Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Zaprzęg demonów

Jerzy Baczyński Jerzy Baczyński Polityka
Strach patrzeć, jak uruchamiają się stare „syjonistyczne” skrypty, mojemu pokoleniu dobrze znane sprzed równo pół wieku, z partyjnej kampanii Marca 1968 r.

Nie wiem, po raz który zadajemy pytanie: po co On to robi? On – to oczywiście Jarosław Kaczyński, bo decyzja, aby w sprawie ustawy o IPN iść w zaparte i eskalować napięcie – mogła pochodzić tylko od niego osobiście. Ta największa od 1989 r. wizerunkowa katastrofa kraju wydarzyła się bez żadnego powodu. To teraz robi się wrażenie, że ktoś nas atakuje, że trzeba się heroicznie bronić, ale tak nie było.

A efekty są opłakane. Ośmieszony został Mateusz Morawiecki, który premierowi Izraela obiecywał konsultacje, ale zanim doszło do powołania specjalnej komisji, Senat w pośpiechu i odrzucając wszelkie poprawki opozycji, na polecenie kierownictwa partii, ustawę przegłosował. Wygłoszone potem przez premiera „orędzie do narodu” sprawiało już wrażenie bezładnego, nerwowego zagadywania tematu, bo „przecież obozy nazistowskie nie były polskie”. Wygłupił się marszałek Senatu, który coś chciał „w dobrej wierze” wyjaśnić ambasador Izraela, ale ewidentnie nie miał zgody na jakiekolwiek negocjacje. Nowy zupełnie minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz, uprzejmie nazwany przez Prezesa „eksperymentem” (gdyby miał więcej szacunku do siebie, po czymś takim powinien podać się do dymisji), publicznie został odstawiony do kąta, bo legislacyjna klamka z hukiem zapadła, zatrzaskując drzwi przed dyplomacją. Na kolejny egzamin został wezwany Andrzej Duda, który – zwłaszcza wobec bezprecedensowej groźby ze strony Stanów Zjednoczonych, że przyjęcie ustawy w niezmienionej formie „naruszy strategiczny sojusz Polski z Ameryką” – powinien był jakoś łagodzić, wsłuchać się, obiecać namysł, może nawet zasugerować weto, a okazywał jedynie niepewność i zagubienie, przykryte pompatyczno-banalną paplaniną.

Cały obóz władzy wydawał się zaskoczony skalą i dynamiką mimowolnie wywołanego kryzysu, ale dyspozycja z samej góry była jasna: za żadną cenę, nawet globalnej kompromitacji (co już się dzieje, patrząc na tytuły i publikacje największych mediów światowych), nawet za cenę nadwerężenia ważnych i wrażliwych stosunków z Izraelem, Ukrainą i USA, nie wolno się cofnąć.

Polityka 6.2018 (3147) z dnia 06.02.2018; Przy-PISy Naczelnego; s. 6
Reklama