Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Odrobina absurdu

Nawet w lesie, gdzie garstka idiotów świętowała urodziny Hitlera – wszędzie Żydzi.

Wydarzenia wokół żałosnej ustawy o IPN przywodzą na myśl Marzec 1968 r. Co prawda Jan Olszewski uważa takie skojarzenia za „absurdalne”, ale co nam szkodzi? Oczywiście, w ciągu pół wieku świat zmienił się nie do poznania, komunizm upadł, Polska jest wolna i na wyśnionym Zachodzie. Polska trwa, wraz ze swoimi zaletami i kompleksami, a jednym z nich (dla niektórych najważniejszym) są Żydzi. Żywi czy martwi, uwierają internautów jak kamyk w bucie. Widzę to m.in. na moim blogu internetowym „En passant”. Przez 10 lat przewinęły się setki tysięcy odwiedzających i komentarzy. Bez względu na temat mojego kolejnego posta (rodzaj zagajenia), dyskusja na ogół schodzi na Żydów.

Nie dotyczy to wyłącznie sieci. Na ulicach Białegostoku, na placu we Wrocławiu, w centrum Warszawy, gdzie niektórzy uczestnicy (wiem, wiem, nie wszyscy) wielotysięcznego Marszu Niepodległości skandowali: „A na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści”, nawet w lesie, gdzie garstka idiotów świętowała urodziny Hitlera – wszędzie Żydzi. I to w 50 lat po kolejnej fali emigracji, kiedy Polska stała się w dużym stopniu Judenfrei. Nietrudno więc o skojarzenia z Marcem.

Pierwsze skojarzenie: w obu przypadkach (’68 i ’18) wydarzenia nie były nagłe i nieoczekiwane, one dojrzewały, pracowano nad nimi. W latach 60. raczej zakulisowo, w aparacie władzy, pół wieku później jawnie, w narodowym i pseudopatriotycznym wzmożeniu, w marszach narodowców, w antysemickich mediach, w bojówkach zakłócających odczyty i spotkania z czytelnikami, na ulicy, a nawet w lesie. Historyk Piotr Osęka swoją książkę „Marzec ’68” rozpoczyna od czasów okupacji niemieckiej, od porachunków komunistów – krajowców (Moczar, Gomułka) i „Moskali” (Kasman), zrzuconych z rosyjskich samolotów, „przybranych w długie szynele”. W latach 60. żyło się ciężko, Gomułka – kiedyś symbol niezależności – stawał się bezradny i irytujący, aparat partyjny sarkał, „partyzanci” Moczara, ze swoją ideologią narodowego komunizmu i żydokomuny, szli w górę. Pół wieku później, w styczniu 2018 r., sprawa też ma swoją historię, co najmniej od Okrągłego Stołu. I także idzie z góry, gdzie powstała koślawa ustawa.

Drugie skojarzenie: w obu przypadkach zaczęło się między innymi od pamięci historycznej, od liczenia ofiar drugiej wojny światowej, której historia dotychczas nie jest w Polsce przepracowana, jej pełny obraz nie jest znany ani uznany za wspólny, a nawet jest celowo wypaczany. W 1968 r. zaczęła się licytacja ofiar i cierpienia, która trwa do dzisiaj – kto więcej cierpiał, kto bardziej – Polacy czy Żydzi, czy więcej było sprawiedliwych czy szmalcowników, policjantów granatowych czy żydowskich?

Pierwszy sygnał dał Władysław Machejek z „Życia Literackiego”, atakując Wielką Encyklopedię Powszechną PWN za to, jakoby zawyżała liczbę Żydów zamordowanych w Auschwitz, a zaniżała liczbę ofiar polskich. „Smutno mi Boże, gdy się spać położę... i odkrywam w ósmym tomie WEP, a raczej w pewnych jej hasłach zatopioną prawdę. (...) Komu na korzyść ma wyjść zatajanie milionowych strat wśród Polaków?”. Krytyce poddano hasło „Obozy”, a także ilość miejsca poświęconego Żydom, ich kulturze, nawet Biblii. Potem nastąpiła awantura o „Dziady”, brutalne represje wobec protestujących studentek i studentów, partyjne masówki z hasłami antysemickimi, egalitarnymi i populistycznymi. „Oczyścić partię z syjonistów”, masowe zwolnienia, szczucie na partyjną elitę, „nową klasę”, oskarżenia przez Gomułkę o piątą kolumnę, fala emigracji na upokarzających warunkach (ze zrzeczeniem się obywatelstwa i dobytku), tragedie rodzinne i przyjacielskie („ci odlatują – ci zostają”, jak pisała Agnieszka Osiecka), aresztowania i procesy, rodzi się zalążek opozycji: Kuroń, Modzelewski, Michnik, Macierewicz, Lasota, Gross, Blumsztajn, Dajczgewand, Król, Celiński, Chojecki, Aleksander Smolar, Staniszkis i inni. Któż by przewidział, że pół wieku później niektórzy z nich znów znajdą się w opozycji?

Skojarzenie trzecie: czystka. Wtedy – obrzydliwa kampania antysemicka, włącznie z pozbawianiem obywatelstwa i masową wielotysięczną emigracją. Moją ciotkę wywalili z przedsiębiorstwa COPiA (szycie kostiumów teatralnych). Czystka w aparacie władzy, w mediach, uczelniach. Wymiana elit. Odchodzi część starych komunistów i intelektualistów, nieraz z bagażem stalinizmu, a na ich miejsce przychodzą marcowi docenci i młodzi aparatczycy, przed którymi otwierają się drogi awansu.

Dziś mamy inną czystkę. Prezes pogania ministra do likwidacji partyjnych złogów, to samo w publicznych mediach, w spółkach Skarbu Państwa, w przemyśle zbrojeniowym, tam gdzie są pieniądze. Były minister obrony Antoni Macierewicz z dumą opowiada, ilu wyrzucił generałów, a minister spraw zagranicznych – ambasadorów. Obu już nie ma. Nosił wilk razy kilka.

Pomiędzy tamtym marcem a tym lutym istnieje też wiele różnic. Inna jest sytuacja gospodarcza i międzynarodowa kraju, inne – znacznie lepsze – są nastroje społeczeństwa i poparcie dla demokratycznie wybranej władzy. Marzec ’68 wyprzedzał zaledwie o kilka miesięcy interwencję zbrojną w Czechosłowacji, Zachód był daleko. W lutym ’18 Zachód jest tuż, tuż, do pewnego stopnia my też jesteśmy Zachodem, dlatego nie milczy Biały Dom, Departament Stanu, Unia Europejska, Komisja Wenecka – nie ma żelaznej kurtyny, wszyscy widzą, co się w Polsce dzieje, niektórzy nie potrafią milczeć.

Skojarzenie czwarte: władza nie znosi kontaktów opozycji z mediami zagranicznymi. Uważa, że Polska jest otoczona przez wielki spisek sterowany z Warszawy. Zarówno w Marcu ’68, jak i teraz pojawia się oskarżanie przeciwników o współpracę ze zgniłym Zachodem, zwłaszcza z Niemcami i z Izraelem. Ofensywa marcowa została zatrzymana mniej więcej po roku (maj ’69?) przez samego Gomułkę. „Luty ’18” może dopiero się zaczyna, ale trudno być prorokiem we własnym kraju.

Skojarzenie ostatnie: wtedy partia chciała zmusić POLITYKĘ, żeby się ugięła, dzisiaj nikt nas do niczego nie zmusza.

Polityka 7.2018 (3148) z dnia 13.02.2018; Felietony; s. 94
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną