Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Na ucho

Kiedy otwiera się możliwość, by pływać za państwowe pieniądze przez dwa lata po wszystkich morzach i oceanach pięknym biało-czerwonym jachtem, mówię otwarcie: Na mnie nie liczcie!

Tematy mnożą się jak króliki po deszczu. Dzisiaj tematy na ostatnią literę alfabetu.

Żaglówki, żaglowce, jachty to jeden z piękniejszych widoków na świecie. Mogę godzinami wpatrywać się w marinę, obserwować, jak małe żaglówki i wypasione jachty kołyszą się na fali, a woda cichutko pieści burtę. Czy to w Ustce, czy w San Francisco podziwiam „jednostki pływające”, śnię o dalekich wyprawach, i to wszystko za darmo. Nie jest mi do tego potrzebna żadna Polska Fundacja Narodowa ani Reduda Dobrego Imienia.

Gorzej jednak, kiedy naprawdę wstępuję na pokład. Przed laty znalazłem się na pokładzie „Daru Młodzieży”, który odbywał krótki rejs szkoleniowy ze Szczecina do jednego z portów Europy. Podziwiałem strzeliste maszty, sprawność załogi, korzystałem z nadzwyczajnej gościnności kapitana Tadeusza Olechnowicza (1936–2016), legendarnego żeglarza, ostatniego kapitana „Daru Pomorza” i pierwszego kapitana „Daru Młodzieży”. Wróciłem zachwycony. Po latach, kiedy spotkałem Kapitana (który napisał zresztą bardzo interesujące wspomnienia), okazało się, że i pan kapitan dobrze wspomina ów spacer po morzu, z wyjątkiem tego momentu, kiedy przedstawiciel ambasady, który witał „Dar Młodzieży”, zapytał go na ucho: „Dlaczego wziąłeś tego … na pokład?”. Tego we wspomnieniach Kapitana nie ma, był dżentelmenem, opowiedział mi za to na ucho.

Innym znów razem byliśmy z żoną gośćmi przyjaciół na Florydzie. Naszą niezrównaną gospodynią była Mary Gordon-Smith, w młodości małżonka króla teatru Arnolda Szyfmana, a po latach żona amerykańskiego biznesmena z branży nieruchomości. Państwo zaprosili nas na kilka dni, podczas których Marysia pokazywała nam okolice i swoją imponującą kolekcję porcelany, zaś Ronald opowiadał o luksusowych posiadłościach rodziny Kennedych i innych pobliskich magnatów.

Polityka 14.2018 (3155) z dnia 03.04.2018; Felietony; s. 86
Reklama