Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

„Dobra zmiana” wkracza do Sądu Najwyższego

We wtorek weszła w życie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym We wtorek weszła w życie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym Stanisław Kowalczuk / EAST NEWS
W dniu wejścia w życie nowej ustawy o SN PiS postanowił ją poprawić tak, by wyeliminować ewentualne obstrukcje „starych” sędziów SN.

Dziś weszła w życie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. I od razu pojawił się w Sejmie projekt jej nowelizacji. W tym projekcie PiS zabezpiecza się przed ewentualną obstrukcją ze strony obecnych sędziów SN i Pierwszej Prezes Małgorzaty Gersdorf. Jak widać, wyciągnął wnioski ze sprawy niezwoływania przez panią prezes pierwszego posiedzenia nowej Krajowej Rady Sądownictwa.

Celem ustawy jest usunięcie z Sądu Najwyższego orzekających tam dziś sędziów i wprowadzenie nowych, tak by osiągnąć efekt znany już z „dobrej zmiany” w Trybunale Konstytucyjnym: większość składu SN mają stanowić sędziowie wskazani przez PiS, a konkretnie przez wybraną przez PiS Krajową Radę Sądownictwa. To umożliwi PiS kontrolowanie orzecznictwa Sądu Najwyższego.

Z Sądu Najwyższego ze względu na wiek odejdzie blisko 40 sędziów

W tym celu PiS pozbywa się z SN sędziów, którzy ukończyli 65 lat – w tym Pierwszej Prezes SN Małgorzaty Gersdorf i prezesa Izby Karnej Stanisława Zabłockiego (opinia publiczna poznała go bliżej dzięki jego przemówieniom w Senacie w obronie niezależności sądownictwa, gdy uchwalano ustawę o SN).

Sędziowie, którzy osiągną nowy, obniżony wiek stanu spoczynku (do tej pory było to 70 lat), mogą zwrócić się do prezydenta, by zgodził się na ich orzekanie jeszcze przez trzy lata. A potem jeszcze dwa. To rozwiązanie – że władza wykonawcza może dowolnie decydować o dalszym orzekaniu przez sędziego – Komisja Wenecka i szereg międzynarodowych i polskich organizacji uznały za niezgodne z zasadą niezależności sądów i niezawisłości sędziów. A więc prawdopodobnie niewielu sędziów SN, jeśli w ogóle którykolwiek, zdecyduje się zabiegać u prezydenta o zgodę na dalsze orzekanie. W ten sposób PiS pozbędzie się blisko 40 sędziów z SN.

PiS umożliwia też, na korzystnych warunkach, odejście z SN pozostałym sędziom. Mogą przejść w stan spoczynku bez względu na wiek (to emerytura w wysokości 75 proc. uposażenia sędziego SN) lub bez egzaminów wpisać się na listę adwokatów, radców prawnych lub notariuszy. Nie wiadomo, czy i ilu sędziów się na to zdecyduje. Możliwość przejścia w stan spoczynku PiS dał też „starym” sędziom Trybunału Konstytucyjnego w ustawie o TK, która dziś obowiązuje. Żaden z sędziów z niej nie skorzystał. Stowarzyszenia sędziowskie wzywają sędziów SN, by trwali na swoich stanowiskach i nie oddawali Sądu Najwyższego walkowerem.

PiS gwarantuje sobie większość w Sądzie Najwyższym

Ale niezależnie od tego, ilu sędziów zrezygnuje z orzekania, PiS i tak zagwarantował sobie ustawowo większość w SN. Rozwiązuje bowiem Izbę Wojskową (jej sędziowie przymusowo przechodzą w stan spoczynku) i Izbę Pracy. Tworzy dwie nowe izby: spraw nadzwyczajnych i dyscyplinarną – obie złożone z nowych sędziów. Zwiększa liczbę sędziów w SN z 87 (obecnie) do co najmniej 120. Co najmniej, a więc może być ich więcej – dwustu, trzystu – ile PiS będzie potrzebował. Ale już liczba 120 daje PiS, razem z miejscami odzyskanymi dzięki obniżeniu wieku emerytalnego sędziów i likwidacji Izby Wojskowej, przewagę liczebną w SN. To będzie ważne przy wyborze kandydatów na Pierwszego Prezesa SN przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN.

Nowe Izby PiS obsadzi nie tylko swoimi sędziami, ale i ławnikami – wybierze ich Senat, czyli PiS. Do tego czasu ławnikami w tych izbach będą ławnicy Sądu Okręgowego w Warszawie, którzy wyrażą na to zgodę.

Dzięki nowym zasadom postępowania dyscyplinarnego Izba Dyscyplinarna SN będzie mogła sądzić także sprawy o przewinienia przedawnione, a także sprawy prawomocnie osądzone. Sędziów do osądzania będzie wyznaczał minister-prokurator Zbigniew Ziobro. A prezydent będzie mógł wyznaczyć specjalnego prokuratora do wytoczenia postępowania dyscyplinarnego konkretnemu, wskazanemu przez prezydenta sędziemu.

W Izbie Dyscyplinarnie sędziowie zarobią więcej

Stowarzyszenia sędziowskie i organizacje pozarządowe zajmujące się prawami człowieka i praworządnością apelują do sędziów, by zbojkotowali tę izbę i nie zgłaszali się do zasiadania w niej. Podobne wezwania w sprawie wyborów do Krajowej Rady Sądownictwa odniosły sukces: z trudem udało się zebrać wymaganą liczbę kandydatów. W sprawie Izby Dyscyplinarnej wabikiem ma być uposażenie: jej sędziowie będą zarabiali o 30 proc. więcej niż pozostali sędziowie SN.

W postępowaniach przed nową Izbą Dyscyplinarną można będzie wykorzystywać materiały operacyjne – np. z podsłuchów. Więc jeśli sędzia np. klął podczas podsłuchanej rozmowy telefonicznej, można go będzie wydalić z zawodu za uchybienie godności sędziowskiej.

Immunitet sędziemu można będzie uchylić w 24 godziny, także zaocznie. I pod usprawiedliwioną nieobecność obrońcy i samego sędziego.

Czym ma zajmować się Izba Spraw Nadzwyczajnych

Powstanie Izba Spraw Nadzwyczajnych, która ma rozstrzygać wszelkie ważne dla władzy sprawy, w tym orzekać o ważności wyborów. Prawdopodobnie już na początku swojej działalności zostanie jednak zablokowana wnioskami o rewizje nadzwyczajne. PiS uchwalił bowiem, że można będzie tam skarżyć prawomocne wyroki, w tym takie, które już raz – w ramach kasacji – były rozpatrywane przez SN. W dodatku dotyczy to wyroków wydanych na 20 lat wstecz, czyli od 1998 roku. To pomysł prezydenta, a zainspirowany przez jego doradczynię Zofię Romaszewską. Jej zdaniem w III RP sądy wydawały wyroki niesprawiedliwe i teraz nowi sędziowie powinni sprawiedliwość przywrócić. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł podał, że tylko przez ostatnich 16 lat wydano 60 milionów wyroków. Zakładając, że tylko co tysięczny z nich zostanie zaskarżony, będzie to 60 tysięcy spraw. A do tego dochodzą postanowienia sądów kończące postępowanie. Może się zebrać sto tysięcy spraw i więcej.

W dniu wejścia w życie nowej ustawy o SN PiS postanowił ją poprawić tak, by wyeliminować ewentualne obstrukcje „starych” sędziów SN przy mianowaniu nowego Pierwszego Prezesa, prezesów Izb i wprowadzaniu innych elementów „dobrej zmiany”.

Poprawki zmierzają do zawężenia władzy obecnej Pierwszej Prezes, Zgromadzenia Ogólnego oraz Kolegium SN. Kolegium SN odbiera się kompetencje zaopiniowania pierwszego Regulaminu SN, który ma wydać prezydent. Regulamin określi działanie SN, w tym np. sposób przydzielania spraw, co jest kluczowe dla PiS, który chce mieć kontrolę nad tym, który sędzia dostanie wrażliwą dla partii sprawę (np. ułaskawienia nieprawomocnie skazanego Mariusza Kamińskiego przez prezydenta). SN nie objęła pisowska reforma, zgodnie z którą sprawy przydziela losowo komputer według tajemniczego algorytmu.

Regulamin SN według prezydenta

Już samo to, że regulamin SN ma napisać prezydent, czyli przedstawiciel władzy wykonawczej, jest naruszeniem zasady trójpodziału władzy. Teraz odbiera się Kolegium SN nawet możliwość – niewiążącego przecież – zaopiniowania tego regulaminu. Być może PiS bał się, że brak opinii zablokuje wydanie regulaminu. Ale wystarczyło wyznaczyć termin, po upływie którego prezydent uzna, że brak opinii to brak uwag Kolegium.

PiS chce najprawdopodobniej uniknąć sytuacji, w której Kolegium w oficjalnym dokumencie skrytykowałoby projekt Regulaminu SN. Taki dokument mógłby potem służyć – np. w postępowaniu w ramach ochrony praworządności w Polsce – organom unijnym do krytyki sądowych reform PiS. I byłby dowodem, że władza wykonawcza narzuca Sądowi Najwyższemu reguły działania wbrew woli sędziów.

Nowelizacja zapewnia PiS szybkie obsadzenie takiej liczby miejsc w SN, która da mu przewagę liczebną: przez 12 miesięcy prezydent mógłby ogłaszać nabór do SN bez opinii – nawet niewiążącej – Pierwszego Prezesa SN. Może zacząć już od dzisiaj. Wybór Pierwszego Prezesa może potrwać kilka miesięcy, a zacznie się dopiero po odejściu obecnej Pierwszej Prezes SN Małgorzaty Gersdorf w stan spoczynku, co stanie się na początku lipca. A więc do czasu wyboru nowego Pierwszego Prezesa PiS nie mógłby obsadzać nowych miejsc, a chodzi o to, by zanim ten wybór nastąpi, miał większość w Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów SN, by to jego sędziowie wyłonili kandydatów na Pierwszego Prezesa.

Silna pozycja prezesa Izby Dyscyplinarnej

PiS zabezpiecza się też przed tym, żeby sędziowie SN wybrali kandydatów na Pierwszego Prezesa, zanim prezydent wyznaczy swojego człowieka do tymczasowego pokierowania SN. Zakłada sytuację, że prezes Gersdorf mogłaby wcześniej niż w lipcu ustąpić – np. ze względu na stan zdrowia – ze stanowiska. Wtedy Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN zebrałoby się w składzie zdominowanym przez dotychczasowych sędziów, pilnie wybierając – zgodnie z ustawą, która dziś weszła w życie – kandydatów na Pierwszego Prezesa. I PiS byłby w kłopocie.

Nowelizacja ustawy o SN daje też jeszcze silniejszą pozycję prezesowi Izby Dyscyplinarnej: nie tylko będzie miał osobny budżet i administrację, ale będzie mógł zablokować każdą zmienną w budżecie SN, którą uzna za niekorzystną dla swojej Izby.

Nowa ustawa ma wejść w życie już dzień po jej uchwaleniu. Ale i tak wybór nowych sędziów do SN nie ruszy, dopóki nie zacznie działać nowa Krajowa Rada Sądownictwa, a tej – póki co – nie zwołuje Pierwsza Prezes SN Małgorzata Gersdorf. Choć w piśmie do marszałka Sejmu sprzed kilku dni napisała, że posiedzenie zwoła.

Sama KRS zbierze się jutro na nieformalnym spotkaniu. Poseł PO Borys Budka, członek KRS, spekuluje, że może dojść do powołania czegoś w rodzaju tymczasowego przewodniczącego KRS, który zwołałby posiedzenie KRS. Jednak to mało prawdopodobne, bo ustawa o KRS nie przewiduje funkcji tymczasowego przewodniczącego. A nieformalne ciało na nieformalnym posiedzeniu nie może podjąć żadnej prawnie wiążącej uchwały.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną