Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Znawca charakterów

Nie dziwię się, że dla Glińskiego pewniejszym źródłem wiedzy o zamachu smoleńskim jest charakter systemu, który zna, niż fakty, których nie zna.

W czasach gdy olbrzymi wpływ na debatę polityczną mają sterowane algorytmami dyskusje w mediach społecznościowych, szalenie ważny jest kontakt z ludźmi, którzy się algorytmom nie kłaniają, takimi jak wicepremier Gliński. To polityk, którego przed powiedzeniem tego, co wie, żaden algorytm nie powstrzyma, dlatego wywiady z nim czytam uważnie, żeby z nich coś zrozumieć. I jeśli mi się nie udaje, to nie dlatego, że Gliński mówi niewyraźnie, ale dlatego, że to, co mówi, że wie, ma luźny związek z faktami. Weźmy zamach smoleński, za którym – jak wiadomo – żadne fakty nie przemawiają, co jednak nie przeszkadza Glińskiemu posiadać wiedzy, że mogło do niego dojść. Bo jak wyjaśnia, „nawet jeśli nie mamy wiedzy co do faktów, to mamy wiedzę co do charakteru systemu postsowieckiego”.

Nie dziwię się, że dla Glińskiego pewniejszym źródłem wiedzy o zamachu smoleńskim jest charakter systemu, który zna, niż fakty, których nie zna. W końcu fakty, których nie znamy, mogą nas czasem zmylić, podczas gdy czyjś zbrodniczy charakter – na pewno nie. Dlatego dobrze, że Gliński wiedzy o faktach nie demonizuje. Ważne, że dzięki znajomości charakterów jest w stanie skutecznie na rozmaite fakty reagować, zanim je pozna, a nawet zanim one się wydarzą, dzięki czemu się już nie wydarzają. Wiedza o podstępnym charakterze rodziny Czartoryskich spowodowała np., że wicepremier nie czekał, aż zaistnieje fakt wywiezienia przez tę rodzinę kolekcji skarbów narodowej kultury do Lichtensteinu, tylko w ostatniej chwili wykupił ją od niej za 100 mln euro. Dzięki temu patriotycznemu posunięciu fundacja Czartoryskich wywiozła do Lichtensteinu gotówkę, a cenna kolekcja została w kraju.

Trzeba powiedzieć, że atakowanie Glińskiego za to, że odzyskał kolekcję przez wypłacenie Czartoryskim 100 mln euro, nawet on sam uważa za przejaw „łobuzerii politycznej”, której pełno w szeregach totalnej opozycji.

Polityka 16.2018 (3157) z dnia 17.04.2018; Felietony; s. 4
Reklama