Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Tusk z tarczą

Donald Tusk przed sądem bez trudu uniknął wmontowania w pisowską narrację smoleńską

Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej, zeznaje jako świadek w procesie byłego szefa KPRM Tomasza Arabskiego i innych urzędników w sprawie organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej, zeznaje jako świadek w procesie byłego szefa KPRM Tomasza Arabskiego i innych urzędników w sprawie organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Jeśli PiS zakładał, że zaprocentuje politycznie na poniedziałkowych jawnych zeznaniach Donalda Tuska przed sądem w Warszawie, to ma problem. Szef Rady Europejskiej i były premier wypadł w jawnej części godnie i sprawiedliwie.

Donald Tusk bez trudu uniknął wmontowania w pisowską narrację smoleńską. Przekonująco pokazał, jak propaganda pisowska stworzyła ją na użytek polityczny, aby próbować zdyskredytować i samego Tuska, i jego ówczesne otoczenie.

Pisowska narracja o „zmowie Tuska z Putinem”

Mieli się oni stać ofiarami tej pisowskiej narracji o katastrofie. Uwaga zaś opinii publicznej miała się dzięki temu odwrócić od forsowanej przez obóz prezydenta Lecha Kaczyńskiego takiej koncepcji jego prezydentury, która miała być zarzewiem nieustannego iskrzenia między Kaczyńskim i Tuskiem.

W obieg informacyjny propagandyści PiS wpuścili fałszywe tezy o rzekomym „rozdzieleniu” wizyt obu polityków w Katyniu. Już w kilka tygodni po katastrofie coraz silniej propagowano fałszywy trop o „zmowie Tuska z Putinem”, do dziś pokutujący na prawicy, a nawet u części rodzin ofiar katastrofy.

Czytaj także: Obalamy tezy z raportu Macierewicza w sprawie katastrofy smoleńskiej

Prosty plan Tuska – uczciwość

Plan Tuska na poniedziałkowe zeznania był prosty: powiedzieć uczciwie, co wie o kontekście politycznym feralnej wizyty, nikogo nie obarczać odpowiedzialnością, włącznie z oskarżonym Tomaszem Arabskim i sobą samym. Przeliczyli się więc ci, którzy być może liczyli, że Donald Tusk wyjdzie z roli świadka, a wejdzie w rolę sędziego i oskarżyciela. Ku ich rozczarowaniu plan Tuska spełnił się podług znanej zasady: nie wiesz, co powiedzieć, powiedz prawdę; nie wiesz, jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie.

Czytaj także: Kapłani smoleńskiej religii. Rozmowa z prof. Wojciechem Bursztą

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną