Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pełnosprawna sprawiedliwość wobec niepełnosprawnych

Dlaczego rząd porozumiał się tylko z częścią niepełnosprawnych?

Rząd podpisał porozumienie z częścią środowiska ON, niebiorącą udziału w proteście i nieznaną jego uczestnikom. Rząd podpisał porozumienie z częścią środowiska ON, niebiorącą udziału w proteście i nieznaną jego uczestnikom. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Krok taktyczny w postaci podpisania porozumienia z grupą niepełnosprawnych inną niż protestujący nie pozostawia złudzeń w sprawie rzeczywistych intencji rządu PiS.

Męska część familii Morawieckich (dokładniej senior Kornel i junior Mateusz) nie jeden raz deklarowała, że prawo nie jest najważniejsze, ponieważ najważniejsze są ludzkie życie i bezpieczeństwo. Obaj panowie ujmowali też rzecz bardziej abstrakcyjnie, powiadając, że sprawiedliwość idzie przed prawem. Tego rodzaju maksymy mają to do siebie, że ich jedynym efektywnym testem są konkretne aplikacje. Pisząc poprzedni felieton o nadmiarowej produkcji kiełbasy wyborczej, nie przypuszczałem, że już w dniu jego publikacji (sobota 21 kwietnia) zdarzy się sytuacja nieźle sprawdzająca szczytne zasady pp. Morawieckich.

Bardziej zresztą chodzi o juniora, tj. obecnego premiera Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, ponieważ marszałek senior zawsze może oświadczyć, że prawi (lub raczej sprawiedliwi – to słowo należy w tym zdaniu rozumieć jako czasownik w trzeciej osobie liczby pojedynczej) we własnym imieniu. Natomiast p. Mateusz reprezentuje rząd trzymający władzę i jego słowa muszą być traktowane jako wyrażające oficjalne stanowisko, tym bardziej że zostało także zaprezentowane przez p. Szydło (wicepremierkę od spraw społecznych) i p. Rafalską (ministrę od pracy i polityki społecznej) oraz w dużej mierze koresponduje z opinią p. Dudy.

Czytaj także: PiS traci z każdym dniem protestu rodzin osób niepełnosprawnych

Prawa osób niepełnosprawnych w Polsce

Rzeczonym testem jest stosunek rządzących do osób niepełnosprawnych (czasem stosują skrót ON), nie tylko dzieci, ale także dorosłych. Jak wiadomo, od 18 kwietnia trwa w Sejmie protest opiekunów (przede wszystkim matek) osób niepełnosprawnych wraz z tymi drugimi. Nie będę rozważał szczegółowych postulatów dotyczących zwiększenia wysokości świadczeń pieniężnych z tytułu opieki nad ON. Wystarczy informacja, że pokrycie najpilniejszych potrzeb kosztowałoby budżet 4,8 mld zł rocznie. Ponadto Rada ds. Ochrony Niepełnosprawnych domaga się rozmaitych posunięć prawnych, w tym ratyfikowania tzw. Protokołu Fakultatywnego do Konwencji Praw Osób Niepełnosprawnych.

Sama konwencja została ratyfikowana przez Polskę w 2012 roku. Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się o ratyfikację tego protokołu na początku 2016 roku. Pani Rafalska odpowiedziała, że rząd ma istotne zastrzeżenia, np. co do konieczności przeprowadzenia znaczących zmian w przepisach dotyczących instytucji ubezwłasnowolnienia, dopuszczalności aborcji oraz zawierania małżeństw przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną lub psychiczną. Zauważyła, że osoby niepełnosprawne mają możliwość dochodzenia swoich praw przed polskimi sądami. RPO poinformował ONZ o problemie. W rezultacie organizacja ta zapytała na początku kwietnia rząd polski o przestrzeganie praw ON. Odpowiedź nie jest jeszcze znana. I tak dziwi, że TVP Info nie poinformowała o tym, że p. Bodnar naskarżył na swój ojczysty kraj, oraz że protest w obronie ON jest polityczną zagrywką typu „ulica i zagranica”. Przecież rozpoczął się dwa tygodnie po wystąpieniu RPO, a więc nieprzypadkowo. Kilka dni wcześniej ONZ, zapewne zaniepokojona kampanią na rzecz leczenia LGBT w Polsce, zapytała rząd polski o kwestię leczenia homoseksualizmu. Ciekawe, co p. Morawiecki (lub ktoś w jego imieniu) odpowie, i czy w ogóle to uczyni.

Zobacz także: Matka niepełnosprawnej dorosłej o codziennych wyzwaniach

Porozumienie „z częścią środowiska”

Kompetentna ocena tego, czy państwo stać na wydatkowanie 4,8 mld rocznie na rzecz poprawy sytuacji ON, należy do ekonomistów. Wszelako 4,8 to cztery razy więcej niż koszt wyprawek dla uczniów. Może gdyby dokonać bilansu tego, co w wydatkach na cele społeczne jest rzeczywistą potrzebą, a co jeno kiełbasą wyborczą, udałoby się dość prędko znaleźć pieniądze dla tej grupy społecznej.

Wedle wyliczeń środki wydatkowane na politykę socjalną mają wynieść 25 mld w tym roku. Zatem wskazana kwota (4,8 mld) to ok. 20 proc. ogółu pieniędzy „społecznych”. Prezydent i rząd najwyraźniej kluczą w tej sprawie. Pan Duda (bardzo troskał się o los ON w kampanii wyborczej, potem mniej) spotkał się z protestującymi, poprosił o spisanie ich postulatów i zapowiedział (bardzo ogólnikowo) inicjatywę ustawodawczą. Pan Sasin, jeden z głównych bajerantów obozu dobrej zmiany, wyjaśnił, ze sprawa jest bardzo poważna i żadne radykalne kroki nie są ani pożądane, ani skuteczne. Powtórzył zapewnienia p. Morawieckiego, że przygotuje się nowe prawo.

Ciekawe, że architekci dobrej zmiany nie mieli problemu z radykalnymi krokami w wielu przedsięwzięciach o charakterze dobrej zmiany. Premier ujawnił pewne szczegóły przygotowywanej ustawy. Ma ona wprowadzić specjalny podatek (daninę, jak to określił p. Morawiecki) od osób najbogatszych. Kryterium nie jest zbyt jasne. Wiele osób ma moralne zastrzeżenia co do tego pomysłu. Wskazuje, że zapewnienie godziwego życia niepełnosprawnych jest obowiązkiem państwa, a nie takiej lub innej grupy społecznej, oraz że rząd chce dorzucić kolejny kamyczek do dzielenia Polaków. Pojawiają się też symptomy zdecydowanie złej woli. Pani Rafalska powiedziała, że postulaty protestujących są trudne do spełnienia, ponieważ dotyczą 900 tys. osób. Przedstawiciele ON skorygowali tę informację, podając, że ON jest 270 tys. Pani Kopcińska, rzeczniczka rządu, przyniosła projekt porozumienia mający uwzględniać żądania uczestników protestu. Protestujący uznali, że propozycja nie uwzględnia ich postulatów. Parę godzin później okazało się, że rząd podpisał porozumienie z częścią środowiska ON, niebiorącą udziału w proteście i nieznaną jego uczestnikom.

Zobacz także: „Mnie się ten spływ po prostu należał” – internauci komentują w memach

„Tracicie państwo twarz”

Ciekawe są niektóre, niekiedy chyba bardzo spontaniczne wypowiedzi politycznych oficjeli. Pani Szydło oświadczyła: „Jeżeli mogłabym poprosić rodziców, którzy są w tej chwili w Sejmie, żeby jednak uwierzyli panu premierowi i pani minister Rafalskiej... Więc proszę o to zaufanie i proszę też o to, żeby rodzice z dziećmi wrócili do domu, bo ta ustawa będzie, będzie przegłosowana, będzie przyjęta, pomoc będzie skierowana”.

Przypuszczam, że propozycja powrotu do domu jest najważniejsza w tej krótkiej tyradzie. Być może p. Szydło równie energicznie stwierdzi, że ON się nie należy, podobnie jak wykrzyczała, że jej ministrom się należało.

Pan Michałkiewicz, pełnomocnik rządu ds. niepełnosprawnych, zapewnił, że sprawy ON są priorytetem dla rządu, który codziennie pomaga tym osobom. Wygląda na to, że czyni to też co noc. Nawiasem mówiąc, nie zostały zrealizowane dwa wyroki Trybunału Konstytucyjnego (z lat 2013–2014) w sprawie bezprawnego różnicowania świadczeń dla niepełnosprawnych. Pan Kaczyński w 2014 roku obiecywał natychmiastowe zajęcie się ON po zwycięstwie wyborczym, a obecnie nie skorzystał z zaproszenia protestujących do kameralnego spotkania w Sejmie. Najbardziej bulwersujące oświadczenie pochodzi od p. Rafalskiej. Na zarzut jednej z matek, że oczekuje ona więcej człowieczeństwa, ministra odrzekła: „Proszę nie stawiać zarzutów o brak człowieczeństwa, bo to jest już naprawdę obraźliwe dla mnie. Proszę mnie nie obrażać. Każdy ma godność, minister ma prawo też do godności. (...) Tracicie autorytet każdego dnia, tracicie państwo twarz”. Gdy protestujący stwierdzili, że cała nadzieja w prezydencie, p. Rafalska wyjaśniła, że nawet jeśli prezydent przygotuje ustawę, to dokument i tak trafi do Sejmu. Ciekawe, jak p. Duda widzi swoją twarz po wypowiedzi rządowej szefowej od polityki społecznej. Co do tego, że p. Rafalska zachowała twarz i wzmocniła swoją godność, nie powinno być żadnych wątpliwości.

Czytaj także: Pomoc dla osób niepełnosprawnych trzeba w Polsce wyszarpać

Oszczędzanie na niepełnosprawnych

Notabene wzrasta poczucie godności w obozie dobrej zmiany. Senatoressa p. Anders przez mniej więcej dwa lata (od stycznia 2016 roku do stycznia 2018) odbyła 75 podróży do USA, których koszt wyniósł 600 tys. zł. Pani Anders zwróciła uwagę na swój wiek i wyjaśniła, że nie może podróżować klasą ekonomiczną. Niewątpliwie ma rację, ale problem w czym innym – mianowicie w tym, że swe peregrynacje odbywa jako pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego i jak wytłumaczyła, nie może odmawiać zaproszeniom na różne uroczystości dyplomatyczne w USA.

Otóż częstotliwość wypraw p. Anders wskazuje, iż uczestniczy w takiej imprezie średnio 32 razy w roku, a więc mniej więcej co dziesięć dni. Ostatnio towarzyszyła pielgrzymce weteranów armii dowodzonej przez jej ojca w Palestynie (połowa tej grupy to nie kombatanci – jak wyjaśniono, wyjazd miał charakter rządowy). Rozrzutność państwa polskiego w związku z rozmaitymi ceremoniałami, np. miesięcznicami, podkomisjami (ostatnio p. Macierewicz i jego kompani uskuteczniają objazd USA z prezentacją „wybuchowego” raportu – ciekawe, za ile?) czy wydatkami na ochronę vipów (oglądanie sprawozdań z ich aktywności od razu przekonuje, że ochroniarzy jest coraz więcej i są coraz roślejsi) pozostają w kontraście z oszczędnościami wobec niepełnosprawnych. Być może początkowe kłopoty z wejściem fizjoterapeutów do Sejmu w celu pomocy protestującym wiązały się z niemożnością natychmiastowego skompletowania jednostki chroniącej gmach parlamentu przed możliwymi aktami terrorystycznymi.

Czytaj także: Poślubne problemy niepełnosprawnych

Osoby niepełnosprawne nie pójdą do urn

Wbrew rozmaitym demagogicznym głosom nie zamierzam argumentować, że wydatki na zapewnienie bezpieczeństwa politykom czy ich podróże decydują o tym, że brak funduszy na potrzeby ON. Chodzi mi o nastawienie, zresztą nie tylko obecnego rządu. To prawda, że podstawowe świadczenia nie były waloryzowane od 2006 roku, a więc trzeba też nadrabiać zaległości. O ile postawa (neo)liberałów w tej materii może być rozumiana jako wyraz ich ideologii w kwestii pomocy społecznej, o tyle dobra zmiana zadziwia swym stosunkiem do ON – to zdecydowanie przeczy deklaracjom p. Morawieckiego, że najważniejsze są ludzkie życie i bezpieczeństwo (w domyśle: każdego człowieka).

Nagle okazuje się, że ważniejsze jest przygotowywanie ustaw niż podejmowanie stosownych działań na rzecz sprawiedliwego rozdziału środków na politykę społeczną, a więc sprawiedliwość jest wtórna wobec prawa. Dlaczego tak jest, dlaczego rząd na ogół preferuje dystrybucję wedle zasady „każdemu to samo”, a nie wedle kompensacyjnych modyfikacji? Odpowiedź, że z powodu kiełbasy wyborczej, ma spore uzasadnienie. 270 tys. niepełnosprawnych i, powiedzmy, dwa razy tyle osób zaangażowanych w opiekę nad nimi to margines wyborców (i tak nie wszyscy z tej grupy pójdą do urn). W przeciwieństwie do milionów zyskujących na wyprawkach dla ich uczących się dzieci lub 500 plus (chodzi o osoby zamożne lub nawet średnio zamożne pobierające to świadczenie).

Czytaj także: Mity o życiu osób niepełnosprawnych

Sprawiedliwość wobec niepełnosprawnych

Nawet jeśli powyższa ocena intencji rządu wobec ON nie jest trafna, pozostaje taka oto refleksja. Dystrybucja środków zgodnie z zasadą „każdemu wedle potrzeb” jest niemożliwa w globalnej skali społecznej (nawet jednego kraju). Z drugiej strony niepełnosprawni i osoby opiekujące się nimi szczególnie zasługują na pomoc ze strony państwa. To problem przede wszystkim moralny, a nie wyłącznie ekonomiczny. Co na ten temat powiada duchowy przewodnik dobrej zmiany? 31 grudnia 2017 roku Prezydium Konferencji Episkopatu Polski zadeklarowało: „Zarówno wierzący, jak i niewierzący są wezwani do ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Nie może być miejsca na zabijanie innych, a szczególnie niepełnosprawnych i chorych dzieci! To nie jest kwestia tylko światopoglądu czy religii, ale przede wszystkim nauki, która jednoznacznie wykazuje, że życie człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia”.

Pomijając dane nauki na temat początku życia ludzkiego, widać wyraźnie, z czym polski Kościół katolicki wiąże problemy niepełnosprawnych. W każdym razie w ogóle nie zabrał głosu w sprawie protestu ON w Sejmie. Tak się składa, że zacytowane oświadczenie Prezydium Konferencji Episkopatu Polski koresponduje z wcześniej wspomnianą wypowiedzią p. Rafalskiej w sprawie obiekcji wobec ratyfikacji Fakultatywnego Protokołu. Obrzydliwy krok taktyczny w postaci podpisania porozumienia z grupą niepełnosprawnych (chciałoby się powiedzieć: z niepełnosprawnymi dobrej zmiany) inną niż protestujący nie pozostawia żadnych złudzeń w sprawie rzeczywistych intencji p. Morawieckiego i jego rządu.

I tak właśnie wygląda pełnosprawna (prawdziwa) sprawiedliwość wobec niepełnosprawnych. Parafrazując tę ironiczną uwagę, można rzec, że prawdziwa dobra zmiana jest tam, gdzie nie ma zwykłej.

PS Powyższe uwagi są spisane na podstawie stanu rzeczy z 24 kwietnia około g. 18.30 – sytuacja jest dynamiczna i ciągle ulega rozmaitym zmianom. Z ostatniej chwili – p. Pięta objawił: „Rząd pracuje nad zwiększeniem stosownych świadczeń. Żądania dymisji ministrów jasno wskazują na polityczny charakter akcji. Dalsze tolerowanie łamania prawa jest błędem. Z zachowaniem ostrożności Straż Marszałkowska powinna wynieść protestujących i przekazać policji”.

Reklama
Reklama