Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Co musisz wiedzieć o taśmach Morawieckiego?

W. Kompała / KPRM / Kancelaria Prezesa RM
Na jedynej zarejestrowanej rozmowie Mateusza Morawieckiego, która znajduje się w aktach śledztwa w sprawie afery taśmowej, premier wydaje się innym człowiekiem niż ten, na którego się dziś kreuje.

Kto brał udział w tej rozmowie?

W 2013 r. Morawiecki – o czym dziś chyba wolałby zapomnieć, tak przynajmniej wynika z jego wiecowych wystąpień – znajdował się w biznesowo-towarzyskim kręgu Platformy Obywatelskiej. Ujawniona właśnie przez Onet.pl rozmowa potwierdza to w pełnej rozciągłości.

Oprócz Morawieckiego w rozmowie nagranej w restauracji „Sowa i Przyjaciele” brali także udział prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło (to wieloletni przyjaciel Morawieckiego, jeden z niewielu, którzy zachowali stanowisko po wyborach i to dlatego, że załatwił mu to Morawiecki), prezes PGE Krzysztof Kilian (wieloletni przyjaciel Donalda Tuska) oraz jego zastępczyni Bogusława Matuszewska. Spotkanie odbyło się wiosną 2013 r.

Czytaj także: Niewyjaśniona afera podsłuchowa to problem nas wszystkich

Z kim z rządu PO kontaktował się Morawiecki?

Morawiecki, jak wynika z rozmowy, chce zaimponować swoim rozmówcom kontaktami z ludźmi premiera Tuska. Opowiada o kontaktach z Janem Krzysztofem Bieleckim, ówczesnym szefem doradców Donalda Tuska, oraz szefem Kancelarii Premiera Tomaszem Arabskim. „Chciał zobaczyć się ze mną w poniedziałek, o różnych inwestycjach porozmawiać. Nie wiem, co to znaczy. To Arabski. JKB (Jan Krzysztof Bielecki – red.)… JKB chce porozmawiać, ale przy śniadanku o różnych tam sprawach. Kilka razy się Arabski ze mną kontaktował, ale wczoraj się mieliśmy spotkać na koniec dnia… Co godzinę przysyłał esemesy, że mnie przeprasza, bo tu Cichocki, tutaj to, Tusk, a na koniec, że nie da rady” – relacjonował Morawiecki.

Ludwik Dorn: Morawiecki, poszlaki, pytania

Nie zaprzeczał, gdy w dyskusji pojawia się wątek jego możliwego wejścia do rządu Platformy na stanowisko ministra skarbu. „Wczoraj dzwonił do mnie Fogelman (adwokat Lejb Fogelman – red.)” – opowiada Jagiełło. „Mówi mi: »Słuchaj, ten twój przyjaciel z Walczącej (chodzi o Mateusza Morawieckiego, który w latach 80. działał w „Solidarności Walczącej” założonej przez jego ojca Kornela – red.) ma zostać właśnie ministrem skarbu«”. Morawiecki nie tylko nie zaprzecza informacjom Fogelmana, ale też mówi o słabnącej pozycji Mikołaja Budzanowskiego, którego miałby zastąpić na stanowisku ministra skarbu. Opowiada również o swojej rozmowie z Tomaszem Misiakiem, byłym senatorem PO: „Rzekomo Schetyna mu powiedział, że w czerwcu Budzanowski jest out. To była informacja z przedwczoraj (…). Równie dobrze może to być plotka Tuska, wypuszczona z różnych względów”.

Co Morawiecki myślał o OFE?

Premier bardzo krytycznie wypowiedział się na temat Otwartych Funduszy Emerytalnych. Twierdził, że Donald Tusk będzie miał z OFE spore problemy. „Jakieś, wiesz, OFE, nie? To zapytaj tam Johna, co oni o OFE myślą, to za chwilę zrobią nam, jakieś tam, wiesz, ruchu na akcjach takie, srakie. OFE pierd....ć nam w dół, wiesz, wyceny. Donald się nie zauważy, jak będzie, wiesz, miał bardzo poważny problem, nie. I tak jeździsz po tym świecie, tak się zastanawiasz, wiesz, gdzie jest ta różnica, poza tym, że oczywiście trzysta lat temu daliśmy du..y i zamiast mieć porządnie Oświecenie (…) to się bawiliśmy w jakieś tam liberum veto, demokracje szlacheckie i tak dalej”.

Co Morawiecki myślał o europejskich przywódcach?

Przy stole u „Sowy i Przyjaciół” Morawiecki z uznaniem wypowiada się o europejskich przywódcach: „Ja trochę tę historię znam i lata trzydzieste ch…a nie wyciągnęły Stany Zjednoczone. Wojna wyciągnęła. Natomiast jedna taka rzecz, że mam absolutnie pozytywne zdanie o Merkelowej, Sarkozym czy jak tam się ten nowy nazywa, Hollande. Że oni w takim świecie, jak dzisiaj są, gdzie przez pięćdziesiąt lat ludziom się wydawało, że zawsze będzie lepiej, emerytury będą dość wysokie, żyć będziemy coraz dłużej, służba zdrowia będzie za darmo ku i edukacja za darmo, oni tą krzywą, która wiesz, tak szła co do oczekiwań, oni muszą ją odkręcić, nie. I takie rzeczy się dzieją. (…) To, co robi Merkelowa... Ona działa na najważniejszych rzeczach społeczeństwa, czyli oczekiwaniach. Management of expectations. Jak ludzie ci zapier…ją za miskę ryżu, jak było w czasach po drugiej wojnie światowej i w trakcie, to wtedy gospodarka cała się odbudowała”.

Mówił też o potrzebie obniżenia oczekiwań: „(…) My nie wiemy, ale być może zakończy się to dobrze, jeżeli my, ludzie, we the people, prawda, a już zwłaszcza we the people w Niemczech czy w Hiszpanii, we Francji, musimy obniżyć nasze oczekiwania. Bo jak obniżymy, to w ślad za tym wszystko pójdzie dobrze, się da zreperować. Będziemy zapier….ć i rowy, kur…a, kopać, a drudzy będą zakopywać, będziemy zadowoleni. Będziemy (…) wtedy my jako ludzie mniejsze firmy mieć emerytury. Mniejsze oczekiwania”.

Mateusz Morawiecki mówił też, że oczekiwania ludzi zostały zbyt mocno rozbudzone, a „najlepszym lekiem na zmniejszenie tych oczekiwań zawsze była wojna. Wojna zmienia perspektywę w pięć minut”.

Co Morawiecki myślał o emigrantach?

Jego zdaniem, co ujawnił w tej rozmowie, dysproporcje rozwojowe doprowadzą do tego, że Europę zaleją imigranci z Afryki. „W Nigerii jest więcej osób poniżej siedemnastego roku życia niż w całej Europie. Całej łącznie z Rosją”. Jego rozmówczyni – Matuszewska – stwierdziła, że oni kiedyś przypłyną do Europy. Na to Morawiecki: „No kur…a. Wiesz, kiedyś przypłyną, kiedyś coś zrobią. Te iphony pokażą im: tu żyje się tak, a tu tak. I co my zrobimy jak flotylla tratw kur…a, nawet tam z północy Afryki będzie na południe? Będziemy strzelać, będziemy odpychać ich, wiesz”.

Gdzie jest jeszcze jedna taśma Morawieckiego?

Z akt sprawy, które przeczytali dziennikarze Onetu, wynika, że kelnerzy i biznesmeni, którzy nagrywali polityków, zarejestrowali jeszcze jedną rozmowę, na której Mateusz Morawiecki omawiał z jakimś nieznanym mężczyzną zakup nieruchomości na tzw. słupy, czyli podstawione osoby. Tego nagrania nie ma jednak w aktach śledztwa i nie wiadomo, gdzie ono się znajduje. Kelnerzy zeznali tylko, że przekazali je Markowi Falencie, biznesmenowi, który został uznany przez sąd za mózg całej afery taśmowej.

Jak na taśmy Morawieckiego reaguje PiS?

Partia Jarosława Kaczyńskiego próbuje zdezawuować nagranie ujawnione przez Onet. „Stare taśmy” i „odgrzewany kotlet” – mówią przekazem dnia politycy tej partii. Sam Mateusz Morawiecki w swoim wywiadzie dla Polsat News tłumaczył: „To informacje, które są znane w Warszawie od trzech, czterech lat”. Według premiera „jest rzeczą jasną, że komuś nadepnęliśmy bardzo poważnie na odcisk”, i dlatego właśnie – jego zdaniem – te nagrania wypłynęły.

Prawda jest taka, że na przełomie 2015 i 2016 roku „Newsweek” i Radio ZET opublikowały tylko fragmenty stenogramu, który był w aktach śledztwa dotyczącego afery taśmowej. Teraz Onet.pl ujawnił całe nagranie. Beata Mazurek też uważa, że to „bardzo skoordynowany atak”, bo – jej zdaniem – „dobrze wiadomo, jaki wydawca stoi za tymi mediami. Pozbawiliśmy mafie VAT i przestępców podatkowych gigantycznych dochodów. Będą robić wszystko, żeby wrócić do władzy. Będą posuwać się do każdej insynuacji”.

Czytaj także: Afera podsłuchowa: Wyrok dla Marka Falenty jest precedensowy

Reklama
Reklama