Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Strategia lwa czy strategia lisa?

Sędziowskie dylematy: fragment książki Ewy Siedleckiej

Pałac Prezydencki, jedna z wielu demonstracji w obronie sędziów. Pałac Prezydencki, jedna z wielu demonstracji w obronie sędziów. Adam Chełstowski / Forum
Jak wobec ataków rządzących na państwo prawa mają zachować się sędziowie? Powinni być niezłomni czy raczej przebiegli?
Sędzia Igor Tuleya to postawa lwa.Jacek Szydłowski/Forum Sędzia Igor Tuleya to postawa lwa.
Sędzia Łukasz Biliński to strategia lisa.Adam Stępień/Agencja Gazeta Sędzia Łukasz Biliński to strategia lisa.
materiały prasowe/materiały prasowe

Stać twardo na gruncie wartości? Odmawiać podporządkowania się bezprawnemu prawu? Pamiętać, że każda koncesja na rzecz bezprawia, nawet jako wybór mniejszego zła, autoryzuje bezprawie? Wreszcie: polec na barykadzie, ale z honorem?

Czy raczej wykorzystać słabe punkty przeciwnika? Wlewać się jak woda w szpary skały, żeby ją rozsadzić? Iść na kompromisy, byle trwać na przyczółku, na którym mimo wszystko można zrobić coś pożytecznego? Albo strategia znana z PRL: wejść w system po to, by go łagodzić i modernizować od środka.

W przypadku zmian w prawie, które reguluje przecież wszystkie dziedziny życia państwa i społeczeństwa, jest jeszcze jeden aspekt przy wyborze strategii: odpowiedzialność za państwo, za to, żeby nie potęgować chaosu i nie uruchamiać postępującej destrukcji.

Chaos prawny

Po raz pierwszy dylemat strategii lwa czy lisa pojawił się przed sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Dotyczył wpuszczenia lub nie dublerów sędziów do Trybunału. Zaprzysiężeni nocą zjawili się rannym świtem w asyście BOR, by tego samego dnia sądzić pisowską ustawę „naprawczą”. Prezes Andrzej Rzepliński z ówczesnym szefem Biura Trybunału, ministrem Maciejem Granieckim, wybrali strategię lisa: wpuścili, dali gabinety i pensje, ale nie dopuścili do orzekania. Czy słusznie? W ten sposób częściowo uprawomocnili ich obecność w Trybunale. A dubler Mariusz Muszyński dostał dostęp do rozmaitych informacji dotyczących funkcjonowania Trybunału. Jako wyszkolony agent potrafił je zdobywać. I wykorzystywać.

Sędziowie Trybunału wielokrotnie stawiani byli przed dylematem: strategia lwa czy lisa? Najważniejszy: zostać, by w ten sposób przyczyniać się do podniesienia jakości orzecznictwa, ale też legitymizować Trybunał, czy odejść, pokazując, że ta instytucja przestała pełnić funkcję Trybunału Konstytucyjnego. Wybrali strategię lisa. Nawet kiedy kierownictwo przejęli Julia Przyłębska i Mariusz Muszyński, którzy – co stwierdzili sami sędziowie – zostali obsadzeni na tych funkcjach ze złamaniem prawa. Sędziowie podporządkowali się ich poleceniom. Łącznie z tymi bezprawnymi, jak wielokrotne nieraz zmiany składu sądzącego poszczególne sprawy. Wielu prawników wyrażało rozczarowanie, że sędziowie „przedpisowscy”, zostawszy w Trybunale, nie grają roli gęsi kapitolińskich, alarmując o nadużyciach i głośno nie odcinając się od łamania prawa.

Dylemat: strategia lwa czy lisa, dla wielu prawników pojawił się z chwilą dopuszczenia do orzekania dublerów. Każdy prawnik wie, że jeśli skład sądu był nienależycie obsadzony, to rozstrzygnięcie nie jest wyrokiem. Więc uznawać wyroki wydane z udziałem dublerów czy nie? Nieuznawanie oznaczać może chaos prawny. W trudnej sytuacji znalazł się rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, który kierował sprawy do Trybunału. Koniec końców przyjął strategię lisa: wycofywał wnioski dotyczące najbardziej wrażliwych spraw, jeśli wyznaczono do nich dublerów (odrzucano jego wnioski o wyłączanie ich ze składu), jak sprawę granic inwigilacji, „owoców zatrutego drzewa” (dowody zdobyte w drodze przestępstwa) czy ustawy antyterrorystycznej. Dopuszcza zaś do osądzenia z udziałem dublerów sprawy związane z konkretnymi problemami obywateli.

Kolejny dylemat strategii lwa czy lisa stanął przed sędziami sądów powszechnych, gdy ogłoszono konkurs na miejsca w Krajowej Radzie Sądownictwa, opróżnione bezprawnie przez PiS. Startować, próbując przejąć przynajmniej część miejsc w KRS, i legitymizować tym samym bezprawny organ – strategia lisa? Czy ogłosić bojkot? Stowarzyszenia sędziowskie zaapelowały o nieuczestniczenie w tej bezprawnej procedurze. Czyli strategia lwa. Odniosły sukces: władzy ledwo udało się znaleźć kandydatów.

Z KRS dylemat miała I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf: zwołać czy nie zwoływać pierwszego posiedzenia, a tym samym legitymizować bezprawie? Kiedy zwlekała, władza wniosła do Sejmu projekt ustawy, że to nie I Prezes SN, ale prezes TK zwołuje pierwsze posiedzenie Rady. A pani prezes Gersdorf zagrożono dyscyplinarką. Ostatecznie zrezygnowała z postawy lwa: zwołała posiedzenie KRS, tłumacząc, że jako organ państwa (I Prezes SN) nie może stosować obywatelskiego nieposłuszeństwa.

Kolejny dylemat mieli sędziowie sądów powszechnych, gdy od listopada do lutego minister-prokurator Zbigniew Ziobro odwoływał dotychczasowych prezesów sądów i powoływał nowych. Stowarzyszenia sędziowskie i zgromadzenia sędziów poszczególnych okręgów sądowych apelowały, by nie przyjmować funkcji po bezprawnie odwoływanych prezesach – strategia lwa. Alternatywna strategia – lisa – wyglądałaby tak, żeby o nic nie apelować, a jeśli ministerstwo zwróci się z propozycją objęcia prezesury do sensownych osób – zgadzać się dla dobra danego sądu.

Sędziowie Sądu Najwyższego, przedwcześnie odesłani pisowską ustawą na emeryturę, stanęli przed dylematem: prosić prezydenta o pozwolenie na dalsze orzekanie (co samo w sobie narusza konstytucję, bo uzależnia orzekanie od woli władzy wykonawczej), czy nie prosić. A jak nie prosić, to czy odejść z sądu, czy zostać, uznając, że nowy wiek emerytalny ich nie objął, bo jest sprzeczny z konstytucją (PiS zastosował obniżenie wieku emerytalnego wstecz, do orzekających sędziów)? Ta ostatnia strategia – niewątpliwie lwia – mogła jednak spowodować skutki dla obywateli: powstałaby wątpliwość, czy wyroki takiego sędziego są ważne. Strategia lisa to poprosić prezydenta o przedłużenie orzekania i orzekać – dla dobra ludzi. Sędziowie się podzielili: jedni poprosili prezydenta o pozwolenie, inni odeszli. Jeszcze inni przyjęli strategię mieszaną lwio-lisią, której pierwszy użył prezes Izby Karnej SN Stanisław Zabłocki: złożyli deklarację o woli dalszego orzekania, ale nie zwracali się do prezydenta i o nic nie prosili.

Strategia lwa to uchwały trzech składów Sądu Najwyższego o posłaniu pytań prejudycjalnych w sprawie obniżenia wieku emerytalnego sędziów i postanowienie o tymczasowym zawieszeniu tych przepisów. A potem pytanie o legalność powołania KRS. Za nimi poszli sędziowie sądów powszechnych: Ewa Maciejewska z Sądu Okręgowego w Łodzi i Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie, którzy zapytali Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej o to, czy nowe przepisy dyscyplinarne nie są zagrożeniem dla sędziowskiej niezawisłości – co natychmiast spowodowało represje dyscyplinarne.

Kolejna próba dla sędziów SN: jak zareagować na pisma, w których prezydent posłał ich w stan spoczynku? I to w obliczu faktu, że Sąd Najwyższy zawiesił działanie przepisów o stanie spoczynku w związku z posłaniem pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości? Sędzia Zabłocki podporządkował się decyzji prezydenta, ale zrobił sobie lisią furtkę: „Gdyby w wyniku np. ewentualnych orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej polskie władze zmieniły stanowisko wobec sędziów 65-latków w Sądzie Najwyższym (...) gotów jestem powrócić do orzekania (...)”. Strategię lisią wybrali sędziowie Anna Owczarek, Maria Szulc, Wojciech Katner, Jacek Gudowski i Józef Iwulski. Złożyli oświadczenia, że nadal są sędziami SN, ale powstrzymują się od orzekania dla dobra stron – żeby podsądni nie mieli obaw, czy wyrok, jaki wydadzą, będzie ważny.

Wybór strategii

Nabór do Sądu Najwyższego znowu postawił przed sędziami, ale także adwokatami, prokuratorami, radcami prawnymi, notariuszami i pracownikami naukowymi – czyli wszystkimi, którzy mogą się starać o orzekanie w SN – dylemat strategii lwa czy lisa. Konkurs prowadził niekonstytucyjnie powołany organ – KRS. W dodatku już samo obwieszczenie prezydenta o konkursie było niekonstytucyjne, bo bez kontrasygnaty premiera (jest zresztą zagadką, dlaczego premier jej nie złożył). A więc postawa lwa to odmowa uczestnictwa w tym procederze. Postawa lisa: zgłosić się, wygrać i zapewnić ludziom szanse na dobre, wolne od partyjnej podległości orzekanie w Sądzie Najwyższym. Postawa obarczona jednak podejrzeniem graniczącym z pewnością, że nie dostanie się akceptacji partyjnie wybranej Krajowej Rady Sądownictwa.

Koniec końców strategię lisa podjęło kilka osób, ale nie miała ona na celu dostania się do SN, co było utopią, tylko uzyskanie możliwości zaskarżenia negatywnej opinii KRS o kandydacie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. I umożliwienie mu zbadania, czy KRS jest legalnie wybranym ciałem i ma prawo przeprowadzać konkursy na wolne miejsca sędziowskie.

Lisią strategię przyjęły dwa składy Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie odwołań tych osób od negatywnego ich zaopiniowania przez KRS: wydały postanowienie tymczasowe o zawieszeniu nominacji sędziowskich w tym konkursie. Ale tylko w tych przypadkach, gdzie decyzji KRS nie podpisał jeszcze prezydent. Strategia lwa polegałaby tu na zawieszeniu realizacji wyników konkursów do wszystkich izb SN, skarżący podnosili bowiem, że konkurs w całości jest nieważny (brak kontrasygnaty premiera na ogłoszeniu konkursów, niekonstytucyjna KRS, niekonstytucyjne warunki konkursu).

Dylemat strategii lwa czy lisa stanie też przed sędziami, którym przyjdzie sądzić sprawy razem z sędziami mianowanymi przez niekonstytucyjną KRS – czy to do SN, czy do sądów powszechnych, czy administracyjnych. I którym przyjdzie rozpatrywać odwołania i apelacje oparte na takim właśnie argumencie: że wyrok jest nieważny, bo sąd był nienależycie obsadzony. A takie argumenty pojawią się na pewno, bo pełnomocnicy stron wykorzystają każdy powód do podważenia wyroku niekorzystnego dla klienta.

Wybór strategii stanie się wręcz palący, kiedy w sprawie polskich ustaw o KRS i SN wypowie się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. A to, że się wypowie, jest już pewne. Jeśli uzna, że powołanie KRS było nielegalne – dalsza akceptacja decyzji tego gremium, w tym uznawanie sędziów przez nią nominowanych, będzie sprzeciwieniem się unijnemu prawu. Postawa lwa w tej sytuacji będzie oczywista: posłuszeństwo wyrokowi Trybunału. Pytanie, jak będzie wyglądała postawa lisa?

Strategie lwa i lisa można też zobaczyć – symbolicznie – w postawach dwóch sędziów: Igora Tulei z Sądu Okręgowego w Warszawie i Łukasza Bilińskiego z Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia.

Sędzia Tuleya to postawa lwa. Sądził m.in. sprawę „doktora G.”, kardiochirurga oskarżonego o łapówkarstwo. W wyroku porównał metody CBA i prokuratury stosowane w tej sprawie (za czasów pierwszych rządów PiS) do czasów stalinowskich. A nakazując prokuraturze wznowić śledztwo w sprawie plenarnego posiedzenia Sejmu przeniesionego do Sali Kolumnowej, mówił: „16 grudnia pogrzebano demokrację, bezkarnie zgwałcono prawo, tamtej nocy umarła zwykła, ludzka przyzwoitość”. W orzeczeniach odwołuje się do konstytucji i wartości moralnych. Został za to zaatakowany przez propisowskie media, a także polityków PiS, jako sędzia „polityczny”. Wiceprzewodniczący KRS Wiesław Johann uważa, że powinien za te uzasadnienia wyroków ponieść odpowiedzialność dyscyplinarną. Prokuratura wyjaśnia, czy nie ujawnił w uzasadnieniu postanowienia w sprawie „kolumnowej” tajemnicy śledztwa i informacji niejawnych. Sędzia Tuleya udziela się też na wiecach w obronie sądów, był na Pol’and’Rock Festival (dawniej Przystanek Woodstock), spotyka się z ludźmi na spotkaniach organizowanych przez organizacje pozarządowe, gdzie mówi o zagrożeniach dla niezawisłości sędziów i niezależności sądów. Zadał też Trybunałowi Sprawiedliwości pytanie prejudycjalne w sprawie przepisów dyscyplinarnych dla sędziów uchwalonych przez PiS.

Sędzia Biliński to strategia lisa. Robi wrażenie technokraty, jego uzasadnienia też odwołują się do konstytucji i orzecznictwa międzynarodowych Trybunałów, ale nie ma w nich „publicystyki”, tylko rzeczowe stwierdzenia. Stosuje technikę drobiazgowej analizy stanu faktycznego i znamion wykroczenia czy przestępstwa, znajdując słabe punkty oskarżenia. Tak doszedł do wniosku, że nie można karać za blokowanie legalnego zgromadzenia – miesięcznicy smoleńskiej, bo miesięcznice nie spełniają ustawowych wymogów zgromadzenia. Nie budzi agresji propisowskich mediów ani pisowskich polityków. Właściwie go nie zauważyli, mimo że wydaje gros orzeczeń w sprawach rozmaitych obywatelskich protestów w Warszawie. Nie chodzi na protesty pod sądami. Tłumaczy to bardzo racjonalnie: odbywają się najczęściej w śródmieściu Warszawy, a więc w razie czego nie mógłby sądzić spraw z nimi związanych.

Strategia lwa czy lisa to był też wybór, przed którym stawali sędziowie w stanie wojennym. Prawo stanu wojennego łamało prawa człowieka zawarte w oenzetowskim Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych, którego PRL była stroną. I zostało wprowadzone sprzecznie z ówczesną konstytucją, bo przez Radę Państwa, mimo trwającej sesji Sejmu. Strategia lwa mogła polegać na odejściu z sądownictwa w proteście przeciwko bezprawnemu prawu. Albo pozostaniu i odmowie stosowania prawa stanu wojennego, co mogło, chociaż nie musiało, spotkać się z retorsją – np. przeniesieniem do innego wydziału lub pozbawieniem urzędu przez Radę Państwa. Strategia lisa polegała zaś na tym, żeby trwać, sądzić i starać się wydawać takie wyroki, które będą jak najmniej dotkliwe dla podsądnych. Postawy takich sędziów docenili m.in. Adam Strzembosz i Maria Stanowska w książce „Sędziowie warszawscy w czasie próby 1981–1988”.

***

Tekst jest fragmentem książki „Sędziowie mówią.Zamach PiS na wymiar sprawiedliwości” autorstwa naszej redakcyjnej koleżanki. Wydana przez Czerwone i Czarne książka będzie dostępna na rynku od 17 października.

Polityka 41.2018 (3181) z dnia 09.10.2018; Polityka; s. 25
Oryginalny tytuł tekstu: "Strategia lwa czy strategia lisa?"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną