Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Raper Popek zakłada partię i mówi o lewicowej ekonomii. Czy to żart?

Popek Popek Krzysztof Jarosz / Forum
Happening? Prowokacja? Wybryk niepoprawnego imprezowicza? Wszystko wskazuje na to, że nie tym razem, a popularny raper Popek naprawdę zamierza założyć partię polityczną.

Majówka 2015. Rodzinny grill, działka. Miejsce właściwie nie ma znaczenia; ważne, że jeśli wyszedłem na świeże powietrze, był ze mną także on. Samozwańczy Król Albanii, znany szerzej jako Popek. Gdy poznałem takie przeboje jak „Napad na bank” czy „Kokainowy baron”, docierał do mnie powoli fenomen tego twórcy: byłego kryminalisty, zawodnika MMA, mężczyzny, który poddał się zabiegowi skaryfikacji (celowo „wykonał” sobie blizny na twarzy) i wytatuował gałki oczne. Po trzech latach funkcjonowania w show-biznesie jego widok spowszedniał (niedawno Popek brał udział w tanecznym show Polsatu, co oznacza, że zaczyna być akceptowany także poza swoją niszą muzyczną), co nie zmienia faktu, że tuż po premierze płyty „Gang Albanii” budził wśród słuchaczy mieszankę strachu i fascynacji – bardzo pożądane w branży połączenie.

Kim jest Popek?

W biografii Popka, tak jak w jego piosenkach, wszystko jest umowne. Dziś w jego notce biograficznej czytamy, że urodził się w grudniu 1978 r., choć do niedawna funkcjonowała wersja z rokiem 1980. Podobnie z nazwiskiem. Teraz Popek to oficjalnie Paweł Mikołajuw (spolszczenie nazwiska rosyjskiego), a wcześniej był znany jako Paweł Rak. Polskę opuścił szybko, w wieku 14 lat (skończył wtedy edukację), i udał się do Niemiec, żeby kraść portfele. Potem uciekł do Wielkiej Brytanii, gdzie się ukrywał, poszukiwany międzynarodowym listem gończym. A mimo to brał udział w walkach w klatkach i rozkręcał karierę muzyczną.

Wszystko w jego biografii balansuje na granicy prawdy i fałszu. W 2015 r. razem z grupą Gang Albanii wydał płytę „Królowie życia”, która szturmem wdarła się na listy bestsellerów. Furorę zrobił w internecie film, na którym jeden z niecenzuralnych utworów Popka wykonywały dzieci w szkole podstawowej. W międzyczasie rzekomy list gończy cofnięto. Powrót Popka do Polski okazał się triumfalny, a muzyk na bazie swojej romantycznej legendy i kampowej stylistyki z dnia na dzień stał się celebrytą.

Partia krzak?

Romans Popka z polityką zaczął się w 2017 r. i znów wszystko wyglądało jak grubymi nićmi szyty żart. Popek zapowiadał start w wyborach z ramienia partii Janusza Korwin-Mikkego. Eurodeputowany zdecydował się zapowiedzieć koncert rapera w Częstochowie (odbywał się w ramach afterparty po spotkaniu z politykiem), co miałoby świadczyć o ich zażyłości.

Polityczne ambicje gwiazdora odżyły rok później. Tym razem Popek zapowiedział powołanie własnego ugrupowania pod nazwą Młoda Polska. W prezentowanych od kilku miesięcy nagraniach, trwających nie dłużej niż minutę, mówił, że „wszystko go w tym kraju w*urwia” i dlatego musi coś z tym zrobić – „dla swoich dzieci”. Przełomem okazał się opublikowany ostatnio film przedstawiający Popka przed gmachem Ministerstwa Finansów. Raper powołał się tam na Nowoczesną Teorię Monetarną (MMT) i pokazał fragment nagrania, na którym jeden z twórców teorii, amerykański ekonomista Waren Musler, serdecznie wita „nowego aktywistę Pawła Popka i Młodą Polskę”.

Swoim zainteresowaniem nieortodoksyjną ekonomią Popek zaskoczył wielu obserwatorów życia publicznego. W świetle MMT, najogólniej mówiąc, podatki nie mogą być źródłem finansowania państwa. To wyłącznie regulator gospodarki, służy temu, żeby pieniądz utrzymywał wartość w stosunku do cen towarów. Postulat polityczny, który wynika z tej konstatacji, sprowadza się do tego, że można, a nawet powinno się dodrukowywać pieniądze. Oczywiście ich większa ilość doprowadziłaby do inflacji, ale twórcy MMT są na to przygotowani – nie chodzi o bezsensowny dodruk, przekonują, a o pobudzanie tych sektorów gospodarki, które wymagają restrukturyzacji.

Innymi słowy, MMT stanowi dokładnie przeciwległy biegun wobec korwinizmów, które zakładają, że wszystkie relacje na świecie powinny podlegać prawu popytu i podaży. A więc drobna niespójność. Tymczasem część publicystów zareagowała na wieść o niestandardowej ekonomii Popka wręcz entuzjastycznie. Rafał Woś na łamach „Super Expressu” pisał: „Zanim jednak – drogie elity – zaczniecie się z wytatuowanego po gałki oczne muzyka nabijać, pragnę was uczulić. Jego gospodarczy plan jest dużo sensowniejszy niż większość pomysłów ekonomicznych macherów największych partii w Polsce”.

Plan samozwańczego króla Albanii to dym

Zdaniem Wosia każdy słuchacz Popka będzie się teraz zaczytywał w klasykach nieliberalnej ekonomii i nosił koszulki z Marksem. Ba, Wosia zupełnie nie dziwi, że facet, który do tej pory rapował o „przepijaniu siana w klubie go-go” (wybrałem jedną z mniej kontrowersyjnych fraz), nagle interesuje się ratowaniem polskiej gospodarki. Oczywiście, kierunek działania można zmienić. Ale nie wydaje mi się (a jest to wrażanie graniczące z pewnością), że mamy tu do czynienia ze skruchą i postanowieniem poprawy. Woś ignoruje fakt, że Popek swojej formacji nie zamierza tworzyć sam. Raper, wrzucając na Facebooka zdjęcie, na którym zapowiadał rozpoczęcie działalności politycznej, stoi obok Konrada Niewolskiego, reżysera popularnego filmu „Symetria”.

Obaj są na pewno bardzo barwnymi postaciami. W internecie można znaleźć wywiady Niewolskiego sprzed lat, w których mówi, że potrafi przeprowadzić zimną fuzję (rzecz według fizyków niemożliwą), lewitować, pozbywać się ciała itd. Imponują mu rządy silnej ręki i Władimir Putin. Reżyser sympatyzował z jawnie proputinowską partią Zmiana, a także próbował założyć własną kanapową formację quasi-polityczną. Oczywiście to wszystko folklor i temat raczej dla psychologów niż obserwatorów życia publicznego. Tak pewnie byłoby, gdyby nie pamiętna majówka 2015 i niosący się przez osiedle dźwięk zdartego głosu krzyczącego coś jakby: „ram, pam, pam, pam, jeb, jeb, jeb”. Pan Popek, jakkolwiek naprawdę się nazywa (jeśli założy partię, będzie musiał prędzej czy później ujawnić prawdziwe personalia), dowiódł, że potrafi narobić szumu. Ugrupowania antysystemowe odnosiły w ostatnich latach sukcesy, więc coś, co było kiedyś nie do pomyślenia, staje się jak najbardziej realne. I Popkowi może się udać.

Reklama
Reklama