Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Episkopat strzela kulą w płot w sprawie rozdziału państwa i Kościoła

Konferencja Episkopatu Polski Konferencja Episkopatu Polski KEP / materiały prasowe
Abp Stanisław Gądecki jest w zasadzie za, a nawet przeciw rozdziałowi państwa i Kościoła. Nie o taką dyskusję tu chodzi.

Szef episkopatu abp Stanisław Gądecki ubogacił opinię publiczną „komunikatem” w sprawie rozdziału Kościoła i państwa. Nie pierwszy raz zabiera głos na ten ważny temat. Nie pierwszy też raz jego wypowiedź nie jest próbą rozwiązania problemu, ale jego kolejnym przykładem.

Rozdział państwa i Kościoła tak, ale na zasadach współpracy

Wcześniej abp Gądecki ogłosił publicznie, że „Kościół jest duszą państwa” i że nigdy nie było takiego zjednoczenia państwa i Kościoła, jak pod rządami pisowskiej prawicy. Trudno to odczytać inaczej niż jako zachętę do przenikania się państwa z katolicyzmem i Kościołem rzymskokatolickim.

Ale znajdziemy też wypowiedzi tego samego hierarchy, w których zapewnia, że jego Kościół nie ma problemu z owym rozdziałem opartym na zasadzie współpracy. Ani z zasadą świeckości państwa, choć przy założeniu, że jego autonomia nie dotyczy sfery zasad moralnych. Słowem, abp Gądecki jest w zasadzie za, a nawet przeciw rozdziałowi państwa i Kościoła.

Mało ważny głos w dyskusji o świeckości państwa

Komunikat abp. Gądeckiego jest rodzajem wykładu, który ma pomóc katolikom wypracować sobie jakieś zdanie w toczącej się dyskusji. Hierarcha zawęża ją do rozmowy w mediach. W istocie jest to dyskusja oddolna, obywatelska, wywołana m.in. obecną sytuacją, w której władza ostentacyjnie manifestuje swoje przywiązanie do wiary katolickiej i lojalność wobec episkopatu oraz ojca Tadeusza Rydzyka. Media tę dyskusję odzwierciedlają.

Historyczno-terminologiczne rozważania abp. Gądeckiego rozmijają się niestety z istotą tej dyskusji. Nie jest nią przecież to, że relacje państwo–Kościół określają u nas konstytucja i konkordat, ale to, jak to działa – a raczej nie działa – w praktyce. Hierarcha albo tego nie dostrzega, a może nie chce dostrzec, albo dostrzega, ale ignoruje. Trudno to uznać za wkład do dyskusji. Chyba że negatywny.

Pomówmy o finansowaniu Kościoła i księży

Padają w niej konkretne propozycje dotyczące katechezy i jej finansowania w szkołach państwowych czy Funduszu Kościelnego i możliwości jego rozwiązania. Wraca temat zasad finansowania działalności samego Kościoła. Tych spraw Gądecki nie podejmuje. Woli rozważania o rozdziale wrogim i przyjaznym, bo to łatwiejsze, niż zająć stanowisko np. w sprawie możliwości wprowadzenia w Polsce jakiejś wersji podatku kościelnego lub odpisu wiernych na Kościół.

Tak samo jak łatwiej jest zarzucić Unii Europejskiej „miękki totalitaryzm” czy zestawić „Kler” z propagandowym hitlerowskim filmem antysemickim, niż zastanowić się nad miejscem Kościoła w interkulturowej Europie czy nad powodami fenomenalnego sukcesu filmu Smarzowskiego.

Najbardziej uderza w elaboracie abp. Gądeckiego, że nie dostrzega upartyjnienia własnego Kościoła po linii jednej partii, a prosi, aby nie wciągać Kościoła w walkę polityczną w ramach kampanii wyborczej. Adresatem tej prośby powinni być przede wszystkim sami księża i biskupi. Dyskusja o tym, jak na co dzień funkcjonuje rozdział państwa od Kościoła rzymskokatolickiego, nie jest nieporozumieniem, lecz potrzebą czasu.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną