Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Województwo śląsko-małopolskie? Jestem za, a nawet przeciw

Katowice Katowice Kamila Kotusz / Agencja Gazeta
Jest idea, żeby obecne województwo śląskie przemianować na śląsko-małopolskie. Zgodnie z prawdą historyczną i geograficzną.

W śląskich urzędach wojewódzkim i marszałkowskim złożono stosowną petycję – żeby obecne województwo śląskie przemianować na śląsko-małopolskie. Zgodnie z prawdą historyczną i geograficzną. Rzeczywiście – niemal połowa obecnego Śląskiego to Wielka (Zachodnia) Małopolska: Ziemia Częstochowska, Ziemia Siewierska z Jurą Krakowsko-Częstochowską, całe Zagłębie Dąbrowskie, Żywiecczyzna i kawałek powiatu bielsko-bialskiego (Biała była w Małopolsce, a Bielsko na Śląsku Cieszyńskim), no i Żywiecczyzna.

Moja rodzina inicjatywie przyklaskuje. Mnie samego ani to ziębi ani grzeje, więc jestem za, a nawet przeciw. Mieszkam na Śląsku, więc czuję się Ślązakiem – nawet gdybym z pochodzenia był Żydem lub Karaimem.

Czytaj także: 95 lat temu Polska objęła Śląsk

Kto ma serce po śląskiej stronie

Jednak nie wszyscy Polacy – podobnie jak ja, stanowiący znakomitą większość w dzisiejszym woj. śląskim – chcą nosić serce po śląskiej stronie. Żywiecki góral ma sakramenckie prawo być wkurzonym, kiedy gdzieś w Polsce traktują go jak Ślązaka z tego tylko powodu, że ma śląskie tablice rejestracyjne. A jak mu jeszcze pod oknami w Żywcu urządzają festiwale śląskich potraw ukraszonych śląską godką, to ma święte prawo zapytać żonę – gdzie, krucafuks, podziała się jego ciupaga!

Mieszkaniec Częstochowy, pobożnego miasta, jak na ironię losu rządzonego od lat przez lewicę, też nie chce być utożsamiany ze śląską katolicką tradycją, choć sam żyje przecież w cieniu Jasnej Góry. Ale to jego Jasna Góra, częstochowska, i Ślązakom nic do niej.

Z kolei Zagłębiak najchętniej utopiłby Ślązaka w marnych odmętach granicznej rzeczki Brynica. I odwrotnie, jak najbardziej. Województwa kujawsko-pomorskie i warmińsko-mazurskie zaświadczają, że jak władzy chce się postarać, to potrafi pójść ludziom na rękę. U południowych sąsiadów też żyje województwo morawsko-śląskie ze stolicą w Ostrawie.

Czytaj także: Czyli PiS teraz rządzi Śląskiem

Nieśląskie części województwa

U podłoża złożonej urzędowo petycji leży poczucie niesprawiedliwości, dyskryminacji, a nawet krzywd doznawanych ze strony śląskiej części województwa.

„To początek nowej drogi, drogi do upodmiotowienia nieśląskich części województwa i stworzenie prawdziwie silnego, wielokulturowego regionu administracyjnego, gdzie nikt nie będzie czuł się dyskryminowany, a jego małopolskie kulturowe dziedzictwo, zróżnicowane od Częstochowy przez Zagłębie po Żywiecczyznę, będzie szanowane i promowane na równi ze śląskim” – piszą i głoszą inicjatorzy. Dodają: „Wschodnia część województwa śląskiego ma odrębną od Śląska historię, tożsamość i kulturę regionalną. Dziedzictwo wschodniej części województwa jest lekceważone przez władze państwowe i regionalne, środki masowego przekazu oraz liderów opinii zarówno na Śląsku, jak i w kraju”.

Cóż, byłem przekonany, że miliony, które napłynęły na te ziemie po wojnie – od repatriantów po zaciągi pracownicze z całego kraju za pracą i chlebem – ubrały wszystkich i wszystko w nową tożsamość. Nie chodzi tutaj tylko o dziesiątki hut – ze sztandarowymi budowami PRL: „Częstochowa” i „Katowice” w Dąbrowie Górniczej; nie chodzi o setki małych kopalń, z jakich składało się powojenne górnictwo, i dziesiątki nowych… Tu też napłynęli żywieccy piwowarzy i włókniarki do wielkich centrów włókienniczych Częstochowy, Sosnowca, Zawiercia i Bielska-Białej.

O mniej znanych i cenionych wówczas zawodach, jak prawnicy, lekarze, nauczyciele, już nie wspomnę. I nagle okazuje się, że przez ponad 70 lat oni i następne po nich pokolenia nie obrosły we własną, nową tożsamość zbudowaną z cząstek swojej przywiezionej z każdego zakątka Polski i tej wchłoniętej na miejscu... Że się wtopili w śląskość tak dogłębnie, że teraz tych z Żywca i Częstochowy traktują jak drugi sort? Możliwe, że moje refleksje schodzą na manowce, a może to inicjatorzy dwuczłonowego województwa błądzą z sobie znanych powodów... Czas pokaże. I siła sensownych argumentów. Jestem otwarty.

Czytaj także: Częstochowa kontra Jasna Góra

A może województwo katowickie?

W tym projekcie, sygnowanym przez 10 stowarzyszeń, pierwsze skrzypce gra Stowarzyszenie „Beskidzki Dom” z Bielska-Białej, ale obecni są też reprezentanci wszystkich niezadowolonych: począwszy od Stowarzyszenia Lokalni z Częstochowy, poprzez Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego, po Związek Podhalan – Oddział Górali Żywieckich.

Gdyby to ode mnie zależało – niestety to gestia MSWiA i Sejmu – to powołałbym województwo w alfabetycznej kolejności, o wdzięcznej nazwie: „bielsko-bialsko-częstochowsko-śląsko-cieszyńsko-zagłębiowsko-żywieckie”. Zwróćcie uwagę na ostatni województwa człon! Chować więc ciupagi, kamraci z Korbielowa i okolic.

A gdyby naprawdę coś ode mnie zależało, to wróciłbym do województwa katowickiego. Niestety, reforma administracyjna Jerzego Buzka utrąciła pomysł, aby nazwy województw brały się od ich stolic.

Cóż, inicjatorom województwa śląsko-małopolskiego życzę powodzenia. Choć z drugiej strony: dlaczego nie małopolsko-śląskiego? Będzie też o czym prawić w kampaniach wyborczych i być może stanie się to małym kroczkiem ku wielkim celom: samodzielne województwa bielsko-bialskie i częstochowskie.

I na tej drodze też jestem za, a nawet przeciw. Hań!

Reklama
Reklama