Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Trybunał. Subito!

© Maciej Zienkiewicz, AG © Maciej Zienkiewicz, AG
Ustawa lustracyjna nie jest skutecznym sposobem ujawniania dawnej agentury, ale masową grą w ciuciubabkę.

Od 15 marca w dziesiątkach tysięcy polskich firm, biur, urzędów powinno się rozpocząć wypełnianie obowiązków lustracyjnych: pracodawcy muszą ustalić, który z pracowników podlega lustracji, i wezwać go pisemnie do złożenia oświadczenia. Niezłożenie oświadczenia w terminie, podobnie jak oświadczenie fałszywe, traktuje się jako „obligatoryjną przesłankę pozbawienia funkcji publicznej”. Sankcje są bardzo poważne, bo jakiś błąd, np. brak oświadczenia któregoś z członków zarządu czy rady nadzorczej, może być podstawą kwestionowania legalności decyzji podejmowanych w imieniu firmy. Tabuny doradców prawnych w całym kraju przygotowują dla rozmaitych instytucji lustracyjne ekspertyzy. I włos się jeży: niechlujstwo tej ustawy jest, faktycznie, „porażające”.

Setki tysięcy ludzi wytypowanych do lustracji (też niechlujnie, vide: spór o to, kto, wedle prawa, jest dziennikarzem) mają – pod rygorem utraty pracy – odpowiedzieć, czy przez cały okres życia w PRL mogli być, w jakiejkolwiek formie, zarejestrowani jako współpracownicy, kontakty, źródła, kontakty obywatelskie itp. (definicji się nie podaje) którejkolwiek z licznych instytucji zaliczonych do aparatu represji (w tym np. cenzury, urzędu do spraw wyznań, WSW, milicji). Dla wielu osób jedyna uczciwa odpowiedź brzmi: nie wiem. Ale takiej odpowiedzi ustawa nie przewiduje. To nie jest żaden skuteczny sposób ujawniania dawnej agentury (akta bezpieki i tak mają być jawne), ale jakaś masowa gra w ciuciubabkę, do której państwo, grożąc najcięższymi sankcjami, zmusza obywateli, instytucje i firmy, również prywatne.

Ta ustawa jak najszybciej powinna zostać oceniona przez Trybunał Konstytucyjny. Chyba nie ma powodu, aby czekać na rozprawę kilka miesięcy. Ekspertyzy prawników są do zebrania w ciągu kilku dni; także TK, ze względu na wagę i zakres działania nowego prawa, powinien zabrać głos tak szybko, jak to możliwe. Zmuszanie tysięcy firm i setek tysięcy osób do udziału w przedsięwzięciu, którego konstytucyjna legalność jest tak bardzo wątpliwa – to strata czasu.

Zatem: ustawa do Trybunału. Subito!



WIĘCEJ


Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną