Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Spełniony sen o wicepremierze

Zapewne Gosiewski pełni w PiS i rządzie istotną, choć nie do końca rozpoznaną rolę i wzbudza zaufanie premiera. W dzisiejszej polityce to wystarczy, aby zostać czwartą osobą w państwie.

Premier Kaczyński dał Przemysławowi Gosiewskiemu stanowisko wicepremiera, należy rozumieć - swojego „pierwszego zastępcy", bo taki tytuł nosił poprzednik, Ludwik Dorn. Pod nieobecność Kaczyńskiego to Gosiewski zatem będzie prowadził obrady rządu, chyba że premier zdecyduje inaczej. To, że Gosiewski zostanie wicepremierem było jasne przynajmniej od momentu, kiedy zarzuty przeciw niemu wysunął kolega z rządu, Roman Giertych, a już całkowicie przesądziły nominację spekulacje o tym, że być może lepszy byłby Kazimierz Ujazdowski. Premier Kaczyński jest szczególnie czuły, jeśli chodzi o mieszanie się do jego polityki personalnej. Jeśli ktoś się na coś nie zgadza, to premier właśnie tak zrobi.

Polska polityka pełna jest ludzi, którzy z nadania partyjnego nagle zachodzą bardzo wysoko. Ich zasługi i kompetencje znane są wąskiej, zaufanej grupie liderów, którzy decydują o podziale najwyższych, konstytucyjnych stanowisk. Zapewne Gosiewski pełni w strukturach politycznych PiS i rządu istotną, choć nie do końca rozpoznaną rolę, a poza tym wzbudza zaufanie premiera. W dzisiejszej polityce to już zupełnie wystarczy, aby zostać czwartą osobą w państwie. Publiczność może się dziwić, ale jak mówi w wywiadach premier, ludzie mają daleko mniejszą wiedzę niż ma on. Z tej wiedzy wypłynął Gosiewski. Należy rozumieć, że nikogo lepszego nie było.

Wiadomości:


WIĘCEJ:

Wicepremier Gosiewski też jest politykiem przeszłości: mówi Bogdan Zdrojewski, poseł PO w "Poranku Radia TOK FM". 

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną