Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Najpierw człowiek, potem hamulce

© EPA, PAP © EPA, PAP
Katastrofa autokaru wstrząsnęła nie tylko Polską.

Katastrofa polskiego autokaru z pielgrzymami w Vizille wstrząsnęła Francją. Przez całą niedzielę media informowały o wypadku. Vizille urosło do miana najgroźniejszegoi miejsca na francuskich drogach, choć takich tu nie brakuje (np. zbyt licznych niestrzeżonych przejazdów przez tory kolejowe).

Wszyscy obserwatorzy są zgodni, że autokar w ogóle nie powinien znaleźć się na tej drodze. Kierowca zignorował jednoznaczny zakaz wjazdu takich pojazdów, powtarzany zresztą wieokrotnie i to w postaci zrozumiałych dla każdego znaków drogowych, jak i napisów - nie tylko po francusku. Bezpieczna droga dla ciężarówek i autobusów jest tam równie wyraźnie oznaczona. A więc praprzyczyną wypadku musiała być zwykła ludzka bezmyślność lub brawura.

Ciągnący się nieprzerwanie przez wiele kilometrów zjazd o dwunastoprocentowym kącie nachylenia musiał zniszczyć hamulce autokaru. Jadący za nim motocykliści widzieli iskry wysypujące się spod pojazdu, który za chwilę miał skończyć swoją szaloną jazdę na brzegu rzeki znajdującej się kilkanaście metrów poniżej drogi.

Okoliczni mieszkańcy skarżą się, że pomimo zakazu ruchu wiele ciężarówek i autobusów jeździ po tej niebezpiecznej drodze, łamiąc przepisy - tak jak zrobił to polski kierowca. Minister transportu (i równocześnie zagospodarowania terenu i ekologii) Jean-Louis Borloo przyjechał wczoraj wraz z premierem Fillonem na miejsce tragedii. Powiedział, że zapewne trzeba będzie zainstalować na tej drodze bramkę ograniczającą wjazd wyższym pojazdom, skoro nagminnie łamie się tutaj zakaz ruchu i to z tak tragicznymi efektami.

Mieszkańcy Vizille czekają na taką bramkę od wielu lat. Katastrofa polskiego autokaru jest najbardziej spektakularna, gdyż pojazd doszczętnie spłonął i spalili się w nim ludzie, ale nie jest to najtragiczniejszy wypadek na tej drodze. W roku 1973 zginęło w podobnej tragedii ponad 40 Belgów wracających - podobnie jak Polacy - z pielgrzymki do Sanktuarium Matki Bożej w La Salette.

WIĘCEJ: Tragedia na Drodze Napoleona

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną