Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Procent od św. Mikołaja

Ludzie są leniwi, więc - gdy się ich odciąży od formalności - będą bardziej hojni.

Każdy może być dobroczyńcą: nasze prawo podatkowe zezwala na przekazanie 1 proc. podatku na rzecz tzw. organizacji pożytku publicznego. W 2006 r. uczyniło tak 1,5 mln osób, podczas gdy trzy lata temu, kiedy przepis wprowadzono, zaledwie 80 tys.

Można więc uznać, że akcja rozwija się właściwie i niepotrzebnie poprzedni rząd zaczął przy przepisach majstrować. Lobbowały za tym zresztą same organizacje pożytku publicznego, które uznały, że w ramach jednego procenta nie powinno się wspierać konkretnych osób, na przykład dzieci walczących z ciężką chorobą. Prowadzi to bowiem do czegoś w rodzaju marketingu nieszczęścia, licytowania się, która choroba jest bardziej śmiertelna, szukania dojść do mediów, bo tylko w taki sposób można prześcignąć innych potrzebujących. To ważny argument, ale wielu zainteresowanych żądało przywrócenia możliwości wskazywania konkretnych ludzi jako beneficjentów podatkowego odpisu i Ministerstwo Finansów uległo.

Podatnicy nie muszą już sami przesyłać pieniędzy, zrobi to za nich urząd, muszą za to dowiedzieć się numeru KRS organizacji, którą chcą obdarować. Jeśli pragną przeznaczyć swój 1 proc. dla konkretnej osoby - powinni też złożyć oświadczenie w tej organizacji, do kogo mają trafić pieniądze, na formularzu PIT nie będzie to bowiem możliwe. Z kolei (potencjalnie) obdarowani powinni byli do 20 listopada 2007 r. wysłać naczelnikowi urzędu skarbowego numer (potwierdzony w banku) swojego rachunku. Kto o tym nie wiedział, już z jednego procenta za 2007 r. nie skorzysta. Dopiero po zebraniu tych wszystkich dokumentów urząd skarbowy przekaże pieniądze. A od darowizny odliczy koszty przekazów. Organizacje pożytku publicznego dostaną pieniądze o kilka miesięcy później niż wtedy, gdy darczyńcy robili to sami.

Powodem zmiany przepisów było przekonanie, że ludzie są leniwi, więc - gdy się ich odciąży od formalności - będą bardziej hojni. Biurokracji jednak nie ubyło, bo urząd musi mieć pewność, komu przekazuje pieniądze. Rzecz wymaga ponownego przemyślenia, zanim zaprzęgniemy urzędników skarbowych do sań.

Polityka 51.2007 (2634) z dnia 22.12.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną