Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Stracone szanse

13-letni Klimek Murańka zamiast wystąpić na skoczni, siedział na widowni.

To nie w Zakopanem, lecz w Szczyrku miały się odbyć mistrzostwa świata juniorów w skokach narciarskich. Tego typu imprezy nie da się jednak przeprowadzić bez odpowiedniej skoczni. Z przebudowaniem istniejącej starej skoczni w Szczyrku nie zdążono na czas, choć jeszcze w grudniu organizatorzy zapewniali, że wszystko będzie w porządku. Zmarnowano szansę nie tylko na przeprowadzenie atrakcyjnej imprezy, ale również na stworzenie drugiego po Zakopanem silnego ośrodka skoków narciarskich.

W kompletnej ciszy nad tym organizacyjnym niepowodzeniem, Polski Związek Narciarski za zgodą FIS przeniósł mistrzostwa do Zakopanego na jedyną odpowiadającą międzynarodowym wymogom skocznię na Krokwi. To nie jedyna strata, jaką ponieśliśmy przy okazji tej imprezy. W składzie reprezentujących nas - zresztą bez większego powodzenia - młodych skoczków zabrakło uznawanego jeszcze dwa miesiące temu za ogromny talent 13-letniego Klimka Murańki. Oficjalnie ponoć z tego powodu, że nie osiągnął jeszcze limitu wieku juniora, mimo że dwa miesiące temu nie przeszkodziło to w dopuszczeniu go do udziału w mistrzostwach Polski seniorów, na których zajął drugie miejsce. Bardziej więc wierzę w te nieoficjalne powody, a mianowicie spory między PZN a rodzicami Klimka o idące w ślad za jego karierą korzyści.

No i najzdolniejszy młody skoczek, dla którego udział w mistrzostwach świata juniorów od początku powinien być docelowym startem w tym sezonie, zamiast wystąpić na skoczni, siedział na widowni. Nic tylko zapłakać, bo coraz mniej szans na godnego następcę Małysza.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną