Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pro PiS czy pro publico bono?

PiS inspiratorem listu otwartego ludzi kultury ws. likwidacji abonamentu?

To manifest poparcia dla idei mediów publicznych, nie dla praktyki ich funkcjonowania – tak twórcy, z którymi udało nam się porozmawiać, tłumaczyli swój podpis pod listem otwartym do premiera Tuska, wyrażającym niepokój w związku z działaniami rządu wobec publicznej radiofonii i telewizji, planami ich prywatyzacji czy likwidacji abonamentu.

Polskie media niewiele mają wspólnego z mediami publicznymi, jakie znam – to szlachetny instrument, na którym ktoś źle gra. Uważam jednak, że nie należy ich skazywać na komercyjną walkę o widzów, lecz chronić je przed Dodą, jarmarcznymi widowiskami i tandetą – by służyły inteligencji, tak jak kiedyś Kabaret Starszych Panów czy Teatr Telewizji – ocenia Janusz Głowacki, pisarz, jeden z sygnatariuszy. Pod apelem podpisali się czołowi twórcy polskiej kultury – m.in. Andrzej Wajda, Krzysztof Penderecki, Julia Hartwig, Krystyna Janda.

Autorem zrębów listu – jak sam o sobie mówi – jest Jacek Bromski, szef Stowarzyszenia Filmowców Polskich, wystąpienie poparły też związki innych artystycznych branż. – Po tym jak horrendalny projekt ustawy medialnej przeszedł w trzecim czytaniu w Sejmie, uznaliśmy, że pora na nasz głos. Likwidacja abonamentu nie doprowadzi do odpolitycznienia mediów, zwłaszcza jeśli alternatywą miałoby być ich utrzymywanie z budżetu. Zdaniem Bromskiego, trzeba zwiększyć ściągalność tej opłaty, np. przez proponowane w liście umożliwienie odpisywania jej od podatku. Niektórzy sygnatariusze podkreślają jednak, że do pomysłu abonamentu nie są specjalnie przywiązani. – Nie chciałbym być odbierany jako nieprzejednany jego zwolennik, zwłaszcza jeśli mają być z niego produkowane takie programy jak „Misja specjalna” – podkreśla Andrzej Titkow, dokumentalista.

Izabella Cywińska, reżyser, była minister kultury, uważa, że może być ziarno prawdy w pojawiającej się w ubiegłym tygodniu opinii, że wystąpienie zostało zainspirowane przez TVP. – Nie jest to wykluczone. Mąż zrobił mi nawet awanturę, że daliśmy się zmanipulować, podpisując de facto propisowski list. Ale uważam, że misja publicznych mediów to sprawa ponad PiS czy PO.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną