Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Rzecznik wnosi i cofa

Rzecznik praw obywatelskich w niejasnych okolicznościach wycofał swój wniosek ws. lustracji.

Rzecznik praw obywatelskich w niejasnych okolicznościach wycofał swój wniosek w sprawie lustracji z Trybunału Konstytucyjnego w dniu, w którym Trybunał miał się nim zajmować. Dlaczego rzecznik tak późno się na to zdecydował? – To sprawa rzecznika – ucina Stanisław Wileński, rzecznik prasowy rzecznika.

Choć pierwotny wniosek RPO z kwietnia 2007 r. był szerszy, po wyroku TK w maju zeszłego roku Trybunał miał zajmować się teraz tylko jednym przepisem ustawy o IPN (to zdaniem rzecznika „deformuje pierwotny sens wniosku”). Chodzi o przepis, że IPN udostępnia każdemu wnioskodawcy kopie dokumentów na jego temat oprócz tych, które sam wytworzył lub które powstały „przy jego udziale w ramach czynności wykonywanych w związku z jego pracą lub służbą w organach bezpieczeństwa państwa albo w związku z czynnościami wykonywanymi w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji”. We wniosku z 2007 r. rzecznik wskazywał, że „żaden interes państwa nie może też stać na przeszkodzie w realizacji konstytucyjnego prawa do żądania sprostowania oraz usunięcia informacji nieprawdziwych, niepełnych lub zebranych w sposób sprzeczny z ustawą”.

Wycofanie wniosku przez rzecznika oznacza, że niektórzy obywatele, którzy chcą bronić się przed sądem, pozostaną bezsilni. Może to dotyczyć na przykład dziekanów uczelni, którzy rutynowo rozmawiali z oficerami służb, a ci sporządzali notatki z tych spotkań. Dziś przed sądami nie mają dostępu do tych dokumentów. Przepis ten jest ewidentnie niekonstytucyjny, gdyż jest sprzeczny przede wszystkim z art. 51 ust. 4 konstytucji, stanowiącym, że „każdy ma prawo do żądania sprostowania oraz usunięcia informacji nieprawdziwych, niepełnych lub zebranych w sposób sprzeczny z ustawą”. – To oczywiste. Każdy powinien mieć dostęp do swojej teczki, a kwestionowany przepis to ogranicza – uważa prof. Piotr Kruszyński, m.in. były obrońca Zyty Gilowskiej w jej sprawie lustracyjnej.

 

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną