Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Szukanie Ruskich

Incydent gruziński, sprawa Sikorskiego: nie można wykluczyć rosyjskiego udziału, ale obciążanie Rosjan bez dowodów nie wzmacnia pozycji Polski
Po wypadkach w Gruzji, kiedy to strzelano w pewnej odległości od polskiej głowy państwa, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski podał w wątpliwość dramatyczność tego zdarzenia, a prezydent Lech Kaczyński skomentował w TVN24 tę wypowiedź w następujący sposób: „(...) jeden z najwyższych urzędników, formalnie druga osoba w państwie, stwierdza, że nie wiadomo, czy to w ogóle byli Rosjanie, no to... – Nie ma prawa do wątpliwości?” – pyta prowadzący rozmowę. Odpowiedź: „Ja myślę, że ma prawo wypowiadać się w sposób zgodny z elementarnymi interesami swojego kraju”. Jasno z tego wynika, że interes kraju wymaga, aby uznać, że w Gruzji strzelali Rosjanie. To pokazuje całość polityki zagranicznej prezydenta i PiS. Swoją drogą raport służb specjalnych o „inspiracji gruzińskiej” był tej samej jakości co obserwacje prezydenta.

Na razie również ekshumacja zwłok generała Władysława Sikorskiego nie przyniosła zadowalających ideologicznie rezultatów. A IPN wyraźnie wcześniej zadeklarował, że podejrzewa o zamach Rosjan, z tym iż słuchając wielu polityków, można odnieść wrażenie, że mają w tej kwestii pewność jak prezydent Kaczyński o gruzińskiej strzelaninie. Każdy zatem inny wynik oględzin będzie polityczną porażką, a jeśli gibraltarska katastrofa okaże się jednak wypadkiem, rozczarowaniom nie będzie końca. Już się także mówi o konieczności dokładnego zbadania sprawy zamachu na Jana Pawła II w 1981 r., z wyraźnym przekonaniem o sprawstwie Rosjan. Oczywiście, nie można wykluczyć rosyjskiego udziału we wszystkich tych sprawach, ale obciążanie Rosjan bez dowodów nie wzmacnia pozycji Polski. Przeciwnie, zmniejsza jej wiarygodność, której może zabraknąć, kiedy ewentualne dowody rzeczywiście się pojawią. Podobnie jak uporczywe wpisywanie Polski przez PiS na listę potencjalnych ofiar Rosji, tuż obok Gruzji i Ukrainy, tak jakby ta partia unieważniała NATO i UE, co dodatkowo podkreśla odmową podpisania traktatu lizbońskiego. Polska będzie bardziej pomocna Gruzji jako kraj trzymający ścisły sojusz z najsilniejszymi państwami Unii niż jako partner w strachu, przekonujący świat, że też jest zagrożony. Słabi słabym nie pomogą. Na taki wizerunek Polski czekają Rosjanie. To tyle w kwestii promoskiewskiego lobby.

Polityka 49.2008 (2683) z dnia 06.12.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 6
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną