Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Palikot jak lustro w toalecie

Problem z Palikotem polega na tym, że on prawdopodobnie po prostu chce obrażać, dlatego trudno go bronić
Janusz Palikot to nie jest problem tylko Platformy Obywatelskiej. O politycznej prostytucji już wcześniej z trybuny sejmowej mówili także posłowie PiS. Padały inne, podobnie obraźliwe określenia, pojawiały się już wątki rodzinne czy osobiste. Polityków i komentatorów rozsierdziły akurat ostatnie wybryki Palikota, niemniej zdarzały się przecież w ciągu ostatnich lat pomówienia, niszczące ludzi insynuacje, niegodne ataki, przekroczenia uprawnień i moralnych zasad w sumie szkodliwsze i idące dalej niż w przypadku posła z Lublina, choć akurat nie zawierały tych konkretnych słów, które budzą dziś oburzenie.

Problem z Palikotem polega na tym, że on prawdopodobnie po prostu chce obrażać, dlatego trudno go bronić. Często jest tak, że gdyby z jego wystąpień i blogów usunąć kilka sformułowań, pozostałyby celne, choć zjadliwe obserwacje i analizy, ale widać, że te kilka słów za dużo to nie przypadek. Teraz każda opcja dla Platformy jest kontrowersyjna: wyrzucenie Palikota będzie jakimś ograniczaniem wolności słowa, nawet jeśli paskudnego, a pozostawienie go w szeregach uprawdopodobni tezę, że Palikot coś Platformie jednak „załatwia”, a ponadto odbiera to partii Tuska wiarygodność, kiedy ta atakuje PiS za konfrontacyjny język. Zapewne, jak w wielu innych sytuacjach, zdecyduje tu rachunek marketingowych korzyści.

Ważniejsze jest coś innego: na ile zmieni się w ogóle język polskiej polityki. Usunięcie Palikota sprawy nie załatwi. Ci, którzy żądają teraz od niego przeprosin, sami nigdy nie przepraszali, choć mieli za co i to bardzo. Akcje Palikota to tylko mocno stężona, niejako laboratoryjna próbka metod, z jakich korzysta i PiS, i inne ugrupowania. Lubelski poseł wyrósł na żyznej glebie. Paradoksalnie, właśnie ostrość wystąpień Palikota pokazuje miejsce, w jakim znalazło się życie publiczne; poseł doszedł do wniosku, że dopiero z pomocą „chama”, „prostytucji” i zarzutów o homoseksualizm jest się w stanie przebić. Poprzednicy wysoko zawiesili poprzeczkę. Przypomina się stare hasło, umieszczane za PRL w toaletach: „Żądasz czystości, zachowaj ją sam”. 

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną