Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Minister na debecie

Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta
'Polityka' dowiedziała się, że za ministrem sprawiedliwości Andrzejem Czumą ciągną się długi, w które popadł mieszkając w USA
Gdy w Warszawie pod koniec stycznia ogłaszano nominację Andrzeja Czumy na ministra sprawiedliwości, do programów radiowych w Chicago zaczęli dzwonić ludzie, którzy twierdzili, że zostali w przeszłości przez niego oszukani. – W związku z tym, że dokumenty sądowe są powszechnie dostępne, wiemy, że w sądzie Cook County w Illinois zapadło kilkanaście wyroków przeciwko ministrowi – mówi dziennikarz polonijny Andrzej Jarmakowski. – Najwięcej spraw wytoczyły banki, którym minister nie spłacał zadłużenia z kart kredytowych.

 

Gdy 10 lat temu pojawiły się pierwsze pogłoski, że Andrzej Czuma mógłby zostać konsulem generalnym RP w Chicago, Mieczysław Klasa napisał list do redakcji „Dziennika Związkowego”: „Bardzo bym nie chciał, byśmy mieli takiego konsula. Z Czumą mam bardzo złe doświadczenia osobiste” – pisał 68-letni dziś Mieczysław Klasa, który ministra znał jeszcze z Polski jako niezłomnego opozycjonistę. W 1991 r. pożyczył mu na dwa dni 8 tys. dol., których Czuma, jak mówił, bardzo pilnie potrzebuje. – Pożyczyłem mu wtedy wszystko, co miałem – mówi Klasa, ale nie doczekał się zwrotu pieniędzy w terminie. Pisał w liście: „Po kilku tygodniach powiedział, że oddanie trochę się przeciągnie, a panienka, z którą mieszkał, wyprowadziła się od niego razem z moimi pieniędzmi. Dług zaczął oddawać w nieregularnych ratach, ale po paru miesiącach raty się skończyły. Moje ponaglenia spotkały się z próbami szantażu, groźbami pobicia przez nieznanych sprawców, dewastacji samochodu i troską o rzekomo nielegalny pobyt mojej żony w Stanach. Próby ugodowego załatwienia sprawy nie powiodły się, zawiadomiłem policję o pogróżkach i wystąpiłem na drogę sądową o zwrot pieniędzy”. – To szeryf, któremu powiedziałem o pogróżkach, poradził mi, że tylko przez sąd mogę odzyskać moje pieniądze – wspomina Klasa, któremu sąd w Illinois przyznał w 1993 r. zwrot brakujących 3,5 tys. dol. wraz z odsetkami. Klasa dodaje, że mimo prawomocnego wyroku Andrzej Czuma nadal uchylał się od spłacania pieniędzy, dlatego ich odzyskiwanie trwało jeszcze cztery lata. W ratach po 150 dol., które ściągane były za pośrednictwem adwokata.

Ale to nie jedyna sprawa, którą w sądzie Cook County stanu Illinois przegrał obecny minister sprawiedliwości. Dwa lata po wyroku w sprawie Klasy szpital Our Lady of the Resurrection Medical Center oskarżył Andrzeja Czumę i jego żonę Joannę, że uchylają się od spłacenia 3 tys. dol. za wykonane usługi medyczne. Mimo wezwań i ponagleń oskarżeni unikali płatności. W 2002 r. do sądu zaczęły zgłaszać się instytucje finansowe. Chodziło o niespłacane debety na koncie. Pierwszy oskarżenie przeciwko wydawcy złożył Capital One Bank, któremu Andrzej Czuma był winny 1383 dol. i przestał spłacać zadłużenie. W następnym roku podobny problem miał Chase Manhattan Bank. Oskarżył on Andrzeja Czumę, że zaciągając pożyczkę w wysokości 6292 dol. permanentnie uchylał się od jej spłaty, nie odpowiadał na monity sądowe, więc ostatnią możliwość odzyskania pieniędzy Bank widzi w wyroku sądowym.

Dwa ostatnie oskarżenia dotyczą 2005 r., gdy Andrzej Czuma ubiegał się o mandat posła z list PO. W maju 2005 r. oskarżenie przeciwko Czumie złożyła Colonial Credit Corporation. Korporacja oskarżyła Czumę, że naraził ją na straty w wysokości 7107 dol. Oskarżony robił zakupy, korzystając z karty kredytowej, ale jednocześnie zawiesił spłatę należności, a wezwania do zapłaty pozostały bez odpowiedzi. Poszkodowani informują również sąd, że są trudności z wręczeniem pozwu, gdyż oskarżony nie przebywa już pod wskazanym adresem.

Ostatnia sprawa dotyczy Alicji Jonik, właścicielki zakładu dentystycznego DentPol w Chicago, która oskarżyła obecnego ministra, że nie oddał jej prywatnej pożyczki w wysokości 2300 dol., zaciągniętej w kwietniu 2002 r.

Alicja Jonik pamięta, że Czuma zjawił się z bukietem kwiatów, prosząc o pieniądze. Powiedział, że jeśli nie zapłaci za wynajem czasu antenowego, jego audycja zniknie z eteru. Powiedział, że pieniądze zwróci za 2–3 dni.

Ale potem chciał się wyłgać i gdy dowiedziałam się, że on notorycznie wykorzystuje takie sytuacje, po latach skierowałam sprawę do sądu – mówi Jonik. – Czułam się upokorzona, wykorzystana i oszukana.

Jej zdaniem szczególnie przykre było to, że Czuma próbował przekonać sąd, iż w ramach zwrotu pożyczki emitował spoty reklamowe gabinetu Jonik, co było nieprawdą. Utrzymywał, że jest bez środków do życia i może spłacać pożyczkę co najwyżej po 50 dol. miesięcznie.

Zasądzony dług, w wysokości 3305 dol., został wpisany na hipotekę domu Czumy i został spłacony w momencie sprzedaży.

Andrzej Jarmakowski mówi, że informacje o ministerialnej nominacji Andrzeja Czumy dotarły już do firm windykacyjnych. Jego zdaniem, jedna z amerykańskich firm zamierza prowadzić windykację ministra w Polsce.

Według Jarmakowskiego chodzi o 7 tys. dol., które chce od ministra odzyskać Chase Bank.

Polityka 7.2009 (2692) z dnia 14.02.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 6
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną