Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Rak ginie w oczach

W ciągu ostatnich dwóch lat nakłady na onkologię zwiększono o 42 proc. I co z tego wynika?

Wróciłem właśnie z konferencji prasowej w Ministerstwie Zdrowia, podczas której zacne grono konsultantów krajowych - w najwrażliwszej społecznie dziedzinie medycyny, jaką jest onkologia - poinformowało o polepszeniu finansowania kuracji przeciwnowotworowych i doskonałym dostępie do placówek onkologicznych. „Chorzy na nowotwory złośliwe w Polsce mają obecnie łatwiejszy i szybszy dostęp do radioterapii, jak również do wszystkich unikalnych w skali światowej urządzeń" - mówił patrząc prosto w oczy minister Ewy Kopacz, konsultant krajowy w dziedzinie radioterapii prof. Marian Reinfuss. W ciągu ostatnich dwóch lat nakłady na onkologię zwiększyły się o 42 proc., przy czym w chemioterapii ten wzrost sięgnął 130 proc.! Leczenie chorób nowotworowych u kobiet odbywa się bez zbędnego oczekiwania - to wypowiedź innego specjalisty.

Przecierają państwo oczy ze zdumienia? Nie dziwię się. Dziennikarze na co dzień pokazujący w mediach kolejki sprzed poradni onkologicznych i rozpacz chorych, którzy czekają na leki lub zabiegi po kilka miesięcy, też byli zdumieni. Czy liczby mogą kłamać? Wartość kontraktów na świadczenia onkologiczne wzrosła z 1,6 mld zł w 2006 r. do niemal 3 mld w bieżącym roku. Skąd więc biorą się kolejki, na które skarżą się pacjenci i skąd bierze się ten powszechny lament nad finansowaniem polskiej onkologii?

Na to pytanie już niełatwo znaleźć odpowiedź. A w każdym razie nie będzie ona na rękę konsultantom, którzy w gmachu Ministerstwa Zdrowia obwieścili dziś radosną nowinę. Przecież na co dzień są dyrektorami szpitali i szefami klinik, do których niejednokrotnie trudno się pacjentom dostać. Może więc to wina złej organizacji pracy w zdecydowanej większości placówek sprawia, że upodleni chorobą nowotworową ludzie muszą wyczekiwać godzinami na wizytę u lekarza albo zapisywani są na termin operacji z półrocznym wyprzedzeniem! Może to nie pieniądze (ani ich brak, ani dostatek) warunkują jakość opieki medycznej, tylko rozsądne nimi gospodarowanie? Albo egzekwowanie od personelu tego, by nie utrudniał chorym życia. Jeśli na Mazowszu kolejki do radioterapii sięgają 6-8 tygodni, a w woj. lubuskim - zdaniem krajowego konsultanta - dostępność do identycznych świadczeń jest lepsza niż w całej Unii Europejskiej, to czy lekarze informują o tym pacjentów, którzy być może zdecydowaliby się szybciej napromienić guza poza stolicą? A w ilu placówkach aparatura, której mamy już tyle co w Unii, wykorzystywana jest na trzy zmiany i nie stoi bezużytecznie przez kilkanaście godzin?

Jaka jest państwa opinia na ten temat? Czy korzystając z opieki onkologicznej rzeczywiście odczuliście poprawę, o jakiej dziś poinformowano w Ministerstwie Zdrowia? - zapraszamy do dyskusji!

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną