Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Ziobro wyhamowany

Dlaczego Jarosław Kaczyński tak bardzo się irytuje?

Zbigniew Ziobro za wysoko wygrał w eurowyborach w swoim okręgu i popadł w kłopoty. Prezes PiS skarcił go za wypowiedzi kwestionujące działania kierownictwa partii podczas kampanii wyborczej. Do tego doszedł prezydencki sondaż „Gazety Wyborczej", gdzie Ziobro zestawiony w parze z Lechem Kaczyńskim, znacznie wyprzedza głowę państwa.

Sytuacja Ziobry od dawna jest dwuznaczna. Jego popularność w elektoracie PiS, wzmacniana poparciem Radia Maryja (wybiórczym, nie każdy polityk PiS może na nie liczyć) sprawia, że wciąż pozostaje jakimś zagrożeniem dla Jarosława Kaczyńskiego. Problem w tym, że nie jest realnym zagrożeniem, pozycja Ziobry w partii nie jest za mocna, ma on w niej co prawda swoją frakcję, ale inne nie są wcale słabsze. Kiedy tylko zabrakłoby Kaczyńskiego, PiS prawdopodobnie wszedłby w etap wyniszczającej wojny wewnętrznej, która mogłaby się zakończyć dla tego ugrupowania katastrofą. Ponadto, Ziobro jest popularny, ale tylko w ścisłym środowisku PiS, wśród twardych wyborców tej partii. Nadzieje na to, że gdyby objął schedę po Kaczyńskim to poszerzyłby pole oddziaływania swojej partii, są niczym nie uzasadnione. W elektoracie centrowym reputacja byłego ministra sprawiedliwości jest ustalona i nieciekawa. To nie Ziobro jest kluczem do pozyskania nowego elektoratu. Dlaczego zatem Jarosław Kaczyński się irytuje? Bo nie znosi kwestionowania swoich decyzji, bo uważa że jeśli zacznie pobłażać takie wybryki, inni uznają to za przyzwolenie na podobne ekscesy. Władza Kaczyńskiego w PiS jest tego typu, iż takie wyskoki są postrzegane jako śmiertelne zagrożenie. Nie chodzi o to, że to konkretnie Ziobro, ale że w ogóle.

Nie można wykluczyć, że kiedyś były minister przejmie stery PiS, ale nie należy się spodziewać, że da to tej partii jakiś nowy napęd, przysporzy procentów w sondażach, otworzy na nowe środowiska. Będzie to po prostu nowy wódz tej samej armii. Może Jarosław Kaczyński zdaje sobie z tego sprawę i ponieważ chce dla partii czegoś innego, hamuje ambitnego, świeżo upieczonego europejskiego parlamentarzysty.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną