Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Talon na dyplom

Minister nauki Barbara Kudrycka chce ograniczyć zjawisko tzw. multistudiowania, gdy młodzi ludzie studiują równolegle lub po sobie bezpłatnie kolejne kierunki na państwowych uczelniach. Za dwa lata bezpłatny miałby być tylko jeden kierunek. Ma to powiększyć pulę darmowych miejsc dla tych, którzy teraz muszą studiować na płatnych uczelniach prywatnych (a takich jest 60 proc.). Jeden semestr byłby niejako na zapas, na zastanowienie, a 10 proc. najzdolniejszych studentów nadal miałoby prawo do dwóch darmowych kierunków. Wprowadzony zostanie system punktów, niejako bezpłatnych kuponów na pełny (np. pięcioletni) cykl studiów, w trakcie których można zmienić fakultet, ale będzie on darmowy tylko do momentu wyczerpania limitu punktów, potem trzeba będzie już płacić. Miałyby także zostać wprowadzone limity przyjęć na bezpłatne studia.

Być może ten plan wymaga dopracowania szczegółów, ale idea jest słuszna. Młodzi ludzie mają prawo do zmiany zainteresowań i aspiracji zawodowych, ale publiczne środki na kształcenie są ograniczone. Pytanie więc brzmi: czy należy bez limitu finansować z budżetu życiowe rozterki studentów, czy też je niejako sprywatyzować – jeśli zmieniasz zdanie, to już na własny koszt. Do tej pory jest tak, iż dzieci z bogatszych rodzin zawsze mogą wybrać prywatną szkołę podstawową, gimnazjum czy liceum, jeśli te są lepsze od państwowych; dzieci gorzej sytuowane zaś muszą korzystać z państwowej edukacji niższych szczebli, ale potem już muszą płacić za prywatne studia, które w większości stoją na niższym jakościowo poziomie niż w renomowanych uczelniach państwowych. Tak czy inaczej i tak w końcu dopada ich płatna, ale gorsza edukacja.

Jeśli pula miejsc w państwowych uczelniach się zwiększy, szanse choć trochę się wyrównają. Zarzuty opozycji, że plan Kudryckiej to początek całkowitej komercjalizacji edukacji, są przedwczesne i nieprawdziwe – tu na straży stoi konstytucja. Teraz trzeba tylko patrzeć, czy rząd będzie konsekwentny, co dotąd nie było regułą.

Polityka 25.2009 (2710) z dnia 20.06.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną