Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

CBA łamie konstytucję

Konia z rzędem temu, kto uzasadni dlaczego CBA miało prawo (i jeszcze przez rok będzie miało) gromadzić dane dotyczące m. in. pochodzenia rasowego, a nawet informacje na temat życia seksualnego obywateli.

Decyzja Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności wielu przepisów ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym z polską konstytucją i europejskimi konwencjami, w gruncie rzeczy była łatwa do przewidzenia. Najważniejsze uchybienia wskazane przez TK, to zła definicja korupcji i możliwość gromadzenia przez CBA tzw. wrażliwych danych osobowych. Od początku istnienia CBA (2006 r.) panowała świadomość, że właśnie dzięki tym zapisom instytucja z zasady mająca ścigać patologie życia publicznego, może w sposób niekontrolowany inwigilować obywateli i ich prywatne sprawy. Konia z rzędem temu, kto uzasadni dlaczego CBA miało (i jeszcze przez rok, na mocy werdyktu TK będzie miało) prawo gromadzić dane dotyczące pochodzenia rasowego, poglądów politycznych, religijnych i filozoficznych, przynależności wyznaniowej, związkowej i partyjnej, a nawet informacje na temat życia seksualnego obywateli. Gołym okiem widać, że taki zapis w ustawie to zgoda na zbieranie haków na każdego. Podobnie jak rozszerzenie definicji korupcji na działania prywatnych osób nie mające nic wspólnego z publicznymi pieniędzmi.

TK, po bardzo długim namyśle (pierwszy wniosek SLD skierował do Trybunału jeszcze w 2006 r.) wydał werdykt, z którym o dziwo zgadzają się prawie wszyscy. I ci, jak SLD, którzy okrzyknęli CBA jako niemalże totalitarną policję polityczną, jak i Zbigniew Wassermann z PiS, wielki zwolennik metody tropienia korupcji stosowanej przez Mariusza Kamińskiego i jego ludzi. Teraz należy wykorzystać tę zgodność, do szybkiej zmiany ustawy. Co jest korupcją i jakie haki można zbierać na osoby podejrzane - nad tym pochylą się posłowie. Nadzieja wstąpiła w serca tych, których CBA dotychczas tropiło. Sędziów piłkarskich, bo brali prywatną kasę, a nie środki budżetowe, więc zgodnie z orzeczeniem TK, ich skorumpowanie nie jest polityczno-państwowe. Posłanki Beaty Sawickiej, bo została wytypowana do akcji CBA z powodu zgromadzonych w bazie danych tej instytucji osobistych cech charakteru wskazujących, że da się wykorzystać jako element korupcyjnego łańcucha. Andrzeja Leppera z takich samych powodów.

Ale nie należy zapominać, że obok głośnych medialnie spraw, które mogą być oceniane dwuznacznie, CBA zajmuje się też, a przynajmniej powinno, ochroną interesów ekonomicznych państwa, sprawdzaniem czystości rąk polityków i czuwaniem nad regułami obrotu gospodarczego. Jakby tej instytucji nie oceniać, to niewątpliwie jest straszakiem dla łapówkarzy. I, zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, będzie nadal.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną