Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Widz zagłosuje pilotem

Pomysł przeznaczania minimum 890 mln zł rocznie na bizantyjską sieć spółek radia i telewizji był zwyczajnie nieprzyzwoity.

Kolejna nowelizacja ustawy medialnej najprawdopodobniej nie wejdzie w życie. Jeżeli prezydent ją zawetuje, SLD raz jeszcze go poprze. Jeżeli prześle do Trybunału Konstytucyjnego, zamrozi ją na długie miesiące. W sprawie mediów publicznych wypracowano więc mozolnie pat prawie idealny. Ostatni bój o ustanowienie stałego ich finansowania, na poziomie nie niższym niż 890 mln rocznie, był absurdalny. W sytuacji, gdy w budżecie robi się wyłącznie oszczędności, przeznaczanie takiej kwoty na bizantyjską sieć spółek radia i telewizji był zwyczajnie nieprzyzwoity. Jeżeli kompromis trzech partii miał się na takich rozwiązaniach opierać, to dobrze, że został zburzony.

Co dalej? Zapewne jakieś sztukowanie w rodzaju odrzucenia sprawozdania KRRiT i wyboru nowej rady, co też zaowocuje patem przy obecnym systemie głosowania (do powołania rad nadzorczych trzeba aż czterech z pięciu głosów). Może będzie zmiana ustawy zmniejszająca to kworum, która zapewne też spotka się z prezydenckim wetem. Jest jeszcze możliwość kombinowania przy powoływaniu nowej rady nadzorczej TVP, gdyż kadencja obecnej wygasa. To wszystko może doprowadzić do zmiany zarządu telewizji, ale niczego zasadniczo nie zmieni. Nie ma bowiem żadnej spójnej wizji mediów publicznych i rynku medialnego w Polsce; nie wiadomo, jaka ma być ich struktura, co z archiwami, czy jednak części programów nie prywatyzować.

Platforma miała początkowo pomysł zasadniczej zmiany, w tym częściowej prywatyzacji, ale najwyraźniej własnej odwagi się przestraszyła. Środowiska twórcze przywiązane są do telewizji ogromnej, dobrze dającej zarobić; producenci też walczą o jak największe pieniądze; stacje komercyjne z kolei o ograniczenie reklam w mediach publicznych. Przy tak sprzecznych interesach, na które nakładają się interesy polityczne, każda ustawa padnie, gdyż nikogo nie zadowoli. Czeka nas więc zapewne długi czas bez zasadniczych rozstrzygnięć. Widzowie tej bylejakości będą mieli serdecznie dosyć i zagłosują pilotami. W ten sposób problem TVP sam zacznie się rozwiązywać.

Polityka 27.2009 (2712) z dnia 04.07.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 6
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną