W środę, 22 lipca pod warszawskim KDT wciąż było niespokojnie: pod halę przybyło kilkuset kupców. Jednak barierki rozstawione poprzedniego dnia przez policję i kordon strażników nie pozwoliły kupcom na wejście do hali.
We wtorek, 21 lipca już od rana pod warszawskim KDT było niespokojnie. Kupcy zabarykadowali się od środka, nie pozwalając na wejście komornika, który tego dnia miał ich eksmitować z hali. Ochroniarze, którzy rozpoczęli szturm na zamknięte drzwi do blaszaka rozpylili gaz - relacjonowały media (w środę pojawiły się jednak wątpliwości, czy rzeczywiście to oni użyli gazu). W ich stronę, a także policjantów i strażników miejskich posypały się płyty chodnikowe rzucane przez sympatyków prostestujących kupców. "Wsparcia" udzielili im także chuligani z boisk, którzy próbowali staranować barierki rozstawione przez policję. Bilans: kilkadziesiąt rannych osób. Policja aresztowała 22 osoby, 19 z nich następnego dnia postawiono zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej policjantów i dążenie do udaremnienia egzekucji komorniczej. Pojawiły się jednak zastrzeżenia prawne m. in. ze strony Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka co do sposobu przeprowadzenia egzekucji.
- Przeczytaj komentarz Cezarego Kowandy: Lekcja z KDT: Dzisiejsze wydarzenia w centrum Warszawy skupiają jak w soczewce wszystkie polskie bolączki
Urzędnicy tłumaczą, że eksmisję nakazał sąd. W miejscu hali ma powstać muzeum i nowa stacja metra. Z kolei sprzedawcy boją się, że stracą źródło utrzymania. Kto ma rację w tym sporze: miasto, kupcy? Dyskusja na forum trwa!