Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

W biesiadnej atmosferze

Powiązania policji z chińskim biznesmenem - nowe fakty

Auto jednego z gości pikniku (fot. Dyzz, zdjęcie chronione prawami autorskimi, wszelkie wykorzystanie za zgodą i wiedzą redakcji) Auto jednego z gości pikniku (fot. Dyzz, zdjęcie chronione prawami autorskimi, wszelkie wykorzystanie za zgodą i wiedzą redakcji)
Ujawniamy nowe fakty świadczące, że policyjny piknik, który wzbudził tyle emocji, z samego założenia miał służyć nieformalnym kontaktom generałów policji i biznesmenów.

Przypomnijmy, w „Polityce" i na jej internetowym portalu opisaliśmy imprezę w Muzeum Gazownictwa. Z okazji święta policji odbył się tam piknik, na którym wspólnie bawili się komendanci i biznesmeni (w tym Han Baohua, dyrektor Chińskiego Centrum Handlowego). Wicepremier Grzegorz Schetyna zażądał od podwładnych raportu. Wyjaśnieniem sprawy zajęło się Biuro Kontroli KGP, podlegające komendantowi głównemu policji, który sam też bawił się na pikniku. Z raportu wynika, że bankiet zorganizował policyjny związek zawodowy przy KSP, a pomagała mu Fundacja Wsparcia Policjantów, której finansów na razie sprawdzić nie można. Nie wiadomo więc, kim byli sponsorzy pikniku i czy był wśród nich Han Baohua. Raport stwierdza, że komendant stołeczny Adam Mularz nie miał z organizacją biesiady nic wspólnego. W zasadzie więc nic złego się nie stało.


Tymczasem fakty są następujące. Do kilkudziesięciu biznesmenów rozesłano pismo z prośbą o dofinansowanie pikniku (jeden z egzemplarzy w posiadaniu naszej redakcji). Imprezę nazwano tam „uroczystym spotkaniem koleżeńskim". Wabikiem dla darczyńców była informacja, że zaproszeni zostaną m.in. goście z MSWiA oraz KGP. Ujawniono też, że gospodarzem bankietu będzie osobiście komendant stołeczny policji (sic!) oraz NSZZP KSP. Prośbę o dofinansowanie imprezy umotywowano następująco: „chcemy, aby przebiegała ona w miłej, wesołej i biesiadnej atmosferze". I na koniec zaskakująca informacja. „Za całość organizacji imprezy i kontakt odpowiedzialni są przedstawiciele Fundacji »Bezpieczny Usynów«, panowie Marek Stańczak i Krzysztof Rosiński" (a więc nie fundacji wymienionej w raporcie).

Rosiński jest prezesem Bezpiecznego Ursynowa i jednocześnie członkiem zarządu lokalnego koła Platformy Obywatelskiej. Stańczak zaś to biznesmen, prezes zarządu spółki Grupa Biznesu Calmein, m.in. wydającej lokalny tygodnik „Pasmo". Rosiński ujawnia, że ich zadaniem było pozyskanie od sponsorów pieniędzy na nagłośnienie imprezy i catering. - Nam udało się znaleźć sponsorów jedynie na nagłośnienie, na catering znalazł ktoś inny - mówi. - To były prywatne firmy, wpłaciły ok. 3-4 tys. zł. Dokładnie nie pamiętam.

Dziwnym zbiegiem okoliczności w numerze 30 „Pasma" (data wydania 2-8 września 2009 r.) ukazała się całostronicowa reklama... Chińskiego Centrum Handlowego w Wólce Kosowskiej. To pierwszy przypadek reklamowania się chińskiego targowiska w tygodniku „Pasmo" (nie znaleźliśmy też ogłoszeń ChCH w innych mediach poza Internetem). Kontrolerzy z MSWiA powinni zatem sprawdzić, czy nie była to ukryta forma finansowania policyjnego pikniku. Z niezrozumiałych powodów pozyskiwanie sponsorów zlecono prywatnej fundacji i ursynowskiemu biznesmenowi. Większość darczyńców (jak podano oficjalnie, impreza kosztowała ok. 30 tys. zł) pojawiła się potem na pikniku. Pod pismem-prośbą o dofinansowanie widnieją trzy podpisy i pieczątki, w tym występującego w imieniu Gabinetu Komendanta Stołecznego Jerzego Owsika (poinformowano, że podał się do dymisji). A to oznacza, że albo komendant stołeczny nie wie, czym się zajmuje jego własny gabinet, albo obwieszczanie, że nie ma nic wspólnego z piknikiem, jest manipulacją, aby nie ponosił odpowiedzialności za kompromitującą zabawę „w biesiadnej atmosferze" z biznesmenami.

 

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną