Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Katechizm lewicy

W 1956 r. Kazimierz Moczarski sporządził spis kilkudziesięciu sposobów, na jakie był torturowany przez siepaczy z UB. Jest to przerażająca lista zbrodniczej hańby, za którą odpowiedziała później tylko część oprawców i zapewne w zbyt małym w stosunku do winy wymiarze. W 2012 r. Al-Nashiri wylicza cierpienia, jakie zadano mu w wolnej Polsce umożliwiającej Amerykanom torturowanie na swoim terytorium. Porównywanie Moczarskiego z Al-Nashirim jest oczywiście niegodne, gdyż Moczarski walczył o nową Polskę, zaś Al-Nashiri o jakieś przedpotopowe wizje ortodoksyjnego islamu. Tak to się może zdawać z europejskiego punktu widzenia.

Pozostają jednak tortury jako takie. Stosowania ich w Polsce zakazał Stanisław August Poniatowski. Ze względu na barbarzyństwo, niską skuteczność zdefiniowaną staropolskim powiedzonkiem: „Plecie jak Piekarski na mękach”, ale przede wszystkim pewną wizję cywilizacji człowieczej, która ma nas właśnie czynić lepszymi od terrorystów, gestapo czy fanatyków wojen religijnych. W tym momencie nie ma znaczenia, czy sami je stosujemy, czy pozwalamy na to kolegom w imię dobrych z nimi stosunków albo ewentualnych korzyści. Nie ma tu i nie może być żadnej dyskusji.

Kto mówi, że w ten sposób przypodobaliśmy się Amerykanom, niech pomyśli o tej światlejszej ich części, decydującej o dalszej polityce Stanów Zjednoczonych, dla której przedstawiliśmy się jako sługus bez cienia godności i skrupułów.

To prawda, napisałem ongiś książkę o Leszku Millerze. Wierzyłem w jego program i zakończyłem wyznaniem, że jest nadzieją polskiej lewicy.

Polityka 19.2012 (2857) z dnia 09.05.2012; Felietony; s. 112
Reklama