Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Upolityczniona Joanna

W tym roku mija sześćsetna rocznica urodzin Joanny d’Arc. Francuzi są narodem racjonalnym, toteż nie ogłaszają lat kościuszkowskich, matejkowskich, sienkiewiczowskich itp. Nie ma więc z jubileuszowych powodów pretekstu do podniosłych manifestacji i potępieńczych swarów. Wszelako nawet tutaj można, na przykładzie Joanny, czytając okolicznościowe publikacje dotyczące interpretacji jej postaci, zobaczyć raz jeszcze, czym jest i do czego prowadzi tak zwana, akceptowana w Rzeczpospolitej, „polityka historyczna”.

Spośród dzisiejszych francuskich partii politycznych jednoznacznie i hałaśliwie odwołuje się do Joanny tylko ultraprawicowy Front Narodowy, który zręcznie zrobił z niej symbol antyimigracyjny: Francja dla Francuzów. Nie jest to żadna nowość – demonstracje narodowców pod złocistym pomnikiem bohaterki odbywały się od kilkudziesięciu lat. Teraz jednak, kiedy na czele Front National stanęła młoda kobieta Marine Le Pen…, ileż można wzbudzić skojarzeń i paraleli! Tylko głupi by nie skorzystał.

Sławiono Joannę d’Arc także w kolaboracyjnym Vichy. Tam sprawa była jednak bardziej skomplikowana. Podług zasad marszałka Petaina kobieta winna była przecież siedzieć w domu, rodzić dzieci, a zwłaszcza nie wtrącać się do polityki. Zredukowano więc świętą do jej antyangielskości.

Dla de Gaulle’a w Londynie symbol Joanny też był użyteczny, pokazywał bowiem, że sojusz sojuszem, ale Francja nigdy nie pozwoli się lekceważyć. Nieco inny problem mieli arystokraci i monarchiści, którzy widzieli zasługi swoich przodków pomniejszone, a nawet zbezczeszczone, gdyby zawdzięczać coś musieli prostaczce, nobilitowanej dopiero pośmiertnie, czyli z prawnego punktu widzenia w sposób nieważny.

Polityka 31.2012 (2869) z dnia 01.08.2012; Felietony; s. 88
Reklama