Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Pani Magdo, nie pani pierwszej to powiem

Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Szefowa radiowej Trójki Magdalena Jethon to kolejna ofiara medialnej koalicji PiS - SLD. Dziennikarskie petycje na nic - tak komentuje odwołanie ze stanowiska szefowej Trójki Janina Paradowska.

Wprawdzie jako szefowa programu radiowego miała bardzo dobre wyniki, przybyło słuchaczy, którzy zresztą bardzo pięknie się spisali i przeznaczyli kilkaset tysięcy złotych na wsparcie finansowe programu, ale jakie to ma znaczenie?

Polityczny wymóg był taki, że pani Magda, jako politycznie mało zaangażowana, nie znalazła się “na rozdzielniku” koalicji medialnej SLD z PiS-em. Sojusz wziął radio jako całość i jego pierwszy program, a PiS miał obiecaną Trójkę i dostał ją. SLD umów z PiS-em dotrzymuje, zwłaszcza gdy te umowy mają konkretny, mierzony stanowiskami wymiar. Nowy naczelny od dawna uchodzi za pupila partii Jarosława Kaczyńskiego, z jej nadania kierował już różnymi programami w tym radiową Jedynką, którą właśnie odzyskuje Sojusz, i musiano znaleźć dla niego miejsce. Rzecz nie jest więc skomplikowana, jest po prostu oczywista.

Dziennikarze Trójki i osoby z tym programem związane ogłosiły list protestacyjny, w którym stają za panią Magdą i jej dokonaniami oraz przypominają, że media publiczne nie są własnością żadnej partii, ale że są właśnie publiczne.

Miły to gest, ale - pani Magdo, nie pani pierwszej to powiem: będzie on zupełnie nieskuteczny. Pani los został przesądzony, gdy koalicję zawierano, a media publiczne po prostu nie istnieją. Powoływanie się na to, że coś jest medium publicznym świadczy albo o naiwności, albo o desperacji, którą oczywiście można zrozumieć. Ponadto list skierowano do złych adresatów...

Więcej na blogu Janiny Paradowskiej

Reklama