Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Globy z prądem

Złote Globy: "Avatar" bezkonkurencyjny

Reżyser James Cameron Reżyser James Cameron materiały prasowe
Zwycięstwo „Avatara” w kategorii najlepszego filmu i reżyserii to sygnał odwrotu od kina zaangażowanego społecznie w kierunku eskapistycznej rozrywki.

Obyło się bez niespodzianek. Elitarne grono wiekowych dziennikarzy przyznające Złote Globy (mniej więcej 80 zaprzyjaźnionych z Hollywood osób) kieruje się zwyczajowo dość konserwatywnym gustem i tegoroczny werdykt taki właśnie jest. Mało odważny, zachowawczy, nagradzający ulubieńców masowej wyobraźni, wielkie gwiazdy, a nie coś niekonwencjonalnego, idącego pod prąd.

Zwycięstwo „Avatara” w kategorii najlepszego filmu i reżyserii to sygnał odwrotu od kina zaangażowanego społecznie w kierunku eskapistycznej rozrywki, którą Amerykanie zawsze cenili najbardziej i trzeba przyznać, że wykonywanej zwykle po mistrzowsku. Widowisko science-fiction Jamesa Camerona łączące sprawdzone schematy fabularne „Matrixa”, pacyfistycznych antywesternów w rodzaju „Tańczącego z wilkami” z najnowszymi zdobyczami technologicznymi jest kapitalnym przykładem kina ponadpokoleniowego, zadawalającego wszystkich.

Dzieci otrzymały swoją bajkę, młodzież zachłystuje się wizją utopii, rodzice czują się pokrzepieni postępowym morałem (skończmy te wojny!) a badacze popkultury zastanawiają się co znaczy anty-antropocentryczna wizja świata, w której miejsce człowieka w łańcuchu ewolucji zajmą niebieskoskóre, obdarzone duszą małpy. Producenci i dystrybutorzy też zacierają ręce, bo to dobry prognostyk przed Oscarami i kolejna reklama pozwalająca zarobić jeszcze więcej milionów (rekord „Titanica” został właśnie pobity).

Nagrody dla Meryl Streep (25 razy nominowana, 7 Złotych Globów na koncie), Sandry Bullock, przebojowej komedii „Kac Vegas” potwierdzają tendencję, że znani i lubiani, jeśli jeszcze w dodatku przynoszą zyski dla pogrążonego w kryzysie biznesu zasługują na wyróżnienie, mimo że do ich pracy można mieć zastrzeżenia natury artystycznej. Choć nie aż tak wielkie jak do słusznie zlekceważonego, kiczowatego musicalu „Nine - Dziewięć” Roba Marshalla, który na 5 nominacji nie dostał nic.

W tym kontekście uhonorowanie w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego niszowej, za to szalenie ambitnej produkcji austriacko-niemieckiej Michaela Haneke „Biała wstążka” dziwi, chociaż może nie aż tak bardzo. Dziennikarze akredytowani w Los Angeles uznali zapewne, że głupio byłoby nie zauważyć filmu, który wywalczył wcześniej Złotą Palmę w Cannes, dostał ogromną liczbę nagród europejskich i przez opiniotwórczą krytykę nazywany jest klasykiem. A, że intelektualnie przerastał wielu z nich to inna sprawa. Ważne, aby iść z prądem.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną