• No i mamy kolejną książkę płynącą do nas z wysokiego majestatu mediów. Tym razem Jolanta Kwaśniewska kontynuuje swoją misję przerabiania krajowych chochołów na postacie bardziej stylowe. Dzieło nazywa się „Lekcja stylu dla mężczyzn” i uczy między innymi, jak dobierać drinki pod kolor poglądów.
• Kinga Rusin, najsłynniejsza literatka wśród celebrytów, nie będzie już prowadziła programu „You can dance”. Teraz została jego jurorką w miejsce Ani Muchy. W przyszłej edycji zastąpi Michała Piroga, a w następnej Agustina Egurrolę. Potem zatańczy i bardzo się sobie spodoba.
• Niestety, pecha do nowych zajęć ma dziennikarz Wojciech Jagielski. Ledwo zaczął prowadzić nowy show w programie TVP2, a już go nie prowadzi. Teleturniej, w którym rodzice mieli się wykazać znajomością swoich dzieci, nazywał się „Wielka draka o dzieciaka” i okazał się klęską. Po każdym kolejnym odcinku gwałtownie rosła liczba sierot.
• Szok. Po 24 latach obecności na antenie TVP znika magazyn kryminalny Michała Fajbusiewicza zatytułowany przyjaźnie „997”. Telewizja rezygnację z programu tłumaczy tym, że Fajbusiewicz wyłapał i pokazał już wszystkich przestępców, a nowi się jeszcze nie narodzili.
• W Polsce narodził się nowy model gwiazdy. Gwiazdy codziennego użytku. Gwiazdy light. Do wynajęcia. Ostatnio można było je podziwiać na otwarciu sklepu odzieżowego H&M. O polskich gwiazdach można coraz częściej powiedzieć to samo co o wyżej wspomnianej kolekcji. Fason niby światowy, ale z wykonaniem gorzej.
• W „Wysokich Obcasach” ekstraprofesor, filozof i bioetyk Jan Hartman o pani Dodzie Rabczewskiej: „Manifestacja emancypacji masowego społeczeństwa polskiego. Urodziwa twarz liberalnej Polski wyzwolonej pod względem obyczajowym. Najbardziej wolny człowiek w Polsce”. Są podobno rzeczy na ziemi, które nie śniły się filozofom. To jedna z nich.
• W kultowym programie „Między kuchnią a salonem” objawił się nałogowy celebryta Radosław Majdan. Tym razem bez własnych perfum, kolekcji odzieży, własnej książki, płyty czy też rozwodu. Tym razem do studia przyniósł własnego brata i taką też mamę. Radosław dzielnie walczy o pozostanie w pierwszej lidze sławy. Mądre zarządzanie familijną ławką rezerwowych zagwarantuje rozgrywki także w następnym sezonie.
• W „Playboyu” kolejny ranking najbardziej seksownych Polek i Polaków. Wśród mężczyzn w kategoriach „Do łóżka”, „Do ślubu” i „Pogadać” bezapelacyjnie zwyciężył Artur Żmijewski. Brak Adama Małysza w pierwszej trzydziestce kategorii „Pogadać” jest jednak pewną niezręcznością. Co do Żmijewskiego w tym rankingu, to jest od lat tak samo jak z międzynarodowym futbolem. Bez względu na to, kto gra, i tak ostatecznie wygrywają Niemcy.
• Oto wiadomość, która zelektryzowała stołeczne salony. Aneta Zając i Mikołaj Krawczyk zostaną rodzicami i to podwójnymi. Urodzą im się bliźnięta i to w tym samym momencie. Aneta i Mikołaj są aktorami serialu „Pierwsza miłość”. Jeśli ich dzieci pójdą w ślady rodziców, to ich też nikt nie będzie kojarzył.
• Sypnęło dziećmi równie gwałtownie jak śniegiem. Potomstwa spodziewa się jedna z najbardziej egzotycznych par „Tańca z gwiazdami” Francys Mayela Sudnicka i Łukasz Czarnecki. Ona znana jest z tego, że jej zdjęcia były w „Playboyu”. On z tego, że też był podobno na tych zdjęciach.
• Bartosz Węglarczyk, sympatyczny dziennikarz o wyglądzie teksańskiego poszukiwacza ropy naftowej, stracił stanowisko szefa działu zagranicznego „Gazety Wyborczej”. Podobno za poprowadzenie finału „Top Model” w TVN. Zarzucano mu, że nikt z Agory nie dostał się do ścisłej czołówki, a są tam rasowe babki. No cóż. Współczujemy Bartoszowi. Każdy ma takiego Hugh Hefnera, na jakiego zasłużył.
• Krzysztof Ziemiec, dziennikarz, który uległ poważnemu wypadkowi we własnym domu, stracił swój program zatytułowany „Niepokonani”. Podobno szkoda. Jestem za programem pokazującym ludzkie tragedie. Jestem jednak przeciwko programowi, w którym największą tragedią prowadzącego jest brak osobowości.
• Cezary Pazura nie ustaje w promowaniu swego reżyserskiego dziecka, czyli filmu „Weekend”. Jak głosi reklama, ten obraz „to nie Matrix, Pulp Fiction czy Kill Bill”. Bo taki nie miał być. Nie grają w nim Paris Hilton, Lady Gaga czy Bachleda-Curuś. Choć miały grać. Cezary w promowaniu idzie szerokim frontem medialnym od „Playboya” po Telewizję Trwam. Miejmy nadzieję, że publiczność przyjdzie do kin. Bo miała przyjść.