Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

W pogoni za Amy

Wysyp brytyjskich wokalistek

Adele Adkins (22 lata) – soulowo-popowa diwa, w tym roku niekwestionowany numer 1 brytyjskiej wokalistyki Adele Adkins (22 lata) – soulowo-popowa diwa, w tym roku niekwestionowany numer 1 brytyjskiej wokalistyki materiały prasowe
W muzyce pop dominuje dziś brytyjska wokalistyka. Czy dlatego, że rodzą się tam programy typu „X Factor”? Niezupełnie. Raczej ze względu na dobre szkoły i alternatywne zaplecze.
Clare Maguire fenomenalnymi możliwościami głosowymi przypomina Annie Lennox z grupy Eurythmicsmateriały prasowe Clare Maguire fenomenalnymi możliwościami głosowymi przypomina Annie Lennox z grupy Eurythmics

Adele skończyła szkołę, nagrała płytę i sprzedała 2,5 mln egzemplarzy na całym świecie. Dokładnie w takiej kolejności. Teraz wydała album numer dwa, który dał jej pierwsze miejsce na liście bestsellerów w Ameryce, jeszcze wyższą sprzedaż i uczynił z niej nową supergwiazdę. Bez „X Factora”, „Idola” i tym podobnych. Bez skandali, wyłącznie za sprawą kapitalnego, mocnego głosu wokalistki i muzyki o lekko soulowym zabarwieniu album „21” stał się jak na razie najbardziej spektakularnym hitem tego roku w muzyce pop.

Jako współautorka swoich piosenek Adele ma pełną kontrolę nad tym, co robi. Ma też w kieszeni Grammy, kilka innych nagród oraz gratulacje od byłego premiera kraju Gordona Browna, który uznał ją za światełko w tunelu dla Wielkiej Brytanii.

Angielska wokalistyka to od kilku lat potęga. Najpierw Amy Winehouse, potem Duffy, w międzyczasie Katie Melua i Rumer – większość odnosiła się na różne sposoby do przeszłości, podobnie jak 22-letnia Adele Adkins. Ale ten rok to już prawdziwa eksplozja. Bo tę samą szkołę, do której ona uczęszczała, opuszcza właśnie cała generacja utalentowanych wokalistek, które kształcą swoje umiejętności na koszt brytyjskiego podatnika w eleganckim gmachu w południowym Londynie. To jest największy sekret współczesnego przemysłu muzycznego – BRIT School.

Akademia gwiazd

20 lat temu sytuacja była zupełnie inna. W czołówkach brytyjskich list bestsellerów z trudem dało się wypatrzyć rodzimych wokalistów. Oczy całego świata zwrócone były na muzykę rockową, pop i hip-hop z USA. BRIT Awards – nagrody miejscowego przemysłu muzycznego, odpowiednik naszych Fryderyków – podupadały, nie transmitowała ich nawet tamtejsza telewizja. W tych nieciekawych czasach fundacja zawiadująca nagrodami postanowiła stworzyć na przedmieściach Londynu wielką uczelnię publiczną z normalnym programem szkoły średniej, ale też z całym zestawem artystycznych specjalności.

Polityka 15.2011 (2802) z dnia 09.04.2011; Kultura; s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "W pogoni za Amy"
Reklama