1. W ciemności, reż. Agnieszka Holland. Wprawdzie oficjalna premiera w pierwszych dniach stycznia, ale film był już pokazywany w kinach, przede wszystkim zaś to nasz kandydat do Oscara za 2011 r. Holland opowiada historię Żydów ukrywających się w czasie okupacji w lwowskich kanałach. Pomaga im Polak, żaden tam bohater, zwykły cwaniaczek, który jednak z czasem dorasta do roli, która została mu wyznaczona przez los.
2. 80 milionów, reż. Waldemar Krzystek. Pierwszy film o Solidarności utrzymany w konwencji kina sensacyjnego z elementami komedii. Dobrze sobie przypomnieć, iż kłócący się dzisiaj zażarcie politycy byli kiedyś piękni, młodzi i naprawdę fajni.
3. Kret, reż. Rafael Lewandowski. Jeszcze raz lustracja, lecz jako problem moralny, dotyczący nie tylko byłego działacza Solidarności w kopalni złamanego przez bezpiekę, ale i jego syna, który odkrywa prawdę o ojcu. Dobre role Mariana Dziędziela i Borysa Szyca.
4. Wymyk, reż. Greg Zgliński. Historia dwóch braci trochę jak z Kieślowskiego, drobne z pozoru wydarzenie całkowicie zmienia ich życie. W warstwie realistycznej kawałek dzisiejszej Polski.
5. Daas, reż. Adrian Panek. Prawdziwa rzadkość w polskim kinie – debiut w konwencji kina kostiumowego. Centralną, choć nie zawsze obecną na ekranie, postacią filmu jest fałszywy prorok Frank.
6. Ki, reż. Leszek Dawid. W roli głównej Roma Gąsiorowska (nagroda na festiwalu w Gdyni), która nareszcie dostała rolę na miarę swego talentu. Stworzyła przekonujący portret współczesnej dziewczyny.
7. Baby są jakieś inne, reż. Marek Koterski. Dwaj mężczyźni jadą w nocy samochodem i gadają o babach. Bywa śmiesznie. Krytyków Koterski tym razem raczej zawiódł, ale widzowie nie zawiedli.
8. Sala samobójców, reż. Jan Komasa. Jeden z najgłośniejszych debiutów ostatnich sezonów. Jakub Gierszał (odkrycie aktorskie) gra przedstawiciela pokolenia podłączonego do sieci, szukającego przyjemności już tylko w świecie wirtualnym.
9. Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł, reż. Antoni Krauze. Przyzwoicie zrealizowany, poruszający film o tragicznych wydarzeniach w Gdyni w 1970 r. Bardzo dobrzy wykonawcy głównych ról wybrani spoza celebryckiego zbioru.
10. Lincz, reż. Krzysztof Łukaszewicz. Sprawa głośnego samosądu, o którym przed laty obszernie informowały media. Na pewno dałoby się z tego zrobić ciekawszy film, ale początkującego reżysera należy pochwalić za podjęcie trudnego, społecznego tematu.