Na hasło: Marinina, zwykle pada odzew: Kamieńska. Jednak w powieści „Czarna lista” z 1995 r. nie pojawia się najbardziej znana z postaci wykreowanych przez „carycę kryminału”. Głównym bohaterem, a zarazem narratorem, jest w niej kolega po fachu błyskotliwej Kamieńskiej, podpułkownik moskiewskiej milicji Władisław Stasow. Choć właściwie jest już prawie eksmilicjantem, bo ma serdecznie dosyć służby i postanawia odejść na wcześniejszą emeryturę. Wykorzystując zaległy urlop, jedzie wraz ze swoją ośmioletnią, nad wyraz rezolutną córką do czarnomorskiego kurortu, w którym odbywa się festiwal filmowy współorganizowany przez jego byłą żonę. Stasow chce byczyć się na plaży i cieszyć obecnością dziecka. Nie jest mu to dane, bo ktoś zaczyna metodycznie mordować gwiazdy filmu. Milicjant, wbrew sobie, zostaje uwikłany w nieoficjalne śledztwo, które omal nie kończy się dla niego tragicznie. A do tego zaczyna romans z ponętną… autorką kryminałów (ta postać ma pewne cechy Marininy).
W „Czarnej liście” znaleźć można wszystko to, z czego słynie proza rosyjskiej autorki. Lekko, z biglem prowadzoną narrację, wyraziste postaci zarówno pierwszego, jak i drugiego planu, ukazywane w sposób mocno satyryczny – jak choćby była żona Stasowa, ale też na poważnie – to przypadek weterana wojny w Afganistanie, który pomaga milicjantowi w śledztwie. Ale jest w tej powieści coś jeszcze. Niejako mimochodem, między wierszami pisarka kreśli obraz Rosji z początków lat 90. ubiegłego wieku. Obraz czarny jak tytułowa lista.
Aleksandra Marinina, Czarna lista, przeł. Aleksandra Stronka, SP POLITYKA i Wydawnictwo W.A.B., s. 350
*
Kolekcja książkowa "Zima z kryminałem" dostępna w SKLEPIE POLITYKI