Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Football, wojny, media...

PLANETE+ DOC 2012, czyli Farocki retrospektywnie

Harun Farocki Harun Farocki PLANETE+ DOC FILM FESTIVAL / materiały prasowe
Harun Farocki jest jednym z najbardziej znanych artystów ostatnich dekad, stojących w szerokim rozkroku między filmem a sztukami wizualnymi. W ramach festiwalu PLANETE+ DOC zorganizowano retrospektywę jego dorobku.
Fragment pracy „Deep Play”PLANETE+ DOC FILM FESTIVAL/materiały prasowe Fragment pracy „Deep Play”
Obrazek z instalacji „Retoryka wojny” wykonanej w technice found footagePLANETE+ DOC FILM FESTIVAL/materiały prasowe Obrazek z instalacji „Retoryka wojny” wykonanej w technice found footage
materiały prasowe

Misteria Grotowskiego to był teatr, ale już misteria Wiedeńskich Akcjonistów przypisano do sztuk wizualnych. Poezja Szymborskiej przynależała do świata literatury, ale już poezja konkretna – do świata galerii. Ten sam film równie dobrze mógł trafić do muzeum, jak i do kanonu kinematografii. To zależało od wielu okoliczności. W XX wieku kompletnie zatarły się granice między poszczególnymi formami twórczości i tylko krytycy (no i może sami twórcy) jakoś sobie radzą w gąszczu interpretacji i przypisań.

Jednym z najbardziej znanych artystów ostatnich dekad, stojących w szerokim rozkroku między filmem a sztukami wizualnymi jest Niemiec Harun Farocki (po ojcu Hindusie nosił początkowo nazwisko Faroqhi). Zaczynał od typowej kinematograficznej ścieżki kariery. Studiował reżyserię w Berlinie Zachodnim, ale z uczelni wyrzucono go w 1968 r. za udział w studenckich protestach. Poradził jednak sobie i bez dyplomu. Rok później, mając zaledwie 25 lat, nakręcił film do dziś uważany za jeden z najważniejszych w historii kina dokumentalnego – „Ogień nie do ugaszenia”. Podszyty dydaktyzmem, silnie działający na emocje odbiorcy, ale eksperymentalny w formie, był jednym z najbardziej wyrazistych artystycznych wyrazów protestu przeciwko wojnie w Wietnamie. Jego tematem jest produkcja śmiercionośnego napalmu, ale w gruncie rzeczy to traktat o ówczesnym świecie, mechanizmach produkcji, etycznych wyborach.

Przez kolejną dekadę Farocki równocześnie kręcił niezależne obrazy dokumentalne oraz angażował się jako teoretyk i krytyk filmowy. Kilka wątków pochłaniało go szczególnie: wojny i międzynarodowe konflikty, sposoby korzystania z nowoczesnych technologii, szczególnie na potrzeby zdobywania przewagi nad innymi, rola mediów i obrazu w budowaniu i utrwalaniu wizerunku współczesnego świata. Wytrwałość i dociekliwość przyniosły mu jednak krajowe, a z czasem międzynarodowe uznanie dopiero w latach 80. XX wieku.

I oto w kolejnym dziesięcioleciu, zamykającym wiek XX, jako dojrzały i uznany już twórca filmowy, Farocki nieoczekiwanie rozszarzył swój warsztat; począł tworzyć wideoinstalacje. Ta wolta otworzyła mu drogę do czołowych galerii światowych, wpisując z kolei twórcę w obszar sztuk wizualnych. I to od razu w jej najwyższy obieg, czego dowodem indywidualne wystawy w tak prestiżowych miejscach, jak nowojorskie Museum of Modern Art (MoMa) czy londyńska Tate Modern.

Twórca odmienił warsztat, uczynił swe prace mniej jednoznacznymi i wymagającymi uważniejszego odbioru, ale nic nie zatracił z wcześniejszej ciekawości świata, krytycyzmu i dokumentalnej przenikliwości. To zderzenie sprawiło, iż krytyk Ken Johnson z "The New York Timesa" pisał z dozą egzaltacji: „zbyt interesujący, by nosić miano sztuki”. Znacznie bardziej pożyteczna i trafiająca w sedno wydaje się krótka analiza Toma Gunninga z University of Chicago, który tak podsumował dorobek Farockiego: „analizuje zjawiska ambiwalentne i oszukańcze, odsłaniając dwa obszary: czyny popełniane oraz sposób, w jaki te czyny są determinowane przez społeczne praktyki”.

Ciekawe, że warszawska retrospektywa dorobku twórcy, zorganizowana w ramach festiwalu PLANETE+ DOC FILM FESTIVAL, także zbudowana została na tych dwóch, odrębnych filarach, choć pod jednym wspólnym tytułem „Harun Farocki pierwszy raz w Warszawie”. A zatem w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski czynna będzie wystawa (otwarta do 19 sierpnia) gromadząca osiem wiedeoinstalacji artysty. Wydaje się, że prawdziwym hitem tej ekspozycji okaże się „Deep play”: 12-kanałowa instalacja wykorzystująca różnorodne zapisy filmowe i dźwiękowe z finałowego meczu mistrzostw świata w piłce nożnej w 2006 r. Zapewniam, że to praca fascynująca nie tylko dla kibiców. Będzie też kilka instalacji podejmujących różne aspekty prowadzenia współczesnej wojny (m.in. „Serious Games” o wykorzystywaniu symulacji komputerowych w szkoleniu żołnierzy oraz „War Tropes” będący analizą filmu wojennego).

Równocześnie to propozycja dla zatwardziałych kinomanów - odbędzie się przegląd jego filmów dokumentalnych. A właściwie skromna (zważywszy dorobek liczący 100 pozycji), ale reprezentacyjna ich dawka. Czternaście obrazów, od wspomnianego już „Ognia nie do ugaszenia” po znane prace „Obrazy świata i zapis wojny” czy „Robotnicy”. A także aż trzy autorskie spotkania z twórcą.

Szczegóły dotyczące obu przedsięwzięć na http://planetedocff.pl

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną