Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Na kanapie tele psychiatry

„Bez tajemnic” i inne psychoseriale

Jerzy Radziwiłowicz, czyli doktor Andrzej Wolski. Jerzy Radziwiłowicz, czyli doktor Andrzej Wolski. HBO / materiały prasowe
Startuje drugi sezon polskiego serialu „Bez tajemnic”, ale telewizyjnych produkcji, w których psychoterapeuci mają nam pomóc być szczęśliwymi, jest więcej.
„Bez tajemnic 2” reklamowany jest obrazem kanapy i pytaniem: „O czym chcesz ze mną porozmawiać?”.HBO/materiały prasowe „Bez tajemnic 2” reklamowany jest obrazem kanapy i pytaniem: „O czym chcesz ze mną porozmawiać?”.
Pacjenci seriali poważnych i komediowych przychodzą do lekarza z problemami z tego samego katalogu pułapek, jakie funduje nam współczesna zachodnia cywilizacja.HBO/materiały prasowe Pacjenci seriali poważnych i komediowych przychodzą do lekarza z problemami z tego samego katalogu pułapek, jakie funduje nam współczesna zachodnia cywilizacja.

„Bez tajemnic” – zrealizowana przez polską HBO rodzima wersja amerykańskiego „In Treatment” (który z kolei jest wersją izraelskiego oryginału „Be Tipul”) – to pierwszy na polskim rynku tak głęboki wgląd w to, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami gabinetu psychoterapeuty. Zanim rok temu do świadomości telewidzów wkroczył zmęczonym krokiem Jerzego Radziwiłowicza doktor Andrzej Wolski, najbardziej znanym polskim telepsychiatrą był Piotr Rafalski z „Klanu”, od 13 lat grany przez Jacka Borkowskiego. Postać niewierna, knująca, wykorzystująca niewinne kobiety. Co prawda przechodzi przemianę i stara się odkupić winy, ale czy można takiemu zaufać?

Co innego doktor Wolski, którego podstawowym problemem jest zbytnie angażowanie się w sprawy pacjentów, na czym cierpi jego życie prywatne. W drugim sezonie jest już rozwiedziony, ma skomplikowane relacje z dziećmi, a pacjentów przyjmuje nie w eleganckim gabinecie, ale sadza po prostu na kanapie w swoim salonie. Ciężar problemów, z którymi do niego przychodzą, jest coraz większy, a odpowiedzialność za słowa, które przecież interpretują po swojemu, oskarżenia o nieudolność i złą wolę coraz trudniejsze do udźwignięcia. Do tego toczy się przeciw Wolskiemu dochodzenie, którego stawką jest jego przyszłość w zawodzie. Poddany ciągłemu stresowi odreagowuje napadami gniewu. Na horyzoncie majaczy własna, poważna terapia – mozolna i nieprzyjemna wyprawa w przeszłość, z analizą kiepskich relacji z rodzicami w pakiecie.

Premiera „Bez tajemnic 2” odbędzie się na antenie HBO Polska 12 listopada, już za to można oglądać w Polsce (Comedy Central) amerykański hit tego lata – nowy sitcom Charliego Sheena „Anger Management”, po polsku „Jeden gniewny Charlie”. Plotki głoszą, że to zemsta rozgniewanego aktora na producentach sitcomu „Dwóch i pół”, gdzie od ośmiu sezonów był główną gwiazdą i skąd wiosną, po serii alkoholowo-narkotykowych ekscesów połączonych z demolowaniem pokoi hotelowych, został wyrzucony. Tu również głównym bohaterem jest psychoterapeuta (Sheen), który sam potrzebuje terapii, też jest rozwiedziony, ma nastoletnią córkę i problem ze zbytnim angażowaniem się w sprawy pacjentów. I tylko konwencja jest zupełnie inna. Serial HBO jest dramatem, serial FX – klasycznym sitcomem z przerysowanymi bohaterami i śmiechem z puszki.

Amerykańska telewizja temat psychoterapii na poważnie już odrobiła. Choćby w klasykach nowoczesnej produkcji telewizyjnej, jak nadawana w latach 1999–2007 „Rodzina Soprano”, której główny bohater gangster Tony Soprano zwierza się swojej psycholog dr Melfi z marzenia o powrocie stylu Gary’ego Coopera – twardziela, który się nad sobą nie roztkliwiał, tylko robił swoje. Albo zakończony w tym roku po ośmiu sezonach „Dr House”, z tytułowym bohaterem próbującym skromnie, dzięki codziennej dawce Vicodinu i okazjonalnej psychoterapii, stać się nie tyle szczęśliwym, co mniej nieszczęśliwym. Teraz przyszedł czas na przekłucie balonu i śmiech.

Z kompleksem Boga

A jest się z czego śmiać. Rozdęte ego, syndrom Boga, pseudonaukowe formułki, a przede wszystkim teza, że na psychologię idą ci, którzy sami potrzebują pomocy psychologicznej – taki stereotypowy obraz psychoterapeuty czyni z niego świetny materiał na – mniej lub bardziej wyrafinowaną – komedię.

Charlie Goodson z sitcomu „Jeden gniewny Charlie” (premierowy odcinek obejrzało rekordowe 5,74 mln widzów, co skłoniło stację FX do zamówienia kolejnych 90) jest ofiarą trudnego dzieciństwa („Zimno, hiperkrytycyzm, faszyzm” – opisuje ojca, którego gra prawdziwy ojciec aktora Martin Sheen) i dwóch kompleksów: Boga i nuworysza w świecie ludzi z dyplomem. „Charlie ma zdystansowaną matkę i krytycznego ojca, więc chce być kochany przez wszystkich” – definiuje go jego psychoterapeutka-przyjaciółka-kochanka Kate. Został psychoterapeutą gniewu po tym, jak atak furii zrujnował mu karierę bejsbolisty: łamiąc kij na własnym udzie uszkodził mięśnie. Po zdobyciu dyplomu z psychologii próbuje pomagać czwórce barwnych, społecznie nieprzystosowanych pacjentów, kilku więźniom, eksżonie, która ciągle nie zdecydowała, kim chce być w życiu, oraz nastoletniej córce z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi.

Inna sitcomowa gwiazda, znana z roli Phoebe w „Przyjaciołach” Lisa Kudrow, gra psychoterapeutkę w satyrycznym serialu „Web Therapy”. Fiona Wallice w wydaniu Kudrow jest zimna, skupiona na sobie i kompletnie pozbawiona empatii. Znudzona wysłuchiwaniem niekończących się tyrad pacjentów, wymyśla system kilkuminutowych sesji za pośrednictwem Skype’a. Pacjentów traktuje jak zło konieczne, niezbędne do przetestowania, wypromowania i sprzedania swojej nowatorskiej metody terapeutycznej. Wśród dzwoniących są m.in. dawni koledzy Kudrow z „Przyjaciół” (Dawid Schwimmer płacze zrozpaczony, że Fiona go nie rozpoznaje) i inne gwiazdy telewizji.

Najśmieszniejsze są jednak sesje, w których dr Fiona Wallice ściera się z koleżankami po fachu. Z graną przez Meryl Streep nawiedzoną w stylu New Age i rozerotyzowaną terapeutką męża Fiony, szykującego się do startu w wyborach do Senatu (z ramienia republikanów), która bezskutecznie próbuje „otworzyć” zimną Fionę. Oraz z psychoanalityczką ze szkoły Freuda, prywatnie siostrą Fiony. Na granicy załamania nerwowego, nie najlepiej radzi sobie z faktem, że Fiona nie obwinia o nic rodziców, nie ma kompleksów i nie czuje się nieszczęśliwa, wszelkimi sposobami próbuje więc to zmienić.

Inna gwiazda „Przyjaciół”, grający Chandlera Matthew Perry, właśnie zadebiutował w roli uczestnika psychoterapii. W nadawanym od września w NBC komedio-dramacie „Go On” gra Ryana Kinga – showmana, prezentera sportowej stacji radiowej, który stracił w wypadku samochodowym ukochaną żonę. Zmuszony przez szefa, trafia do grupy terapeutycznej dla osób nieradzących sobie ze stratą. Prowadzi ją Lauren, która – jak odkryje Ryan – nie ma formalnego wykształcenia, bywa irytująca, za to jest bardzo oddana swoim pacjentom, z których chce stworzyć paczkę przyjaciół. Zirytowany rozmemłaniem członków grupy Ryan próbuje ich rozruszać, organizując im zawody w cierpieniu: wygrywa ten, kto przekona pozostałych, że został bardziej skrzywdzony przez los niż oni. Amerykańscy krytycy chwalą serial za „happy-sad aura” – mieszankę humoru i współczucia.

Problemy z katalogu

Pacjenci seriali poważnych i komediowych przychodzą do lekarza z problemami z tego samego katalogu pułapek, jakie funduje nam współczesna zachodnia cywilizacja. Background dzieciństwa, który wpływa na całe późniejsze życie, próby dorównania do wyimaginowanego ideału, związane z tym kompleksy i frustracje, permanentny stres skutkujący napadami lękowymi albo atakami niekontrolowanej agresji. Oraz nieumiejętność przebolenia straty. Jednak komedie, opierające się na grubej kresce i satyrycznym wyostrzeniu, paradoksalnie lepiej oddają egotyzm współczesnego świata, skupienie dzisiejszego człowieka na sobie samym, sprawiające rozkosz rozdrapywanie ran, publiczne obnoszenie się z cierpieniem itd. Psychologia płynnie przechodzi tu w socjologię.

Pacjenci doktora Wolskiego w „Bez tajemnic 2” budzą współczucie. Wzięta prawniczka Natalia (Magdalena Cielecka) była jego podopieczną, gdy na progu kariery zaszła w przypadkową ciążę, a dziś 40-letnia, zawodowo spełniona, ale samotna, oskarża go o wpływ na ówczesną decyzję o usunięciu ciąży i zmarnowane życie. Antek, uczeń IV klasy, przeżywa rozwód rodziców. Studentka ASP Marta (Julia Kijowska) próbuje sobie poradzić z wiadomością, że ma raka. Gustaw (Janusz Gajos), trzymający emocje na wodzy wieloletni dyrektor, walczy z napadami paniki, skutkiem stresu związanego z utratą sił, walką z młodszą konkurencją i wyjazdem córki jedynaczki.

Pacjenci Charliego Goodsona to skupiony na sobie gej Patrick, który nagrywa kilka wersji swoich cierpień z dzieciństwa, zastanawiając się, która zdobędzie więcej lajków na Facebooku; pasywno-agresywny Nolan, świetnie czujący się w roli ofiary; Ed – weteran z Wietnamu – krytykujący wszystko i wszystkich oraz rozpuszczona pannica Lacey. Lauren Bennett w „Go On” pracuje z nie mniej barwną grupką, m.in.: z Anne, która po nagłej śmierci swojej partnerki nie potrafi przestać być na nią wściekła o to, że egoistycznie zapomniała wziąć leków; z Sonią, która nie potrafi ruszyć z miejsca po stracie kota, czy z Dannym, nieumiejącym przyznać się do uczucia gniewu wobec żony, która, kiedy był w wojsku, urodziła syna innemu.

Reklama cierpienia

Pacjenci z komedii częściej niż współczucie budzą śmiech, ale też chęć przejrzenia się w nich jak w lustrze. Ciekawe jest też to, że świetnie znają sztuczki psychoterapeutów, oczekiwania, terminologię. Rolę pacjenta traktują jak jedną z wielu, które odgrywają w życiu – realnym i wirtualnym. Trudniej ich „otworzyć”, ale też trudniej nabrać i zmanipulować. Weszli na kolejny poziom gry. Głównym zadaniem psychoterapeutów jest nakłonienie ich do przełamania egoizmu, zgodnie z zasadą: pomagając drugiemu, pomagam sobie. Co w dobie kryzysu, opartego na egoizmie kapitalizmu, jest projektem niemal politycznym.

O tym z kolei opowiada „Iluminacja” („Enlightened”, pokazywany w HBO, w styczniu rusza drugi sezon), serial ulubionej aktorki Davida Lyncha Laury Dern, którego jest współscenarzystką, współproducentką i w którym gra główną rolę. To groteskowa relacja ze zderzenia jednostki uzdrowionej i szczęśliwej z rzeczywistością, która bynajmniej nie jest skonstruowana dla zdrowych i szczęśliwych. Amy Jellicoe, menedżerka do spraw zakupów w korporacji kosmetycznej, przeżywa załamanie nerwowe. Po kilku miesiącach terapii na Hawajach odzyskuje chwiejną równowagę i jako nowo narodzona rusza z misją uzdrowienia swoich najbliższych (dysfunkcyjną matkę gra matka Dern, Diane Ladd) i współpracowników. Świat jednak nie zamierza łatwo się poddać, a samą uzdrowioną traktuje jak terrorystkę, która przygotowuje zamach na system.

Z podobną reakcją spotkał się podczas panelu zorganizowanego przez HBO z okazji reklamowania „Bez tajemnic 2” Srikumar Rao – doktor marketingu Uniwersytetu Columbia, autor szkolenia „Creavity and Personal Mastery” oraz książek o sposobach osiągnięcia szczęścia w pracy i życiu osobistym – który mógłby być jednym z guru Amy. Jego proste rady, jak dbać o dobre samopoczucie (m.in. myśleć nie tylko o złych, ale i dobrych zdarzeniach, żyć tu i teraz, myśleć o najbliższym kroku do zrobienia, a nie całej drodze, być częścią jakiejś grupy lub przedsięwzięcia), spotkały się z totalną kontrą polskich dyskutantów. Od prowokacyjnie rzuconego przez amerykanistkę Agnieszkę Graff zdania: „Chciałabym zareklamować rozpacz”, aż po przypomnienie filozofa kultury prof. Andrzeja Ledera, że polskość oparta jest na cierpieniu i nieszczęściu. Gdybyśmy pozwolili sobie odebrać ten przywilej, bylibyśmy tylko jednym z ciężej pracujących i gorzej wykwalifikowanych społeczeństw w europejskim kombinacie.

„Bez tajemnic 2” reklamowany jest obrazem kanapy i pytaniem: „O czym chcesz ze mną porozmawiać?”. Polskich fanów cierpienia raczej trudno będzie namówić do rozmowy. Chociaż twórcy serialu starają się, jak mogą. Wkrótce ukaże się wywiad rzeka z grającym doktora Wolskiego Jerzym Radziwiłowiczem, aktorem słynącym z małomówności.

Polityka 45.2012 (2882) z dnia 07.11.2012; Kultura; s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Na kanapie tele psychiatry"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną