Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Tak jak w kinie

David Cage i jego najnowsza gra

Ellen Page w roli bohaterki „Beyond: Two Souls”. Ellen Page w roli bohaterki „Beyond: Two Souls”. Quantic Dream / materiały prasowe
Gdy inni mówią o rozrywce, on ciągle tylko o emocjach. Dramat interaktywny – tak opisuje swój gatunek David Cage. W połowie 2013 r. ukaże się jego nowa gra.
David De Gruttola jako David Cage.Alix William/SIPA/EAST NEWS David De Gruttola jako David Cage.
„Omikron: The Nomad Soul” z 1999 r., pierwsza gra Quantic Dream, rozeszła sie w 600 tys. egzemplarzy.materiały prasowe „Omikron: The Nomad Soul” z 1999 r., pierwsza gra Quantic Dream, rozeszła sie w 600 tys. egzemplarzy.

Ilekroć David Cage pojawia się na horyzoncie, ludzie zaczynają podejmować temat granicy między filmem a grą. Spór jest ciągle żywy. Jedni na gry wideo patrzą jak na fabuły opowiadane w sposób interaktywny, inni taktują je jako dziedzinę, która z filmowością nie ma, poza samym ekranem, dużo wspólnego. Lecz gdy Cage wydaje nową grę, zaczyna o niej opowiadać jak wielbiciel literatury, kina czy muzyki.

Kiedy wprowadzał na rynek „Omikron: The Nomad Soul”, magnesem był udział w projekcie Davida Bowiego, którego nazwisko wprowadzało ten tytuł na salony. Ale recenzje w prasie specjalistycznej nie były najlepsze. Gdy wychodziła jego świetnie oceniana przygodówka „Fahrenheit”, Cage mówił o osiąganiu emocjonalnej głębi zarezerwowanej dotąd dla innych dziedzin kultury. Prasa pisała o niezwykłym klimacie tego thrillera psychologicznego, o muzyce, którą stworzył do gry Angelo Badalamenti, znany ze ścieżek dźwiękowych filmów Lyncha.

Gdy wreszcie wprowadzano na rynek „Heavy Rain” – kolejny czarny kryminał, zrealizowany w konwencji filmu interaktywnego – promowano go jako zupełne novum w świecie gier wideo. Na te trzy tytuły firma Davida Cage’a pracowała ponad 10 lat. W połowie 2013 r. opublikuje nową grę.

Samo nazwisko, a właściwie pseudonim artystyczny Cage’a to też gra – angielski jest niepisanym oficjalnym językiem branży, więc wolał się przedstawiać na świecie jako David Cage niż David De Gruttola. Francja to w dziedzinie rozrywki wideo potentat, ale tutejsze firmy, choć biorą udział w specjalnych programach rządowych i dostają wyróżnienia ministerstwa kultury (jak studio Cage’a), posługują się też w pierwszej kolejności angielskim. Cage jest więc szefem i założycielem firmy o anglosasko brzmiącej nazwie Quantic Dream, z siedzibą we wschodniej części Paryża, i chlebodawcą 200 osób zatrudnionych na miejscu oraz w filii w Chinach.

Pochodzi z rodziny włoskich emigrantów, którzy osiedlili się w Alzacji. Ma 43 lata i dość długą drogę zawodową, którą rozpoczął od muzyki – jako fan grupy Depeche Mode, a potem założyciel własnej grupy, która wykorzystywała syntezatory i samplery. Komponował muzykę do reklam i ścieżki dźwiękowe do prostych gier, m.in. platformówki „Super Dany”. Jednocześnie próbował znaleźć wydawcę dla swojego scenariusza bardziej skomplikowanej gry wideo, który po latach doczekał się realizacji jako „Omikron: The Nomad Soul”. Ostatecznie udało mu się ją wyprodukować już pod szyldem firmy Quantic Dream w 1999 r. Sprzedał 600 tys. egzemplarzy, co było rezultatem na tyle satysfakcjonującym, żeby rozwijać biznes. Gra „Fahrenheit” rozeszła się już w 800 tys. kopii, a „Heavy Rain” sprzed dwóch i pół roku – w niemal 2,5 mln egzemplarzy. A dystrybucyjny kontrakt na wyłączność z firmą Sony zapewnia mu spokojną pracę nad nowymi tytułami.

„Jeśli porównamy rzecz z kinem, mamy czas i możliwości finansowe zarezerwowane dla superprodukcji, zachowując zarazem wolność artystyczną niezależnych studiów” – opisuje to we francuskich mediach Cage. Dla krytyków już „Fahrenheit” był sygnałem tego, że w branży gier powstaje odpowiednik kina niezależnego – są wydawcy, którzy testują rozwiązania, jakich nigdy nie zaryzykowałoby wielkie studio. Choć takie podejście do opowiadania ludziom historii za pomocą długich ujęć kręconych z udziałem prawdziwych aktorów (w technologii motion capture) ma w środowisku wielu oponentów.

Punkt wyjścia działań Cage’a jest prosty: pierwsze gry wideo pisane były przez nastolatków i dla nastolatków – stąd ich koncentracja na dość podstawowych emocjach związanych ze stresem, adrenaliną. Nieustanna zabawa w wojnę, wyścigi. „Twórcy w moim wieku mają ochotę zająć się bardziej subtelnymi uczuciami” – mówi. Film stworzył swój język wizualny, narracyjny, który do tego służy, gry – zdaniem francuskiego artysty – są takiego języka pozbawione, a właściwie dopiero go tworzą i trzeba im dać trochę czasu na jego rozwinięcie.

To oczywiście postulat dość utrwalony i zrozumiały. Trudniej w dziedzinie gier – obudowanej w szeregi fachowców, inżynierów, plastyków – opowiedzieć coś osobistego. A to drugi ważny cel francuskiego autora. Jedną z najbardziej wstrząsających scen „Heavy Rain” jest ta, w której spanikowany ojciec szuka zagubionego w galerii handlowej syna. Wszystko się zgadza: Cage tak jak bohater tego scenariusza ma dwóch synów i jeden z nich naprawdę zgubił się kiedyś w centrum handlowym.

Cała ta gra – mroczna, utrzymana w stylu „Siedem” Davida Finchera, opowieść o seryjnym mordercy, który swoje dziecięce ofiary topi w deszczówce – jest odpowiedzią na emocje, jakie u Cage’a wywołało ojcostwo. Sceny opieki samotnego ojca (rozpad małżeństwa to jeden z elementów fabuły) nad synem okazują się tu zresztą trudniejsze i robią większe wrażenie niż sceny bójek. Rozmawiać o szkole, czy nie rozmawiać? Zmusić do odrabiania lekcji dziecko pogrążone w depresji po utracie brata, czy pozwolić oglądać ulubiony program w telewizji? To dylematy niby prozaiczne, ale kompletnie zaskakujące nawet dla tych, którzy świetnie radzą sobie z kontrolerem i pokonują tysiące wrogów w strzelankach typu „Call Of Duty”. Tyle że jednocześnie kompletnie nieprzydatne, niezrozumiałe, wręcz odstręczające dla dużej części młodszych graczy.

Cage potrafi bronić momentów pozbawionych akcji, ale dających scenariuszowi napięcie, a historii wiarygodność. Przy scenie opieki nad synem z „Heavy Rain” nawet jego zespół protestował. Twórca tłumaczył: „Poczekajcie, to będzie jedna z najmocniejszych scen: atmosfera, ton głosu, przygaszone światło – to wszystko da niesamowicie depresyjny efekt”.

Nowa gra „Beyond: Two Souls”, której premierę zapowiedziano na czerwiec, nie zapowiada się pod tym względem lżej. Cage – pod wpływem wydarzeń rodzinnych, o których nie chce w szczegółach opowiadać – koncentruje się na śmierci. Opisuje życie młodej dziewczyny, którą pozwala śledzić od 8 do 23 roku życia. I stara się odpowiedzieć na pytanie, co może się dziać po życiu – przy czym sam, jako ateista, traktuje temat z ciekawością, pozbawioną jednak podłoża religijnego.

„Beyond” znów ma być grą innowacyjną technologicznie. Francuzi powołują się na konkretne rozwiązania z kina (znowu) Jamesa Camerona, z zawrotną liczbą kamer śledzących ruchy aktora i czujników przekładających jego miny na mimikę postaci w grze. W postać Jodie Holmes, głównej bohaterki, wcieli się znana z nominowanej do Oscara roli w „Juno” Ellen Page – jedyna, która zdaniem autorów nadawała się, by wiarygodnie wypaść zarówno jako 14-latka, jak i 23-latka. Po rolach u Christophera Nolana i Woody’ego Allena zagra u Cage’a.

Quantic Dream to – jak każdy współczesny producent gier – zespół fachowców, ale De Gruttola pozostaje indywidualistą. Samodzielnie pracuje nad ideą każdej gry. Trwa to zwykle około roku, a sam scenariusz „Heavy Rain” czy „Beyond: Two Souls” obejmujący warianty akcji i alternatywne zakończenia zależne od wyborów gracza to około dwóch tysięcy stron druku.

Gra, którą otrzymujemy, nie ma modnej dziś formy otwartego świata. Fabuła prowadzi nas tak, jak chce twórca. W „Heavy Rain” dostajemy w ręce cały pakiet zmieniających się bohaterów, z których każdy ma zupełnie inny punkt widzenia na główny wątek fabuły. To niełatwy zabieg dla odbiorcy nastawionego na utożsamienie się z jedną postacią. Zadaniem gracza jest złożyć w całość te rozproszone dane. I nawet drobne niuanse jego wyborów zadecydują o doborze wariantu zakończenia.

Kolejny krok? Być może będzie nim gra wojenna, o której sporo się pisze w kontekście Quantic Dream. Cage – nieco buńczuczny w swoich zapowiedziach – ogłosił, że jego celem nie jest trafienie do grupy graczy zafascynowanych serią „Call Of Duty” (ostatnio ponad 25 mln nabywców), tylko do grupy widzów oglądających „Avatara” (trzykrotnie większa publiczność w samych tylko amerykańskich kinach). „Komuś tu odbiła palma” – komentował francuski fan gier.

Krytycy uważają Cage’a, często bagatelizującego wartość konkurencyjnych produkcji, za jedną z najbardziej aroganckich osób w całym środowisku. Jeśli czegoś można być pewnym, to szumu wokół jego nowych pomysłów. Gdy ktoś mówi „nie chcę dawać ludziom zabawy, chcę im dać znaczenie” w branży przywiązującej wagę właśnie do walorów rozrywkowych, to gra va banque.

Polityka 01.2013 (2889) z dnia 01.01.2013; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Tak jak w kinie"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną