Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Siedzą i czytają

Więzienne kluby czytelnicze

Więzienna biblioteka w Rawiczu Więzienna biblioteka w Rawiczu Mariusz Forecki/5shots
Trafił do nas list od Klubu Zarażonych Kulturą im. Jeana Geneta, który szukał kontaktu z innymi klubami czytelniczymi. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że nadawcą był zakład karny w Rawiczu.
Na 1500 więźniów osadzonych w  ZK w Czarnem regularnie czyta ponad stu. Ale jest to czytelnik wymagający, mający swoich autorów, czytelnicze sympatie i antypatie.Adrian Grycuk/Wikipedia Na 1500 więźniów osadzonych w ZK w Czarnem regularnie czyta ponad stu. Ale jest to czytelnik wymagający, mający swoich autorów, czytelnicze sympatie i antypatie.

Ktoś zauważył, że w życiu są dwa idealne momenty na kształcenie się i lekturę – studia i pobyt w więzieniu. I to dotyczy wszystkich, nawet tych, którzy wcześniej z książkami nie mieli wiele wspólnego. Choćby taki Zdzichu, o którym pisał Marek Bieńczyk w magazynie „Książki”. Siedzieli w ławce w podstawówce, Zdzichu był drugoroczny, z rodziny pijaków, należeli do innych światów. I po latach Bieńczyk odwiedził Zdzicha w więzieniu, gdzie ten odsiadywał duży wyrok: „Nawet »cześć« nie powiedział. Bo pierwsze dosłownie zdanie, jakie usłyszałem po dekadach niewidzenia się, wycharczane z głębi więziennej piżamy, brzmiało: »Wiesz co, kurwa, tego Cervantesa nie całkiem rozumiem«”.

Osadzeni w Rawiczu prowadzą teraz bardzo ożywione życie kulturalne: czytają, dyskutują, słuchają wykładów. I nawet sami piszą recenzje do więziennej gazetki „Ocenzurowano”, telewizji TV Kukiel. Tworzą swoje listy bestsellerów. – Jeżeli oferta biblioteki więziennej jest zbliżona do tego, co jest teraz na topie, to automatycznie czytelnictwo wzrasta – mówi wychowawca Marek Pięta.

Kilka lat temu, kiedy pierwszy raz pojawiła się tu Agnieszka Kłos, publicystka i wykładowczyni na wrocławskiej ASP, biblioteka wyglądała inaczej. Od 20 lat nie pojawiało się w niej nic nowego. Nie było pieniędzy na książki. A więźniowie szukali niemal wyłącznie podręczników. Książki stały rzędami, niepodpisane, owinięte w szary papier. – Ponury widok – wspomina Kłos. – Jeśli więźniowie nie znali tytułów i autorów książek, nie wiedzieli, co wypożyczać. A jak nie ma książek, to nie ma nic.

Mięśniak z Sartre’em pod pachą

Zbliżały się akurat święta Bożego Narodzenia.

Polityka 33.2014 (2971) z dnia 11.08.2014; Kultura; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Siedzą i czytają"
Reklama