Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Plądrofonia stosowana

Drugie życie muzycznych idoli z okresu PRL-u

Jedna z krajowych sensacji ostatniego sezonu duet Pro8l3m. Jedna z krajowych sensacji ostatniego sezonu duet Pro8l3m. Piotr Pytel
W tym sezonie polscy twórcy muzyki klubowej, alternatywnej i hip-hopu sięgają po utwory gwiazd estrady z czasów PRL: od Krystyny Prońko po Zbigniewa Wodeckiego. A te się rewanżują.
Krystyna Prońko, na płycie „Albo inaczej” wydanej przez hiphopową wytwórnię Alkopoligamia śpiewa klasyczne utwory polskich raperów.Tomasz Karwiński/Facebook Krystyna Prońko, na płycie „Albo inaczej” wydanej przez hiphopową wytwórnię Alkopoligamia śpiewa klasyczne utwory polskich raperów.
The Very Polish Cut Outs - wyszukują ciekawe stare nagrania z polskiego archiwum i przygotowują ich nowe, taneczne wersje.materiały prasowe The Very Polish Cut Outs - wyszukują ciekawe stare nagrania z polskiego archiwum i przygotowują ich nowe, taneczne wersje.
Duet Ptaki to jedni z krajowych mistrzów plądrowania płyt z polską muzyką estradową okresu PRL.Oliwia Szanajca-Kossakowska Duet Ptaki to jedni z krajowych mistrzów plądrowania płyt z polską muzyką estradową okresu PRL.
Płytowa rejestracja koncertu Mitch&Mitch ze Zbigniewem Wodeckim weszła właśnie do pierwszej dziesiątki krajowej listy bestsellerów.Tomasz Karwiński/Facebook Płytowa rejestracja koncertu Mitch&Mitch ze Zbigniewem Wodeckim weszła właśnie do pierwszej dziesiątki krajowej listy bestsellerów.

Na płycie z XXI w. Trubadurzy i Wawele zaśpiewali w jednym utworze. Zaczynają jedni: „Czasami zdaje mi się, że to tylko był sen”, na to drudzy odpowiadają, że „Tylko sen, tylko sen, który czeka, za daleko”. Co z tego, że ich piosenki dzieliło kilkanaście lat, a stylistycznie – cała epoka. W utworze Ptaków „Za daleki sen” spotykają się w nowoczesnej, klubowej oprawie, na współczesnym gruncie.

Albo Jolanta Arnal. Zapomniana gwiazda telewizji i kolorowych czasopism z połowy lat 80. Ówczesny repertuar miała zbyt słaby, żeby na scenie zostać dłużej, nagrała więc jeszcze piosenki o Smerfetce i Gargamelu, po czym znikła. Na albumie Ptaków powraca, niby tylko w jednej frazie „Nie zabijaj we mnie tego, co i tobie siłę da”, ale dziś słucha tego nie tylko Polska. Słucha świat.

Duet Ptaki to jedni z krajowych mistrzów plądrowania płyt z polską muzyką estradową okresu PRL. Co należy rozumieć jako część poważnego prądu w sztuce – plądrofonii, zdefiniowanej przez jej twórcę Johna Oswalda dokładnie 30 lat temu jako przetworzenie jednego lub więcej istniejących nagrań dźwiękowych w nową muzykę („Piractwo dźwiękowe jako kompozytorski przywilej” – głosił tytuł jego eseju).

To nie pierwsze nagrania Ptaków – już kilka lat temu światowi didżeje zwrócili uwagę na przyjemne, taneczne nagranie o znajomym tytule „Krystyna”. Zupełnie im nie przeszkadzał fakt, że fragment linii wokalnej jest po polsku, że pochodzi ze starego nagrania „Specjalne okazje” Krystyny Prońko, klasyka polskiego funku z 1980 r. Teraz duet wydał dużą płytę „Przelot”, właśnie tę odkrywającą na nowo Trubadurów i Jolantę Arnal. I jeszcze kilka starych nagrań, które czekały na bocznicy historii, nie doczekawszy się nawet porządnych wznowień.

Bardzo polskie wycinanki

Mówiąc precyzyjniej, taka „Krystyna”, podobnie jak wiele innych przeróbek estradowych hitów z poprzedniej epoki, to po prostu edit. – Wywodzi się to z kultury didżejskiej, z działań takich artystów, jak DJ Harvey czy Greg Wilson – wyjaśnia Maciej Zambon, wydawca Ptaków, zarazem należący do tego samego środowiska artystów klubowych. – Remiks to utwór, który powstaje, gdy dostajesz pełne ścieżki utworu od oryginalnego twórcy, a edit jest cięciem całego utworu, czasem bez pytania o pozwolenie.

DJ Harvey był twórcą graffiti, przyzwyczajonym do spontanicznego działania, bez oglądania się na kwestie legalności. I ten sposób myślenia zaszczepił twórcom editów, którzy w ostatnich latach działają na całym świecie szczególnie intensywnie, a punktem honoru jest dla nich znaleźć odpowiednio nieoczywiste, zaskakujące, często egzotyczne tworzywo. Najlepiej utwór sprzed lat, o którym wszyscy zdążyli zapomnieć.

Zambon wyszukiwał ciekawe stare nagrania z polskiego archiwum i przygotowywał ich nowe, taneczne, wersje, działając głównie w internecie – najpierw w pojedynkę, później we współpracy z Kacprem Kapsą. Gdy niespodziewanie pojawiła się pierwsza oferta wydania editów Zambona na winylu – z amerykańskiej wytwórni Bumrocks – trzeba było wymyślić nazwę. Stanęło na „Bardzo polskich wycinankach” – The Very Polish Cut Outs. W ciągu dwóch lat dołączyło do nich paru kolejnych didżejów, a ich wersje polskich szlagierów, m.in. Breakoutu, Maanamu, Czerwonych Gitar, prezentowane były na całym świecie. Z czasem tłoczone były na płytach, ale niewielkie nakłady znikały błyskawicznie, zwykle w przedsprzedaży albo spod lady – poza Polską także w Anglii, Francji, Holandii, w Niemczech i USA. Zambon i Kapsa wybrali sobie też logo nawiązujące do polskiej tradycji – koguta podobnego do tego z symbolu Polskich Nagrań. – Wytwórni odwołujących się do takich poszukiwań było mnóstwo, ale my chcieliśmy podkreślać, że publikujemy muzykę z jednego konkretnego kraju – mówi Maciej Zambon.

Byli już wcześniej didżeje, którzy z sentymentem podchodzili do estrady czasów PRL. Grupa Soulservice buszowała w archiwum Polskich Nagrań i wydawała na składankach serii „Polish Funk” zapomniane utwory taneczne z lat 70. Mieszkającemu na stałe w Berlinie i myślącemu w światowych kategoriach Zambonowi zależy jednak na tym, by jego wynalazki były jeszcze mniej oczywiste. Stąd zamiast funku wybiera więc „Powiedzmy to” Breakoutów czy „Noc komety” Budki Suflera. – Nawet jeśli są to próby naśladowania zachodnich trendów, to uwodzą słowiańską zmysłowością albo specyficzną „taniością”.

Sztuka brutalna

W utworach jednej z krajowych sensacji ostatniego sezonu duet Pro8l3m rozmawia z kolei na przykład z niedawnym kandydatem w wyborach prezydenckich Pawłem Kukizem. Rozmawiają całkiem dosłownie – z tekstem piosenki „Księżycowy krok” jego grupy Aya RL, dopowiadając swoje kwestie między wierszami:

(Paweł Kukiz) Budzę się przy blasku
(Pro8l3m) Całkiem sam, kłująca moc
(Paweł Kukiz) Ostrych barw
(Pro8l3m) Jest pusta butelka, jest hajs
I ja jak kukiełka chcę wstać

(Paweł Kukiz) Głuchnę w wielkim huku
(Pro8l3m) Paskudnych resztek
(Paweł Kukiz) Słusznych salw

Na płycie „Art Brut” Pro8l3m podobnie potraktował inne klasyki polskiego popu, m.in. Haliny Frąckowiak, Krystyny Prońko, Krystyny Giżowskiej czy grupy Rezerwat, dodając do tego filmowe dialogi z „Wielkiego Szu”. Album, ogólnie bliski standardom ulicznego rapu, zbiera bardzo dobre recenzje nie tylko w prasie hiphopowej.

Jest za tym wszystkim i głębszy pomysł. Oskar i Steez83 występujący pod szyldem Pro8l3m, przyznają, że nie są pionierami w wycinaniu sampli z polskich nagrań, ale chcieli z nich zrobić koncepcyjny materiał i jako pierwsi wykorzystali wiele klasyków wcześniej w hip-hopie nieużywanych – ze względu na trudne do rapowania tempo. Tłumaczą, że nawiązali w ten sposób do amerykańskiej historii rapu jako muzyki opieranej oryginalnie na wycinkach – breakach – z boogie i funku.

Opierając Art Brut na polskich samplach, chcieliśmy nie tylko zwrócić uwagę słuchaczy na ciekawą spuściznę muzyczną polskiej muzyki rozrywkowej z tamtej epoki, ale też pokazać, jak mógłby brzmieć rap, gdyby oryginalnie powstał w Polsce – tłumaczy Steez83. – Rozmowa z tekstami z tamtych piosenek to naturalna konsekwencja wejścia w taką konwencję.

Tytuł „Art Brut” – jak definiuje Steez83 – miał wskazywać na sztukę surową i prostą. Z pozoru niechlujny i prostacki album miał być wielowarstwowy, brutalny i intrygujący. W wydźwięku „Art Brut” jest rzeczywiście dość brutalny – lekkie, nierzadko naiwne piosenki z lat 80. zmieniają tu klimat. „Jesteś lekiem na całe zło” Prońko w tej wersji mówi o uzależnieniu od pieniędzy, a „Będę gwiazdą” Giżowskiej – o topieniu w alkoholu smutków po rozpadzie związku. Jak na całej płycie, znaczenie ma kontrast między dwoma światami:

(Pro8l3m) I jeszcze obraz, ja stoję nachlany
Prawie bez bazy, ty nucisz coś jakby...

(Krystyna Giżowska) Nie rób głupich scen, to nie pora na oklaski
Wyjdź na spacer z psem, ja zamówię radio taxi.

Złota płyta inaczej

Krystyna Prońko miała okazję na rewanż. Na płycie „Albo inaczej” wydanej przez hiphopową wytwórnię Alkopoligamia śpiewa z kolei klasyczne utwory polskich raperów. Pomysł – jak mówi współzałożyciel wytwórni raper Ten Typ Mes – miał hip-hop odczarować, pokazać, że jest to gatunek jak każdy inny. Oryginalne teksty zostały więc przycięte, po czym dopisano do nich swingującą, lekko staroświecką muzykę. Prońko śpiewa całkiem naturalnie tekstem Tego Typa Mesa: Gdzie się podziali prawdziwi oszuści?, a dalej: Gadki w stylu: Comment tu t’appelles sikso?/Kim chcesz, żebym był? Je m’appelle Mel Gibson. Coś takiego mógłby dziś pewnie napisać któryś z polskich estradowych tekściarzy czasów schyłkowego PRL. Podobnie jak Samochody, restauracje i dyskretny chłód – refren śpiewany przez Prońko w duecie z Andrzejem Dąbrowskim.

Jak przycinano oryginały? Dąbrowski: – Prosiłem tylko, żeby nie używać niecenzuralnych słów. „Kanciapa wyciszona napier...na sprzętem w opór” z tekstu Tedego stała się więc kanciapą „napełnioną sprzętem w opór”. Przyzwolenie na brutalność języka okazało się jedyną znaczącą różnicą międzypokoleniową. A udział Dąbrowskiego w całym przedsięwzięciu pozwolił ściągnąć inne gwiazdy estrady poprzednich dekad: wspomnianych Prońko, Ewę Bem, Wojciecha Gąssowskiego czy Zbigniewa Wodeckiego. Za sprzedaż „Albo inaczej”, świetnie przyjętego zarówno w wersji płytowej, jak i koncertowej, uhonorowani zostali Złotą Płytą – dla większości tych wykonawców pierwszą od lat.

W Polskim Radiu dziennikarka Małgorzata Halber mówiła w tym kontekście, że nie tylko krajowi, ale i światowi twórcy są znużeni pewną formułą niezależnego zespołu rockowego. I szukają czegoś, co przywróci czar dawnego dobrego estradowego wykonawstwa. Jak grupa Daft Punk na ostatniej płycie – Francuzi zaprosili do współpracy stare gwiazdy funku i disco, m.in. Nile Rodgersa, lidera dyskotekowej grupy Chic. Na efekty nie trzeba było długo czekać – po wielu latach milczenia Chic wracają właśnie na rynek. Inni popularni dziś artyści – tacy jak Bruno Mars czy Mark Ronson – też sięgają do podobnych konwencji, zatrudniają większe składy, sekcje dęte.

Piosenki mego dziadka

W Polsce publiczność na różne sposoby szuka tego samego: czaru dawnego estradowego wykonawstwa. Gdy grają Ptaki, publiczność – nieświadoma tego, że to nie koncert, tylko set didżejski – prosi o „Krystynę”. Ewa Bem i Zdzisława Sośnicka same udostępniły taneczne wersje swoich nagrań na Facebooku. Na koncertach grupy Pro8l3m – jak relacjonuje Steez83 – ludzie śpiewają razem z Giżowską, Frąckowiak i Prońko wszystkie refreny. – Mamy więc poczucie, że daliśmy niektórym artystom drugie życie i zajawiliśmy nimi jakąś grupę ludzi młodego pokolenia.

Maciej Zambon, po serii przeróbek, ma teraz pomysł, by wydać na płytach winylowych serię oryginałów – utworów, z których The Very Polish Cut Outs przygotowywali swoje wycinanki. To forma wyjścia naprzeciw słuchaczom, którzy szukają tych niewznawianych od lat piosenek. Bo w ostatnich latach sumy, które na rynku wtórnym trzeba zapłacić za takie płyty jak „1980” Krystyny Prońko czy debiut Joanny Arnal mocno podskoczyły.

Podobnie z albumem „Zbigniew Wodecki” z 1976 r., przez długie lata kompletnie zapomnianym (autor nie wykonywał tych piosenek na koncertach). Za oryginał trzeba zapłacić nawet ok. 100 zł, odkąd grupa Mitch&Mitch namówiła Wodeckiego na koncertowe wykonanie kompletu tych starych utworów, w misternych orkiestrowych aranżacjach (pisaliśmy o tym – POLITYKA 24/13). Młodych muzyków ze sceny alternatywnej zainspirowała do współpracy piosenka „Panny mego dziadka”, co wydaje się symboliczne dla tego rodzaju sytuacji: jest w nich zawsze jakaś doza fascynacji międzypokoleniowej. Poza tym cała pierwsza płyta Wodeckiego okazała się świetnym albumem, który dziś w pełni doceniła zupełnie nowa publiczność – wydana kilka tygodni temu płytowa rejestracja koncertu Mitch&Mitch z Wodeckim weszła właśnie do pierwszej dziesiątki krajowej listy bestsellerów. Ogłoszono też ich udział w dużym, sponsorowanym przez Żywiec przedsięwzięciu festiwalowym Męskie Granie.

Amerykański fantasta Bruce Sterling wspomniał celnie, że dziś należy pilnie obserwować muzykę, żeby przewidzieć, co się wydarzy w innych dziedzinach. Jeśli tak, to być może cała ta fala jest dla nas poważnym sygnałem radzenia sobie z dziedzictwem PRL tak w ogóle?

***

Wykorzystałem fragment rozmowy z audycji „O wszystkim z kulturą” w radiowej Dwójce z 18 maja 2015 r.

Polityka 25.2015 (3014) z dnia 16.06.2015; Kultura; s. 90
Oryginalny tytuł tekstu: "Plądrofonia stosowana"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Fotoreportaże

Richard Serra: mistrz wielkiego formatu. Przegląd kultowych rzeźb

Richard Serra zmarł 26 marca. Świat stracił jednego z najważniejszych twórców rzeźby. Imponujące realizacje w przestrzeni publicznej jednak pozostaną.

Aleksander Świeszewski
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną