Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Beka i kara

W ciągu paru dni, a nawet godzin, recenzje z Lubimy Czytać stały się kolejnym internetowym hitem sezonu.

„Chłopi” to powieść, której głównymi bohaterami są kartofle. „Proces” to jedno wielkie rozczarowanie, gdyż akcja snuje się jak glut, nie wiadomo, o co chodzi, co gorsza – niby proces, ale nie ma żadnych opisów tortur ani (to już naprawdę przesada, przyznajcie) egzekucji na końcu. „Lolita” nie zachwyca, to lektura z niższej półki, głównie dzięki bohaterowi, który jest żałosnym pedofilem. „Mistrz i Małgorzata” to brudna i nudna, męcząca książka o niczym, a Marquez to „typowy południowiec”, operujący „metafizyką dla samego efektu tajemniczości” oraz „poetyką naskórkową”.

Powyższe opinie zostały napisane przez anonimowych internautów i pochodzą z portalu Lubimy Czytać, czyli takiego polskiego książkowego Filmwebu, zrzeszającego wszelakich ludzi czytających. Oczywiście zacytowane recenzje są to wyjęte z całej masy komentarzy rodzynki, udostępnione gawiedzi przez administratora satyrycznego fanpage’u „Recenzje z Lubimy Czytać”. Fanpage odbił się szerokim echem wśród ludzi piszących w Polsce – większość krytyków, redaktorów, dziennikarzy, pisarzy zaczęła podklejać sobie wspomniane recenzje, pisane często przez ludzi w wieku gimnazjalnym i licealnym, dla tak zwanej beki i ku pokrzepieniu serc w codziennym znoju i trudzie. W ciągu paru dni, a nawet godzin, recenzje z Lubimy Czytać stały się kolejnym internetowym hitem sezonu.

No przecież trudno się nie uśmiechnąć, gdy po lekturze trzeciej części „Dziadów” wkurzony użytkownik portalu pisze, że on naprawdę nie lubi książek „pisanych jak scenariusze”. Za fanpage podklejający recenzje odpowiada, jak podaje Wojciech Orliński w swoim felietonie, „chcąca pozostać anonimową” osoba z rynku księgarskiego.

Polityka 6.2016 (3045) z dnia 02.02.2016; Kultura; s. 77
Reklama