Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Komiksy i rysunki pomagają znosić życiowe trudności. Coraz częściej także w sieci

mat. pr.
Nic w tym dziwnego, bo ból czy traumę łatwiej czasami narysować niż wyrazić słowami. Dziś coraz częściej tego typu opowieści możemy znaleźć w internecie.

Autobiograficzne komiksy, których twórcy zmagają się z chorobami, mają długą tradycję. Nic w tym dziwnego, bo ból czy traumę łatwiej czasami narysować niż wyrazić słowami. Dziś coraz częściej tego typu opowieści możemy znaleźć w internecie.

„Rycerze św. Wita” to najgłośniejszy i najbardziej doceniany przez krytykę komiks Davida B. Opowiada o dzieciństwie spędzonym na południu Francji w latach 60. Dzieciństwie, które minęło w cieniu brata chorego na epilepsję. Niemal 400-stronicowy album, który ukazał się w Polsce w 2012 roku w wydaniu zbiorczym, powstawał przez lata i pokazywał, jaką traumę przeszła rodzina autora, bezradna wobec choroby dziecka.

Rycerze św. Wita (powiększ obrazek)

Rodzice szukali ratunku u lekarzy, medium, specjalistów od medycyny alternatywnej i gdziekolwiek się tylko dało. W „Rycerzach św. Wita" epilepsja ma swoją formę, przypomina średniowiecznego smoka, niemal biblijnego Lewiatana, który oplata dziecko i powoduje ataki. W całym komiksie David B. częściej chorobę wizualizuje, niż o niej opowiada, bo słowa wydają się nieodpowiednie i mało trafne.

Rycerze św. Wita (powiększ obrazek)

Podobnie postępuje Elodie Durand w głośnym komiksie „Parenteza”, będącym zapisem walki z guzem mózgu. W jej obrazkowym pamiętniku guz staje się mroczną, ale żywą istotą, która pożera jej osobowość, przynosi zaniki pamięci, niszczy percepcję i relacje społeczne. Tak jak i David B. Durand uznaje, że wściekłość, żal, lęk i inne towarzyszące chorobie emocje łatwiej narysować, by czytelnik mógł lepiej zrozumieć cały proces zmagania z chorobą.

W zeszłym roku Fundacja III Kliniki Psychiatrii Syntonia wydała komiks edukacyjny „Czarne Fale”, opowiadający o walce z depresją. Komiks wręczany był na zajęciach z gimnazjalistami. Jego autorzy to rysownik Daniel Chmielewski oraz odpowiedzialna za scenariusz lekarz psychiatrii Katarzyna Szaulińska.

Czarne Fale (powiększ obrazek)

Artyści konsultowali jednak swoją historię z nastoletnimi pacjentami warszawskiego szpitala psychiatrycznego i wiele wizualnych metafor przestawionych w komiksie to efekt tych konsultacji. Komiks ma pomóc młodym ludziom przełamać lęk przed pójściem do psychiatry i faktycznie w bardzo obrazowy, klarowny sposób przedstawia objawy depresji, a także pomaga ją zrozumieć.

Czarne Fale (powiększ obrazek)

Coraz częściej tegp typu projekty pojawiają się w sieci. Osoby borykające się z chorobami lub mające chorych najbliższych publikują swoje rysunki na Twitterze czy blogach – tłumaczą, edukują, często w zabawny sposób, konkretnie, na przykładach. Wykorzystują moc rysunku podobnie jak David B czy Daniel Chmielewski, choć trzeba przyznać, że w przypadku komiksów internetowych bywa to rysunek półamatorski, czasem niewprawny.

Czarne Fale (powiększ obrazek)

Jednak w dobie memów takie rzeczy w sieci się wybacza. Liczy się cel i kontekst, a także wykorzystanie mediów społecznościowych. O depresji opowiada m.in autor ukrywający się pod pseudonimem Robot Hughes (zobacz), z kolei Ruby (zobacz), często opowiada o swojej hipochondrii w szybkich szkicach pełnych złośliwego humoru.

Czarne Fale (powiększ obrazek)

Czarne Fale (powiększ obrazek)

W Polsce ich odpowiednikiem jest publikowany na Facebooku przez Małgorzatę Halber „Bohater”. Ma ponad 60 tysięcy fanów i jest zbiorem smutnych, ironicznych konstatacji wypowiadanych albo przez fokę, albo przez dziwną ciemną postać o długim nosie.

U Halber rysunek akurat istotny nie jest, liczy się dzielenie z czytelnikami złym nastrojem: „Pójdę sobie nakupować!”, „Asertywność zero”, „Pozwól mi czuć się źle”. Fani pozwalają i klikają, a im częściej rysownicy opowiadają o swoich słabościach i problemach, tym bardziej są popularni.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną