Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Nauczyciel mojego nauczyciela

Łączyła nas jedna osoba. Mój nauczyciel polskiego z liceum Cezary Geroń, który na lekcjach często opowiadał, że studiował we Włoszech, właśnie u samego Umberto Eco.

Imponowało nam to i chyba o to właśnie głównie mu chodziło. Prócz uczenia nas, tłumaczył z włoskiego, pisał wiersze (niedawno jego piękny wiersz „Jesień” opublikował w „Gazecie Wyborczej” Jarosław Mikołajewski) i prowadził w swoim mieszkaniu w bloku fakultet filmowy. Gdyby dyrekcja szkoły dowiedziała się, co tam się dzieje poza oglądaniem na wideo klasyki światowego kina, pewnie by go zwolniła. Cezary planował napisać powieść, miał nawet pomysł, który wciąż pamiętam. Sam wyglądał trochę jak postać z powieści albo z filmu jego ukochanego reżysera Felliniego. Przedwcześnie osiwiały, w rozciągniętym swetrze, bardzo chudy i wysoki. Krzyczał na lekcjach: – Pokraki! Nic nie rozumiecie z literatury!

Nie obrażaliśmy się, bo wiedzieliśmy, że mu zależy, że bardzo chce przekazać nam swoją pasję. W każdym razie większość mojej wiedzy o literaturze wykrzyczał wtedy Cezary. Miał wrodzoną wadę serca. Umarł w wieku 37 lat. Parę miesięcy przed naszą maturą.

Niecałe 10 lat później znalazłem się w Budapeszcie. Przyjechałem na targi książki, bo wyszło węgierskie tłumaczenie mojej pierwszej powieści. Na miejscu dowiedziałem się, że głównym gościem targów jest Umberto Eco. I że następnego dnia koło południa mam mieć z nim wspólne spotkanie z publicznością, bo wydało nas to samo wydawnictwo.

Ze stresu nie spałem pół nocy. Nad ranem postanowiłem, że w ogóle nie będę mówić o mojej książce i wtedy dopiero zasnąłem. Po śniadaniu wyprasowałem koszulę i pojechałem tramwajem na targi. (O mało się nie spóźniłem, bo w tramwaju doszło do strzelaniny). W ogromnej sali wszystkie miejsca na krzesłach i na podłodze były już zajęte. Spotkanie miało się zacząć za kwadrans. Organizator zaprowadził mnie do pokoju, gdzie siedział Eco. Przywitałem się, a on zapytał, z czym tu przyjechałem.

Polityka 11.2016 (3050) z dnia 08.03.2016; Kultura; s. 87
Reklama