Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Zmarł węgierski pisarz Imre Kertész, noblista, który zmienił myślenie o Zagładzie

Csaba Segesvári / Wikipedia
Pisał o tym, jak można żyć ze świadomością, że z Auschwitz się nigdy nie wychodzi. To właśnie tytuł jego pierwszej powieści „Los utracony” stał się często używanym określeniem dla życia w systemie totalitarnym.

Był jednym z tych, którzy zmienili myślenie o Zagładzie. Można podzielić epoki na tę poprzedzającą „Los utracony” i tę, która nastąpiła po wydaniu tej książki. Imrego Kertész wymienia się zwykle obok Jeana Amery’ego, Primo Leviego, Tadeusza Borowskiego. Jako jedyny nie popełnił samobójstwa (uśmiercił tylko bohatera powieści „Likwidacja”). Co więcej, pisał o tym właśnie, jak można żyć nadal ze świadomością, że z Auschwitz się nigdy nie wychodzi. To właśnie tytuł jego pierwszej powieści „Los utracony” stał się często używanym określeniem dla życia w systemie totalitarnym. Kiedy w 2002 r. otrzymał nagrodę Nobla, był na Węgrzech słabo znany i wręcz niepopularny.

Kiedy „Los utracony” ukazał się w połowie lat 70. na Węgrzech wzbudził konsternację. Po pierwsze zarzucano pisarzowi, że się spóźnił z tematem. Poza tym opisał nie tylko historię chłopca, który trafił do Auschwitz, a potem do Buchenwaldu, ale działanie systemu totalitarnego odbierającego człowiekowi możliwość własnego życia. Chodziło mu o hitleryzm, ale i o Węgry epoki kadarowskiej. Powieść była wyzywająca również w języku, jawnie drwiła z władzy. A bohater, kiedy ocalony wraca do Budapesztu, deklaruje nienawiść do wszystkich. To dlatego, że odkrył, że paradoksalnie łatwiej żyć bez własnego losu, kiedy jest się ubezwłasnowolnionym, zdanym na łaskę innych.

Bohater „Losu utraconego” patrzy na oprawców z pewną dozą podziwu: oni wiedzą, co robić. Organizują im życie w obozie. „Nie ma takiego absurdu, którego nie moglibyśmy w sposób naturalny przeżyć”. I powrót z tego stanu do wolności jest wręcz niemożliwy. To też jest przyczyna jego wszechogarniającej nienawiści. „Dla człowieka epoki katastrof, pozbawionego własnego losu, nie ma już powrotu do własnego ja” – pisał w „Likwidacji” nie tylko o ludziach z obozów, ale o wszystkich, którzy żyli w dyktaturze.

Reklama