Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

W każdym jest historia

Wojciech Staroń o swoim filmie „Bracia”

Wojciech Staroń (rocznik 1973) – jeden z najwybitniejszych operatorów i dokumentalistów polskich. Wojciech Staroń (rocznik 1973) – jeden z najwybitniejszych operatorów i dokumentalistów polskich. Staron Film
Rozmowa z dokumentalistą i operatorem Wojciechem Staroniem o filmie jako podróży i podróży jako lekcji.
Staron Film

Janusz Wróblewski: – „Braci” kręcił pan 7 lat, ale początki tej historii sięgają roku 1994?
Wojciech Staroń: – Po drugim roku studiów na wydziale operatorskim w Łodzi zorganizowaliśmy z trójką przyjaciół podróż do Kazachstanu. Ktoś mi powiedział o domu Kułakowskich, polskim przyczółku w Ałmatach. Dwaj krzepcy mężczyźni koło siedemdziesiątki wyszli po nas na dworzec. Ich własnoręcznie zbudowany dom okazał się oazą sztuki. Wszędzie obrazy Alfonsa. Wieczorem śpiewy, koncerty, czytanie wierszy. Nie mówili płynnie po polsku. Łamane kresowe słowa wrzucali w rosyjski. Ale mieli ciąg, żeby wrócić.

Czuli się Polakami?
Tak. Repatriacja dopiero się rozkręcała. Gdy tylko uzyskali pozwolenie, sprzedali cały dobytek i na zaproszenie wójta gminy Zalewo w woj. warmińsko-mazurskim ściągnięto ich do mocno zaniedbanej posiadłości, którą należało wyremontować.

Na Syberię trafili jako zesłańcy?
Rodzice Kułakowskich byli Polakami. Mieszkali na Ukrainie. Mieli młyn, bardzo duże gospodarstwo. Typowa zamożna rodzina kresowa. W latach 30. na skutek czystek etnicznych zostali wywiezieni na północ od Tomska. Temperatura poniżej -50 stopni. Latem błota i komary. Cieszyli się, że ocaleli. Pięciu stryjów zamordowało NKWD. Po jakimś czasie do łagru zesłano sąsiada, który na nich doniósł. Wybaczyli mu. Braciom udało się zbiec: Mieczysław w beczce po nafcie, Alfons, trzy lata młodszy, był za mały, by go sprawdzano. Pociągami towarowymi rozjechali się po Rosji. Mieczysław odszukał wuja we wschodniej Syberii, którego później na jego oczach zabrało NKWD. Trafił do szkoły geodezyjnej. Zamiast na front skierowano go do robienia map Kazachstanu i Uzbekistanu.

Polityka 15.2016 (3054) z dnia 05.04.2016; Kultura; s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "W każdym jest historia"
Reklama