Zmarła nagle w wieku 65 lat. Była właśnie w Miami, doglądała budowy kompleksu wieżowców o nazwie 1000 Museum, gdzie ceny zaprojektowanych przez nią rezydencji sięgają 50 mln dol. To jeden z wielu projektów, jakie imperium Zahy Hadid, złożone z siedmiu spółek i zatrudniające 400 architektów, buduje teraz w kilkunastu krajach.
Jej mieszkanie w centrum Londynu, surowe i proste, zwykle stało puste. Hadid nie założyła rodziny, nie zaprojektowała domu dla siebie. Była nieustannie w drodze, tworząc dla innych – od Meksyku po Chiny (w Polsce zaprojektowała zakopiański dom Tomasza Gudzowatego oraz niezrealizowany pomysł kompleksu wieżowców w centrum Warszawy). Pozostawiła po sobie ponad 40 ważnych budowli – ikon nowoczesności o rozpoznawalnym, niepowtarzalnym stylu. Była niezrównana w tworzeniu miejskich krajobrazów zderzających naturalność i zmysłowość z futurystycznym duchem.
Nobel z architektury
W 2004 r. otrzymała nagrodę Pritzkera (architektoniczny Nobel) jako pierwsza samodzielnie projektująca kobieta i pierwsza muzułmanka w historii. Miała wtedy na koncie niewiele budynków, ale wszystkie były innowacyjne. Nagle jej kariera zyskała niebywałe tempo i skalę, projekty u Hadid zamawiali możni i wpływowi ze świata, żądni spektakularnych i rewolucyjnych totemów. Stała się specjalistką wielkich budowli publicznych – stadionów, galerii. Dwukrotnie wyróżniono ją nagrodą Stirlinga (za muzeum MAXXI w Rzymie i szkołę w londyńskim Brixton). W zeszłym roku przyszedł ostatni brakujący zaszczyt – Złoty Medal Królewskiego Stowarzyszenia Brytyjskich Architektów. Jej dorobek uznali nareszcie ci, których uważała za konserwatystów i swych największych przeciwników.