Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Ad vocem Filipowi Springerowi

Elbląski Dom Kultury Elbląski Dom Kultury Filip Springer / Polityka

Ze sporym niesmakiem przeczytałem reportaż Filipa Springera „Okruchy obietnicy” (POLITYKA 28) o zamachach budowlanych miast i miasteczek niemetropolitalnych, które miały skorzystać z reformy administracyjnego podziału kraju w 1975 r. Obawiam się, że autor tekstu niezbędną dokumentację przygotował pod wcześniej przyjętą tezę, mającą dowieść podłej roli i znaczenia polskiej prowincji. To tak, jak z moim obecnym województwem warmińsko-mazurskim w Warszawie nazywanym szuwarowo-bagiennym, które tak, powinno się rozwijać, ale nie powinno się zmieniać – no chyba że tylko inwestując w turystykę.

Owszem, zdarzały się błędy, bywało, że inwestowano nierozumnie i przesadnie, zdarzało się marnotrawstwo. Ale czy w Warszawie i pozostałych największych aglomeracjach nie było większego i kosztowniejszego woluntaryzmu?

Akurat w moim mieście nie wybudowano komitetu, urzędu wojewódzkiego, komendy milicji, a szpital zespolony wznoszono kilkanaście lat (notabene obecnie w profesjonalnych rankingach to jeden z pięciu najlepszych wielkich szpitali w Polsce). Autor na początku swojego artykułu umieszcza zdjęcie elbląskiego domu kultury i podpisuje: „W Elblągu modernizacyjny zryw z okazji wojewódzkiego awansu obrodził domem kultury na jednym z osiedli”. Kilka kłamstw w jednym zdaniu. Po pierwsze, pokazywany dom kultury (prawdziwy tytuł Elbląski Dom Kultury) wybudowano w latach 1955–62 i nic to nie miało wspólnego z późniejszą o kilkanaście lat reformą administracyjną.

Polityka 30.2016 (3069) z dnia 19.07.2016; Do i od redakcji; s. 98
Reklama