Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Literacka Nagroda Nike dla Bronki Nowickiej. To jeden z gorszych werdyktów od lat

Adam Stępień / Agencja Gazeta
Jury spośród nominowanych wybrało książkę najmniej fortunną.

Tegoroczna edycja od początku była pechowa: jury nie zauważało kilku ważnych książek, m.in. „Solfatary” Macieja Hena czy „Małej zagłady” Anny Janko. Sama siódemka nominowanych przedstawiała się dość ciekawie – chyba po raz pierwszy znalazły się w niej aż trzy debiuty: opowieść wiejska „Skoruń” Macieja Płazy, opowiadania Weroniki Murek „Uprawa roślin południowych metodą Miczurina” i miniatury prozą Bronki Nowickiej. Były też dwie książki reporterskie: „1945. Wojna i pokój”, znakomity reportaż historyczny Magdaleny Grzebałkowskiej, i opowieść o Ukrainie Ziemowita Szczerka „Tatuaż z tryzubem”, a także bardzo ciekawa literacka biografia „W lodach Prowansji. Bunin na wygnaniu” Renaty Lis i tom poetycki „Którędy i na zawsze” Piotra Matywieckiego.

Rządziły gatunki mieszane: książki Szczerka i Grzebałkowskiej przekraczają granice reportażu, a książka Renaty Lis też nie jest klasyczną biografią. Było w czym wybierać – oba pozostałe debiuty, czyli książki Weroniki Murek i Macieja Płazy, są dojrzałe i pokazują nowe możliwości polskiej literatury. Murek w niesłychany sposób panuje nad językiem, Płaza to nowe otwarcie literatury wiejskiej.

Natomiast jury wybrało książkę moim zdaniem najmniej fortunną. Bronka Nowicka jest postacią ciekawą i przychodzącą do literatury z innych dziedzin sztuki. Jest znana jako artystka wizualna (przygotowała wystawę „Rzeczy Istoty”) i reżyserka, realizowała spektakle teatralne, a także program „Superniania”. Jej książka „Nakarmić kamień” sięga w zupełnie inne sfery rzeczywistości.

„Nie pragnę, żeby martwe rzeczy były żywe. Chciałabym, żeby żywi ludzi byli mniej martwi. O tym jest dla mnie ta książka” – mówiła Nowicka w wywiadzie. Spis treści to katalog rzeczy: od rajtuzów, przez poduszkę do igieł, po mydło. Miniatury są pisane z perspektywy dziecka, które próbuje, ale nie może poznać świata. „Dziecko karmiło kamień, żeby żył”. W tym zejściu do dzieciństwa pojawia się sporo ważnych wątków, zwłaszcza że to dziecięce spojrzenie kwestionuje dorosły świat, podkopuje porządek rodzinny. Niektóre z tych miniatur są frapujące, a początek „Firanki” brzmi jak wers wiersza: „Niedziela to cicha upośledzona w białych podkolanówkach”.

A jednak dużym problemem jest nieustanny przymus metaforyzacji i forma przypowieści: „Gniazdo jest puste. Uwite pod językiem, ciemne, wilgotne gniazdo dla kamienia. Nic się nie wykluje. Kamień nie przemówi. Nie mówi się, leżąc w wodzie. To niemożliwe, aż woda zamieni się w chmurę. Zanim przetoczy się czas. Wtedy dziecko odnajdzie swój kamień”. Każdy obraz i każde zdanie jest podane tak, jakby miało niesłychaną wagę, i ta podniosła tonacja sprawia, że język staje się miejscami pretensjonalny.

Nie ulega wątpliwości, że to jest debiut intrygujący, ale czy to jest najlepsza książka ubiegłego roku? Nie. Zwłaszcza w porównaniu z książkami pozostałych nominowanych i z laureatami z ubiegłych lat. Czytelnicy przyznali swoją nagrodę Magdalenie Grzebałkowskiej. Bardzo się cieszę z tego wyboru.

Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną